„(…) Oskar Schindler, ten człowiek pełen sprzeczności – nazistowski oportunista, aferzysta, niepokorny outsider, wybawca, bohater – ocalił prawie tysiąc dwustu Żydów od niemal pewnej śmierci”.
Kim był i czym zasłużył się dla narodu żydowskiego Oscar Schindler wiedzą, a przynajmniej wiedzieć powinni wszyscy. W czasie wojny nazista, ale kilkanaście lat po jej zakończeniu otrzymał odznaczenie „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Bohater licznych publikacji, książek i filmów. Tym razem, na kartach książki „Chłopiec z listy Schindlera” historię swojego życia, która splotła się silnie z życiem Schindlera opowiada Leon Leyson – chłopiec, który jako dziesięciolatek został wpisany wraz z rodziną na listę osób pracujących w fabryce Schindlera.
Swoją opowieść Leon Leyson ( Leib Lejzon) rozpoczyna od czasów dzieciństwa spędzonych w Narewce, a potem w Krakowie, który wspomina bardzo ciepło:
„Kraków był miastem nie tylko historycznym, ale i kosmopolitycznym, kwitnącym ośrodkiem kultury, pełnym teatrów, ale tez kawiarń oraz nocnych lokali.”
Opowiada o tym jak po dojściu Hitlera do władzy jego beztroskie życie z dnia na dzień zmieniało się w piekło. Z gazet, z radia dowiadywał się, że sytuacja w Niemczech staje się poważna, Żydzi byli zagrożeni już nie tylko w samym państwie Hitlera, ale i w Polsce. W Krakowie! Na chłopca spadł strach, choć rodzice nie dawali mu tego po sobie poznać obawiali się o niego i całą rodzinę. Leon widział, że niektórzy Żydzi szykowali się na wojnę i wyjeżdżali na wschód myśląc, że tam będzie bezpieczniej.
Niemiecka okupacja terenów polski stała się faktem. Leyson, zaledwie kilkuletni chłopiec, czuł się bezpiecznie póki był razem z rodziną, razem z ojcem, który przecież go chronił. Ale w dniu gdy Niemcy pobili jego ojca zrozumiał, że już nie może czuć się bezpieczny, jego dzieciństwo dobiegło końca.
„Pobili go, zwalili na podłogę i przydusili (…) Ten dumny, ambitny człowiek, który ściągnął nas do Krakowa, by zapewnić nam lepsze życie, nie był w stanie powstrzymać nazistowskich bandziorów, którzy wdarli się do jego domu (…) To był jeden z najgorszych momentów w moim życiu. Te sceny przez lata powracały mi w pamięci. Ten epizod stał się w pewien sposób nie tylko zapowiedzią, ale i symbolem tych wszystkich okropnych wydarzeń, które miały nastąpić. Dopóki nie zobaczyłem ojca pobitego i zakrwawionego czułem się w miarę bezpiecznie (…)”.
Wspomnienia z obozu pracy w Płaszowie, a potem stabilny okres pracy w fabryce Schindlera stanowią kanwę opowieści Leysona. Leon po latach z ciepłem i wielką wdzięcznością wspomina Schindlera, który wielokrotnie uratował jego rodzinę przed zagładą. Choć te wspomnienia są dla niego bardzo bolesne, nie zapomina o wdzięczności należnej Oskarowi, który bardzo go lubił:
„Myślę, że Schindler od razu mnie polubił. Mógł mnie pokazywać gościom jako przykład tego, jak ciężko pracują jego Żydzi.”
Czasami Schindler kazał wydać Leysonowi podwójna porcje chleba, a jego ojcu zostawiał na maszynie pół paczki papierosów, niby przypadkowo, ale ten mógł wymienić je na chleb. Był człowiekiem niezwykłym nie tylko dla tej konkretnej rodziny, ale i dla wszystkich „Żydów Schindlera”. Książka Leona Leysona to bardzo osobista, pisana prostym językiem opowieść o darowanym życiu, strachu, ryzyku i wdzięczności. Opowieść o dużej wartości dokumentalnej i nadal aktualnym przesłaniu moralnym.
Marzena Rogozik
„Chłopiec z listy Schindlera”
Leon Leyson
Prószyński i S-ka
Warszawa 2014