Wiosna! Świat budzi się do życia, przyroda strząsa z siebie ostatnie resztki grubego snu… Pąki rozkwitają, przeciągają swoje zaspane listki, przeglądają się w tafli wody… Promienie słońca delikatnie dotykają kwiatów, drzew, zwierzęta pod ich wpływem wysuwają pyszczki ze swych legowisk. Skierka i Chochlik również budzą się z zimowego snu…. W „pierwszą wiosny godzinę” Skierka (Ola Barczyk) wyśpiewuje swoisty hymn do przyrody, natury ożywionej pierwszym tchnieniem wiosny… Ze swego pałacu wyłania się Goplana (Bożena Boba-Dyga), ale nie cieszy ją nadejście wiosny…
Nimfa człowieka miłością obdarza, tylko czy on zechce z nią pójść do ołtarza?
…Goplana zakochała się w… człowieku! Pijaczyna Grabiec (Wojciech Michno) został jej wybrankiem. Kwiaty to nic przy jego licach, gwiazdy to nic przy jego oczach, on jest dla niej najpiękniejszym. Niestety ta miłość nie jest wzajemna. Grabiec jest kochankiem Balladyny, do której wymyka się wieczorami… Goplana bojąc się, że go straci, nakazuje Chochlikowi (Stanisław Michno) błąkać nieszczęśnika, by nie trafił do kochanki, niestety zasypia na warcie, a Grabiec potajemnie spotyka się z Balladyną (Paulina Słaby).
Zdrada ukarana musi być i basta, niechże więc Grabiec w korę obrasta!
Na nic więc były starania Goplany. Niewierny Grabiec zostaje zamieniony w wierzbę. Obrasta w korę i liście. Ale Goplana mimo, że została zdradzona nie potrafi żyć bez tego człowieka. Postanawia mu wybaczyć i spełnić jego życzenie. Grabiec chce zostać królem i… jego życzenie się spełnia. Goplana wraz z Chochlikiem i Skierką przemieniają go w dzwonkowego króla.
Na nic władza i korona, kiedy miłość i tak nieodwzajemniona!
Grabiec rządzić ma całą przyrodą, jednak w brutalny sposób stara się do świata przyrody wprowadzić prawa obowiązujące w świecie ludzi. Kwiatki jesli chcą listki w wodzie moczyć niech płacą podatki! Na żubry i dziki nakłada obowiązkowy pobór do wojska, różom karze płacić podatek od płatka, drzewom od listka. Jaskółkom rozkazuje wydać paszporty… na koniec Chochlika mianuje ministrem królewskim… bo głupi!
Teatr M.I.S.T przedstawił świetną interpretację „Balladyny” Juliusza Słowackiego. Aktorzy skupili się na wątku miłosnym Goplany i Grabca. Nietypowe podejście do tematu i bardzo ciekawa oprawa wizualna, przy jednoczesnym zachowaniu tradycyjnego tekstu opowiedzianego słowami i wyśpiewanej z uczuciem historii miłosnej sprawiło, że spektakl nie tylko dobrze się ogląda, ale i z przyjemnością się go słucha! Szczególnie, że towarzysząca przedstawieniu muzyka prócz odzwierciedlania nastrojów bohaterów, stopniowania napięcia, czy zaznaczania momentów grozy jest swoistym przewodnikiem po spektaklu, chwyta za serce i pozwala wczuć się w emocje towarzyszące postaciom tej baśniowej opowieści. Nie jest to zwyczajna muzyka. Niezwykłe tony wygrywana na akordeonie Grzegorz Palus, przechodząc płynnie z Marsza Mendelsona do marsza żałobnego, z taktów radości do dźwięków grozy przepełnionych obawą i zwątpieniem. Wszystkie te cechy razem i każda z osobna stanowią o wielkiej wartości tego spektaklu.