Tydzień temu zakończyła się Boska Komedia. Jej tryumfatorem był Krystian zgarniając nagrody za reżyserię i najlepszy spektakl (Wycinka, HOLZFŽLLEN). Przez lupę zerknijmy jednak na pozostałe spektakle.
Bartosz Szydłowski, dyrektor artystyczny Boskiej Komedii, zapowiadał, że tegoroczny program będzie bardzo różnorodny. Tak też się stało. Kronos nagrodzony za scenografię i oprawę wizualną rozegrał się w dużej mierze za pośrednictwem nowych mediów. Przez większą część spektaklu widzowie obserwowali aktorów jedynie na ekranie, a perspektywą ich spojrzenia stała się perspektywa kamery. Teatr na moment stał się więc kinem odgrywanym na żywo. Boska Komedia zafundowała widzom też teatralny serial – w ciągu jednego dnia wystawiono trzy epizody spektaklu Klątwa, odcinki z czasu beznadziei. Aktorzy (m.in. nagrodzeni Krzysztof Dracz i Anna Kłos-Kleszczewska) wcielili się w postacie z pierwszych stron gazet, dzięki którym Monika Strzępka i Paweł Demirski odsłonili przed publicznością absurdy funkcjonowania świata mediów i polityki.
Boska Komedia zamieniła się także w koncert. Spektakl Karaoke Sakralne. Mozart Requiem. zaprezentowany został na scenie krakowskiej Filharmonii, gdzie Capella Cracoviensis upozorowała porwanie widzów, by zaprezentować im sakralne hity wplecione w chaotyczny scenariusz, którego równie dobrze mogłoby nie być. Nie śpiewem, a tańcem o relacjach międzyludzkich opowiada za to Adolf Weltscheck w Przemianach. Choć spektakl próbował oczarować muzyką, feerią kolorów i choreografią, tu również forma przejęła kontrolę nad treścią.
Natomiast Paweł Passini zaprosił widzów na kameralne, niemal rodzinne spotkanie, podczas którego snuły się historie o ukrywających się w Polsce Żydach. Druga część spektaklu rozegrała się w tytułowej Kryjówce, gdzie na własnej skórze mogliśmy poczuć niewygodę i ograniczenia w jakich żyła społeczność żydowska. To bardzo intymny spektakl, który niemal się nie kończy, bo do opowiedzenia jest tak wiele…
Na szczególną uwagę zasługuje Paradiso Macieja Borczucha, który obok profesjonalnych aktorów zatrudnił osoby autystyczne z krakowskiego ośrodka Farma Życia. Ten zabieg nadał spektaklowi dodatkowego wymiaru – trudno rozdzielić w nim wyuczone kwestię od improwizacji czy grę aktorską od prawdziwych emocji. Z każdą sceną widz zadaje sobie pytanie: czy to jeszcze teatr czy już rzeczywistość?
Pytań o sam teatr pada w spektaklach Boskiej Komedii jeszcze wiele. Dużo autotematyzmu pojawia się w Szczurach Mai Kleczewskiej, gdzie w usta aktorów nie tylko włożono wypowiedzi realnych osób związanych z teatrem, ale także pozwolono im wygłaszać swoje diagnozy dotyczące współczesnego polskiego teatru.
Współcześnie w teatrze dekonstruuje się narodowe mity. Tą drogą poszedł Radosław Rychcik przedstawiając Dziady w popkulturowej wersji: z Jokerem, Marliyn Monroe i siostrzyczkami z Lśnienia. Udrękę narodu polskiego porównał z walką o prawa czarnoskórych, a obok Wielkiej Improwizacji postawił przemówienie Martina Luthera Kinga. Czy Dziady jednak są aż tak uniwersalne? Z mitami dużo lepiej rozprawili się Wiktor Rubin i Jolanta Janiczak w spektaklu Towiańczycy, królowie chmur. Nie próbuje on nałożyć współczesnej nakładki na narodową literaturę, ale ukazuje miejsce tej literatury we współczesnym świecie. Łącząc fikcje z rekonstrukcją rzeczywistych wydarzeń, spektakl zadaje pytania o dziedzictwo romantyzmu dla dzisiejszego Polaka.
Choć Boska Komedia dobiegła końca, spektakle wyprodukowane przez krakowskie teatry ciągle są w zasięgu Waszej ręki: Chór Sierot w Teatrze KTO, Koncert Życzeń w Łaźni Nowej czy Towiańczycy, królowej chmur w Starym Teatrze.