Spektakl pod tytułem: Bizon w reżyserii Katarzyny Deszcz na podstawie sztuki: American Buffalo Davida Mameta. Dramat, zrealizowany przez reżyser Katarzynę Deszcz, rozśmiesza, lecz z okrucieństwem, rozczula, pozostawiając jednak cień dylematu i rozdarcia, wreszcie buduje sporą lukę na interpretacje psychologiczną, gdzie odkryte zostaje ludzkie oblicze w absurdzie zachłanności. Obsada: Don Paweł Sanakiewicz, Prof Juliusz Krzysztof Warunek, Bob Maurycy Popiel.
W zeszłą sobotę (15 listopada) odbyła się premiera spektaklu Bizon w Teatrze Bagatela. Szuka do niedawna grana na deskach teatru amerykańskiego, teraz znalazła swoje miejsce i pozytywny odzew publiczności w Teatrze Bagatela. Sztuka Davida Mameta zatytułowana oryginalnie American Buffalo została wydana w roku 1975. W swoim czasie sztuka przeżywająca ogromny rozkwit, który objawił się wieloma premierami na deskach teatrów Europejskich i Amerykańskich. Cóż mogło się przyczynić do takiego sukcesu teatralnego?
Nagle, znajdujemy się w środku jakiejś akcji, jest nim sklep ze starościami wszelkiej maści. Po chwili zachowujemy się tak, jakbyśmy byli jego stałymi bywalcami w tym miejscu, a zachcianki bohaterów były nas dobrze znane, z nimi czekamy na kawę, tosty i telefon. Snujemy domysły, reżyserka sprytnie pozostawia przestrzeń dla wyobraźni widza, pozwalając na dobudowanie własnego początku historii. Fabuła z czasem wyrasta dosłownie z rzeczy małych, z pozoru naiwnych i śmiesznych do wielkiej intrygi, w której z każdą minutą docierają się charaktery miejskich cwaniaczków. Postacie ciekawie zestawione, gdzie naiwność, znerwicowanie, niepewność przeplatają się. Postacie te złaknione rzeczy porywczych, duszą się w swym niedopilnowaniu, tu widocznie na przekór amerykańskiego kina gangsterskiego. Intryga niemała – a wszystko z powodu małego pieniążka, który otwiera bramę mrocznych interesów. Ta akcja w miejscu istotnie do tego wpasowującym się, które przyciąga nasze oko – sklep, w którym starocie otrzymują swoje drugie życie. Mamy też rolę kilku niewystępujących postaci, które zagrzewają bohaterów do walk, potyczek, rozpamiętywania namiętności, do roztargnienia, przyczyniają się do napięć i konfliktów. W spektaklu raz na prowadzenie wysuwa się akcja rozegrana wokół pieniążka, którego wartość z czasem trudno ocenić, bowiem w nim znajduje się absurdalnie klucz wartościowania bohaterów (Dona, Profa, Bobbiego) przez siebie samych. Z drugiej strony warto zobaczyć spektakl ze względu na portrety bohaterów. Świetnie zagrana rola przez Maurycego Popiela (Bob) z jednej strony łagodzi, rozczula, z drugiej jest w nim satyra na współczesność. Czasami atmosfera staje się wręcz nie do wytrzymania, roi się w przestrzeni od przekleństw i szyderstw. Trzeba się na to przygotować wkraczamy w orient prawdziwego biznesu, w którym nie ma sentymentów. Mocną stroną spektaklu zdecydowanie jest język, który nie oszczędza widza, mamy tu soczystość w pełnej krasie, zwroty, które wpadają w ucho od razu (tak rozmawiają ze sobą zapewne „prawdziwi” mężczyźni). Czasami nieco irytujące zachowania i przekomarzania się (być może taki był zamysł). Wato zobaczyć spektakl dla metafory codzienności, oraz dla postaci Boba, bardzo naturalnie i przekonywająco zagrana postać, która długo posiedzi w mojej pamięci. Choć sztuka Bizon jest dość współczesna, nie zabraknie w niej tradycyjności i tego, co od teatru aktualnie się oczekuje – Dobrej zabawy!
„American Buffalo – Bizon”, David Mamet
Reżyseria Katarzyna Deszcz
Spektakl obejrzany dzięki uprzejmości Teatru Bagatela
Recenzowała: Klaudia Fras