Po zachwycającej „Madama Butterfly”, od września na deskach Opery Krakowskiej możemy podziwiać kolejne dzieło Giacomo Pucciniego – „Cyganerię”. Znany na całym świecie utwór autorstwa włoskiego kompozytora niezmiennie wzrusza kolejne pokolenia miłośników opery.
Sceny liryczne w czterech aktach, w reżyserii Laco Adamika, przenoszą nas do świata paryskiej bohemy artystycznej z końca XIX wieku. Poznajemy czwórkę przyjaciół, którzy wspólnie „w miłej biedzie”, zamieszkują skromne lokum na poddaszu kamienicy: poetę Rodolfo (Tomasz Kuk), malarza Marcello (Adam Szerszeń), filozofa Colline’a (Wołodymyr Pankiv), a także muzyka Schaunarda (Tomasz Rudnicki). W życie kompanii wkracza hafciarka Mimi (Iwona Socha), która z miejsca podbija serce Rodolfo – to wokół ich nieszczęśliwej miłości zbudowane są obrazy przedstawione w „Cyganerii”.
Historia opowiedziana w utworze Pucciniego, zbudowana na granicy dwóch światów, uwypukla rozbieżności pomiędzy przedstawionymi obrazami. Kreowanie rzeczywistości na zasadzie kontrastu dotyczy jednak nie tylko mieszkanka na poddaszu oraz pełnego blichtru życia poza nim – zabieg ten widzimy także w zestawieniu Paryża za dnia oraz w nocy, jak również w postaciach kobiecych: niewinnej Mimi oraz uwodzicielki Musetty (Katarzyna Oleś-Blacha), kochanki Marcello. Atmosfera radosnej beztroski niespodziewanie zostaje zastąpiona dramatycznymi wydarzeniami, wywołując u widza szeroką gamę emocji.
Klimat poszczególnych scen tworzy mistrzowska muzyka. Orkiestra pod batutą Tomasza Tokarczyka wprowadza w świat Puccinowskiego dramatu, biorąc we władanie serce widzów do ostatniej sceny. Świetna obsada, z bezkonkurencyjnym Tomaszem Kukiem, sprawia, że z zapartym tchem śledzimy losy bohaterów.
Na szczególną uwagę zasługuje również, stworzona z wyczuciem, scenografia autorstwa Barbary Kędzierskiej, która stanowi doskonałe tło dla poszczególnych scen – dzięki niej widzowie bez poczucia przytłoczenia, w naturalny wręcz sposób mogą przenieść się do Paryża z XIX wieku. Gra świateł, za którą odpowiada Bogumił Palewicz, nie tylko podkreśla walory scenografii, ale także nadaje indywidualne znaczenie poszczególnym elementom opery.
Słodko – gorzka, dopracowana w najmniejszych szczegółach (akt drugi!) uczta dla oka i ucha – tak można podsumować „Cyganerię” w Operze Krakowskiej. To utwór, który sprawi przyjemność największym melomanom, ale także tym, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z operą.