Kto? The Backwards! Gdzie? W Szczawnicy. Innymi słowy: The Beatles powrócili i mają się świetnie!
To był niezapomniany wieczór, i mimo że temperatura za oknem nie zachęcała do opuszczenia domowych pieleszy (-16 stopni Celsjusza!), naprawdę cieszę się że mogłam uczestniczyć w tym wydarzeniu. Przepiękna sceneria szczawnickiego Dworku Gościnnego z genialną salą koncertową i fantastyczną obsługą stanowiły idealne uzupełnienie tego, co podczas ponad trzygodzinnego koncertu słowackiej grupy The Backwards, działo się na scenie. A działo się, oj działo!
Gasną światła, publiczność milknie, z ustawionych na scenie głośników słychać świdrujące w uszach piski podekscytowanych fanek, wtedy na scenie pojawiają się The Backwards, pierwsze akordy „Twist & Shout” i już po chwili Beatlemania ogarnia całą salę. Jest magicznie, nie potrafię oprzeć się wrażeniu że oto przeniosłam się w czasie: to już nie jest rok 2016, tylko lata 60-te, i to nie jest Szczawnica, tylko Londyn, albo Paryż albo każda inna metropolia, w której pojawienie się grupy The Beatles wywoływało euforię trudną do opisania. Z każdą kolejną minutą udziela mi się nastrój tego miejsca, tych dźwięków, nucę pod nosem „I want to hold your hand” i myślę sobie, że chyba po raz pierwszy w życiu tak naprawdę rozumiem słowa tej piosenki. Z każdym kolejnym utworem chcę więcej, ten koncert wciąga. I to nie tylko mnie. Przyglądam się zebranym w sali ludziom, są w różnym wieku: moi rówieśnicy i rówieśnicy moich rodziców, ale to bez znaczenia, wszyscy bawią się przednio. Śpiewają, tańczą, biją brawo. I gdy myślę sobie, że lepiej już być nie może, wtedy na scenie pojawia się John Lennon, cały na biało, i zaczyna grać „Imagine” a mnie przechodzą ciarki – Lennon żyje!
Autor recenzji: Karolina Chłoń (świeżo nawrócona fanka The Beatles, zwłaszcza w wykonaniu The Backwards!)
Zespół: The Backwards
Miejsce: Dworek Gościnny, Szczawnica
Data: 02 stycznia 2016 r.