Seks, seks i jeszcze raz seks – oto trzy słowa, które idealnie opisują najnowsze przedstawienie Teatru Współczesnego w Krakowie. Jednak nie od dzisiaj wiadomo, że seks sprzedaje się najlepiej. Tym bardziej jeśli podany jest w tak kuszącej odsłonie.
Może zacznę od sformułowania, że ta komedia mogłaby być wulgarna, ale nie jest, może dlatego, że w sposób subtelny flirtuje z widzem. Jest to jednak ten rodzaj flirtu, który nie kończy się pójściem do łóżka. I choć momentami z kart sztuki wyziera prawda o tym, że nasze kontakty zamykają się niekiedy tylko w tym by zaspokoić swoje seksualne potrzeby, to jednak dobrze, gdy pomiędzy jednym a drugim ekscesem zostanie nieco czasu na intelektualne wynurzenia. Nie inaczej wygląda konstrukcja sztuki, pomiędzy jedną a drugą scenę seksu wplatają nam się słowa dotyczące życia, często dotykające jego sedna.
Podstawę przedstawienia stanowi dramat autorstwa austriackiego artysty przeklętego Wernera Schwaba. Za reżyserią stoi Andrzej Majczak, a na scenie zobaczymy – Annę Piróg – Karaszkiewicz, Violettę Romul – Pomietło, Pawła Brandysa, Krzysztof Pomietło oraz Jakuba Romanowskiego. Bohaterami sztuki są ludzie z różnych szczebli drabiny społecznej: kobieta lekkich obyczajów, parlamentarzysta, aktorka, poeta czy sekretarka, a wszyscy uwięzieni we wzajemnych relacjach, niekiedy z trudem znoszący swoje role. Ludzie jak ja i Ty, choć wątpię, czy zechcemy się do tego przyznać. Postaci zostały idealnie zagrane przez wcześniej wspomnianych aktorów. Anna Piróg – Karaszkiewicz w roli między innymi aktorki, emanuje seksapilem dojrzałej, pewnej siebie kobiety, Violetta Romul w roli prostytutki czy głupawej sekretarki, bawi blisko do łez. Krzysztof Pomietło jako wynaturzający się, nieco dekadencki poeta zamknięty w niemocy bije przerysowaniem. Klasą samą w sobie jest również Paweł Brandys. Poziom aktorstwa jest tym co z całą pewnością staje się słusznych rozmiarów powodem aby zobaczyć „Czarodziejski Korowód”.
Na oddzielne słowa zasługuje sam klimat Teatru Współczesnego, usytuowanego w kamienicy przy Starowiślnej, zaadaptowane do teatralnych warunków pomieszczenie już od wejścia wprowadza nas w niby to magiczny świat, urokliwa obsługa oraz przerwa w towarzystwie musującego wina, tworzą kameralną atmosferę i zachęcają do jak najszybszego powrotu. Choć sztuka odrzuci bardziej pruderyjnych, tym, którzy będą potrafili nabrać dystansu i otworzyć umysł może sprawić wiele radości.
Spektakl obejrzany dzięki uprzejmości Teatru Współczesnego.
Recenzowała: Monika Matura