Na scenie zwykły, obdarty ze wszystkiego stół – cztery nogi i blat. Mimo to stanowi centrum, tak jak zwykle stoły w przestrzeni pomieszczenia. Może dlatego nawet umarli zza światów zbierają się wokół niego, jednak nie tylko po to, aby porozmawiać (bo używać mowy jeszcze do końca nie potrafią), lecz po to, aby się pod nim chować i obok niego tańczyć. Stół ma „powyłamywane nogi”, bo to nie jest stół tradycyjny. Nie może więc przyczynić się do powstawania „żywej mowy”, bo też nie jest ona możliwa w wykonaniu aktorów-zombie.
Początkowo nagi stół zostaje otoczony bohaterami przybywającymi zza światów. Do tej pustej ławy przychodzą więc kolejno trzy postaci, które sprawiają wrażenie wiecznie wędrujących, a to za sprawą walizki i plecaka. Próbują coś wypowiedzieć, wyartykułować, jednak z ich ust słyszymy tylko niezrozumiałe dźwięki. Są puste i pozornie bez znaczenia jak stół przed nimi.
Niedługo potem stół zostaje wzbogacony – wyeksponowany, bo brzydko wyglądającą deskę przykrywa się aksamitnym obrusem. Również mowa bohaterów się zmienia – z niekomunikatywnych brzmień powstają wyrazy, zdania, a wreszcie całe wypowiedzi. Pojawia się pierwsze polskie zdanie: „Daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj”, a niedługo potem całe fragmenty z „Rozmowy Mistrza Polikarpa ze Śmiercią” oraz „O zachowaniu się przy stole”.
Stół jest „świadkiem” powstawania mowy (życia), ale też „obserwatorem” śmierci, bowiem na nim postaci wypróbowują nowy przedmiot ich zainteresowań – szkielet kościotrupa. Wyciągają z plecaka „szczątki”, z których budują fundament. Igrają z tak powstałą konstrukcją, tak jak igrają ze śmiercią, próbując dostać się z powrotem do świata żywych. Ostatecznie śmierć zostaje przezwyciężona, a kościotrup schowany z powrotem do plecaka.
To także za sprawą stołu wyrażają się na scenie emocje. Kiedy bohaterowie są zawstydzeni, zastraszeni, niepewni, chowają się pod drewnianą deską – ich złudzenie o niewidzialności zostaje w pewien sposób spełnione, ale tylko po części, przecież stół nie zawsze jest zakryty. Pozornie spełnia więc swoją rolę – postacie schodzą w dół, kulą się w ich wyobrażeniu w zamkniętej przestrzeni. Rzeczywiście mają jednak swoich świadków. Innym razem z kolei na stole pojawia się obrus, który skrywa niewielki obszar, postacie są niewidoczne. Stół służy też do wyjaskrawiania, oddania emocji „głośniejszych” poprzez przywalenie pięścią czy uwypuklenie wrzasku, bowiem bohater może też nad nim krzyczeć. Skupia swoją uwagę, tak jak cały czas znajdująca się w centrum ława o czterech nogach.
W pewnym momencie stół spełnia też swoją podstawową rolę; górna część ławy – deska – to konkretne miejsce do zagospodarowania, co wykorzystuje bohater, układając tam domino. Ale nawet wtedy gra szybko zostaje przerwana, układanka zburzona, a drewniana deska znów wraca do roli obiektu środka; który jest centrum dziejących się wydarzeń. Gdyby nie stół przestrzeń zostałaby zaburzona, dokąd bowiem mogliby udać się bohaterowie, w którym miejscu osiąść w tej wędrówce zza światów?
Recenzowała: Alicja Wielgus
Teatr Mumerus
„Stół z powyłamywanymi nogami”
Scenariusz i reżyseria: Wiesław Hołdys
Aktorzy: Anna Lenczewska, Jan Mancewicz, Robert Żurek
Kostiumy i rekwizyty: Katarzyna Fijał
Muzyka: Michał Braszak
Współpraca: Agnieszka Dziedzic, Maria Śmiłek, Tadeusz Przybylski
Premiera: 9 listopada 2015