Jest dokładnie tak jak napisał Puccini: „… świeżość, młodość, namiętność, wesołość, łzy wylane w milczeniu, miłość, która daje radość i każe cierpieć”. Krakowska „Cyganeria” to nie wyciskacz łez, to poruszający dramat, prawdziwy dzięki niezapomnianym kreacjom, jakie stworzyli artyści. Premiera „Cyganerii” w Operze Krakowskiej zachwyciła publiczność, można chyba śmiało powiedzieć, że ją oczarowała.
Premierowy spektakl 25 września 2015 widzowie nagrodzili długimi, gromkim brawami. W partiach solowych zobaczyliśmy Tomasza Kuka (Rodolfo) i Iwonę Sochę (Mimi), Mariusza Godlewskiego (Marcello), Katarzynę Oleś-Blacha (Musetta), Tomasza Rudnickiego (Schaunard), Wołodymyra Pankiva (Colline), Andrzeja Bieguna (Benoit), Jacka Ozimkowskiego (Alcindoro) oraz Franciszka Makucha (Parpignol).
Dzień później podziwialiśmy debiutującego w roli Rodolfa Andrzeja Lamperta oraz śpiewającą po raz pierwszy partię Mimi Marcelinę Beucher. „Kompanię” tego wieczoru współtworzyli: Adam Szerszeń (Marcello), Ilona Krzywicka (Musetta), Michał Kutnik (Schaunard), Patryk Rymanowski (Colline).
Wystąpili również Jacek Ozimkowski (Benoit), Andrzej Biegun (Alcindoro) oraz Janusz Dębowski (Parpignol). Przedstawienie zakończyła wielominutowa owacja na stojąco. Spektakl wyreżyserował Laco Adamik, zachwycające kostiumy i scenografię przygotowała Barbara Kędzierska. Artystom towarzyszyła Orkiestra Opery Krakowskiej pod batutą Tomasza Tokarczyka. W spektaklu wystąpił Chór Opery Krakowskiej przygotowany przez Zygmunta Magierę oraz Chór Dziecięcy pod opieką Marka Kluzy. Reżyserię światła przygotował Bogumił Palewicz.
Na kolejne spektakle zapraszamy 2, 3 i 4 października 2015 roku.
Fragmenty recenzji:
Iwona Socha w roli Mimi była absolutnie perfekcyjna! Piękne prowadzenie fraz muzycznych podparte solidnym dramatyzmem postaci świadczy o głębokiej dojrzałości Artystki do wykonywania tej partii. Andrzej Lampert jako Rodolfo podbił serca publiczności. Już w pierwszym akcie, w arii „Che gelida manina” wyśpiewał sobie czołową pozycję nie tylko w krakowskiej Cyganerii. Emocjonalny i żywiołowy, perfekcyjny w gestach, śpiewak prezentuje bardzo wysoki poziom wykonawczy. Świetną kreację stworzyła Katarzyna Oleś-Blacha jako Musetta – głosowo zaskakująco, nieco inne niż zazwyczaj prowadzenie głosu w połączeniu z dobrym warsztatem aktorskim dało bardzo udany efekt! Jako Marcello Adam Szerszeń nadał swojej postaci wiele ciepła i naturalizmu. Michał Kutnik w roli Schaunard’a wykazał się znakomitym warsztatem wokalno-dramatycznym – stworzył postać charakterystyczną, pełną autentyzmu. Colline w wykonaniu Wołodymyra Pankiva to ujmujący i szczery filozof, a Andrzej Biegun zarówno jako Benoit oraz Alcindoro ujął swoim vis comica. Ci właśnie artyści, z których niektórzy tylko stanowili obsadę premierową stanowią bardzo solidną pod każdym względem bazę wykonawczą krakowskiej „Cyganerii”. Wyrazy dużego uznania należą się innemu wykonawcy roli Rodolfo Tomaszowi Kukowi, który wokalnie ujął subtelnością dźwięków i emocjami,dzięki którym jego postać wzrusza. Spektakl jest wielkim sukcesem Opery Krakowskiej. Dramatyczna opowieść o czwórce przyjaciół i ich egzystencjalnych problemach jest bliska każdemu pokoleniu i ma ponadczasowy wydźwięk. Okraszona muzyką jednego z największych kompozytorów literatury operowej nabiera odpowiedniego klimatu. Inscenizacja jest znakomita i świetnie oddaje atmosferę nie tylko ówczesnego Paryża, ale także kreśli sylwetki poszczególnych bohaterów, z których każdy jest mocno i charakterystycznie zarysowany. To przedstawienie o każdym…. i dla każdego. Realizatorom składam gratulacje, ale także podziękowanie za kolejną perełkę w repertuarze naszej Opery.
Anna Kańska-Małachowska
http://malanart.blogspot.com, 27.09.2015
Cóż, brakowało bardzo tego tytułu w repertuarze, stąd cieszy jego powrót na krakowską scenę. To nie pierwsza inscenizacja tej opery przez Laco Adamika, który właśnie „Cyganerią” rozpoczął swoją karierę reżysera operowego w 1977 roku w Teatrze Wielkim w Łodzi. Adamik postanowił przenieść akcję nieco później, z pierwszej połowy XIX wieku w czasy belle époque, kiedy to Puccini tworzył swoje ponadczasowe dzieło. M.in. dlatego pisarz Rodolfo pisze swoją sztukę na maszynie, a stroje stworzone przez Barbarę Kędzierską są zgodne z duchem fin de siècle’u (…). Z czterech aktów najciekawiej wypadł akt II, dziejący się w kawiarni w Dzielnicy Łacińskiej. Dzięki dynamicznemu tłumowi, który kotłował się przy schodach, udało się oddać klimat gwarnej paryskiej ulicy. Reżyser umiejętnie wykorzystał też chór dziecięcy, który wniósł w tę część dodatkowy koloryt. Wiarygodna w swym tragizmie była za to Iwona Socha (…). Jasnymi punktami obsady byli także Mariusz Godlewski jako malarz Marcello, Tomasz Rudnicki jako muzyk Schaunard, a także Katarzyna Oleś-Blacha w roli Musetty, brylującej w akcie II. Swoją „Cyganerią” Adamik pokazał, że z dużym szacunkiem odnosi się zarówno do samej materii muzycznej, jak i śpiewaków na scenie. W efekcie otrzymaliśmy klasyczną inscenizację, w której mocną stroną są scenografia i kostiumy – spójne, bo utrzymane w różnych odcieniach szarości (…).
Mateusz Borkowski
„Dziennik Polski”, 28.09.2015