Już na wstępie chciałabym zaznaczyć, że osobisty zachwyt wobec twórczości Toma Jenkinsona, który towarzyszy mi od około 10 lat z pewnością nie sprawi, że ta relacja będzie w całości obiektywna. A wczorajsza kolaboracja pomiędzy Sinfoniettą Cracovią, dyrygowaną przez Charles-a Hazlewood i twórczością Brytyjczyka znanego także pod pseudonimem Squarepusher, zamkniętą na krążku „Ufabulum” z pewnością nie przyczyniła się do zmiany tej postawy. Analogowo-cyfrowe dźwięki, jakie pojawiły się w części drugiej koncertu, poprzedził przed przerwą set orkiestrowy składający się z kilku kompozycji reprezentujących nurt muzyki awangardowej.
[imagebrowser id=170]
Charles Hazelwood okazał się być nie tylko niezwykle utalentowanym dyrygentem, lecz także zachwycał tego wieczoru swymi umięjętnościami oratorskimi. Zaznaczył on, zarówno na konferencji, która odbyła się w „Metaformie”, jak i podczas występu w Łaźni Nowej, że każdy koncert powinien być doświadczeniem, które powoduje głębokie przemiany i nikt nie powinien wyjść z niego takim samym, jakim się pojawił. Te słowa, jak później udowodnił sam koncert, znalazły swoje odbicie w rzeczywistości, w którą wprowadzał nas dzięki swej batucie brytyjskiego dżentelmena. Była to też swoista lekcja, wykład z zasad rządzących każdym z utworów, a te zachwycały swą różnorodnością i iście matematyczną formą.
[imagebrowser id=171]
Jako pierwsza zabrzmiała Anaktoria Iannisa Xenakisa, utwór na instrumenty dęte. Panorama George’a Benjamina to z kolei kompozycja zbudowana z lawirujących odgłosów piszczałek, a w czasach gdy powstawała, jak słusznie zauważył dyrygent, mogła kojarzyć się z niekoniecznie przyjemnymi zabiegami. Ramifications György’ego Ligetiego, wygrana przez podzieloną na dwie grupy orkiestrę, stopniowo znalazła swoje ujście w niezwykle intensywnym zwieńczeniu, poprzedzonym grą każdego z muzyków o jeden ton wyżej. Artikulation ) Ligetiego z 1958 roku, przedstawione w linearnej postaci (dostępne tutaj), wydawało się miejscami najbliższe twórczości Toma Jenkinsona. Autorem wizualizacji powstałych w latach 70-tych był Rainer Wehinge. Jako ostatni utwór wieńczący pierwszą część koncertu został wygrany L’Ascension (IV. Prière du Christ montant vers son Père) Oliviera Messiaena. I w tym utworze Sinfonietta Cracovia wznosiła się na wyżyny swoich talentów, zatem niemal mistyczne uniesienie, zawieszenie dźwięków pod koniec przyczyniło się do niemal doskonałego zakończenia części pierwszej koncertu, z nieukrywanym zadowoleniem dyrygenta.
Tuż po przerwie nastąpił wyczekiwany, zmasowany atak dżwięków instrumentów analogowych i cyfrowych. Tom Jenkinson podczas wygrywania kolejnych utworów Ufabulum ani na chwilę nie stracił fasonu czy formy, nierzadko wplatając w kompozycje nowe ubarwienia czy zapętlenia. Było hałaśliwie, a następujące po sobie utwory niemal idealnie wypełniało brzmienie orkiestry. Cudowne, nieznośne natężenie dźwięków, a chwilami i basów, wstrząsnęło niejednym z widzów, a także zaowocowało burzą oklasków pod koniec występu.
[imagebrowser id=172]
Przyznam, że moim marzeniem jest usłyszenie także innych albumów artysty w takiej formie. Formie, w której w mistrzowski sposób łączone są klasyczne czy awangardowe brzmienia ze wszystkim tym, co oferuje nam współczesna muzyka elektroniczna. Kto wie, może za rok, na 13 edycji Sacrum Profanum?:)
Kolejne wydarzenia z cyklu Modern!Now już w ten weekend (piątek i sobota). Więcej informacji tutaj: http://sacrumprofanum.com/pl/13/703/706/modernnow
Aneta Błachewicz