Niełatwo jest być twórcą w dobie totalitaryzmu, podczas gdy sytuacja graniczna weryfikuje nasze człowieczeństwo. Nagle okazuje się, że choć za twórczością stoi prawdziwa tkliwość, unikalne piękno i fenomen artysty i dzieła, to jego obraz nie musi być wcale tak czysty, doskonały, by móc postrzegać człowieka w kategoriach zero-jedynkowych. Każdy z nas nosi w sercu skazę, która do głosu dochodzi właśnie w dobie politycznej zawieruchy.
Mistrzowie pióra znani już młodym czytelnikom z listy lektur szkolnych, gwiazdy muzyki i filmu, dziś nieco zapomnianych, jednak wciąż uznawanych za kanon polskiej kultury to niegasnące autorytety. Jednak ich prawdziwe oblicze jest zgoła inne, zwłaszcza, że czasy, w których żyć im przyszło, skutecznie obdzierały z resztek człowieczeństwa każdego. Jedni stawiali czoła okupantowi, inni z nim sympatyzowali, a jeszcze innym udało się emigrować z kraju. Dla jednych sprawa losów Polski była szalenie ważna, inni traktowali ją po macoszemu. Obraz znanych i adorowanych przedstawiony w książce Remigiusza Piotrowskiego jest doprawdy zaskakujący; autor odsłania ukryte oblicze swoich bohaterów, którzy w zderzeniu z wojną przejawiali najrozmaitsze zachowania. Kontrowersyjne postawy wielu z nich są tematem dyskusji do dnia dzisiejszego. Cieszę się nieprzyzwoicie na literaturę, która obdziera z bałwochwalstwa znane nazwiska. Cieszę się na literaturę, która za tło wydarzeń stawia właśnie okres okupacji, który jak mało które wydarzenie w dziejach Polskiej historii weryfikuje prawdziwą wartość tych, którzy w społecznej świadomości uchodzą za niekwestionowane autorytety.
Recenzowała: Dominika Makowska
Remigiusz Piotrowski, „Artyści w okupowanej Polsce”, PWN 2015