„Królowa wanny”, stanowi kolejną adaptację spod pióra Hanocha Levina wystawianą w Teatrze Barakah. Tym razem Ana Nowicka wzięła na warsztat fragmenty kabaretów, skeczy oraz piosenek żydowskiego twórcy zamieszczone w antologii „Królestwo Wszechwanny”.
Teatr Barakah przyzwyczaił mnie do przedstawień nieoczywistych, poruszających i wymagających refleksji. Nie inaczej było w przypadku „Królowej wanny”. Złożona z pięciu aktorów grupa, przywdziewa różne maski i odgrywa różne role w zależności od prezentowanej scenki. Wszystkie łączy absurd, groteska, ironia oraz spojrzenie na rzeczywistość w krzywym zwierciadle. Niekiedy całość prezentuje się w sposób, aż do granic absurdu przejaskrawiony, nie ujmuje jej to jednak prawdziwości. Nie każdemu, taki sposób prezentacji przypadnie do gustu, nie każdy zechce pojąć sens zaprezentowanych scen. Tak, jak nie dla każdego Hanoch Levin będzie czytelny. Bo aby w ogóle dać sobie szansę na to, by go zrozumieć, należy porzucić standardowy schemat ujmowania rzeczywistości.
Jeśli do położonego na ulicy Paulińskiej Teatru zabierzemy otwartą głowę, to otrzymamy wielokrotną możliwość dobrej zabawy, jak wtedy, gdy znakomita Lidia Bogaczówna odgrywa dialog chłopaka i dziewczyny, pełen żenujących sytuacji lub gdy przemawia w roli ministry podczas uroczystości kładzenia kamienia węgielnego, która w rezultacie okazuje się przemową na pogrzebie. Wiele z zaprezentowanych wydarzeń po czasie ujawnia bowiem swoją prawdziwą twarz, zupełnie inną od tej pierwotnej. Aktorzy podejmują liczne interakcje z widownią, dzięki czemu wspólnie wyruszamy na podboje miłosne wraz z Czopkiem i Apsikiem, wspólnie również będziemy śledzić ich telefonowanie do radia.
Sztuce nieobce są żadne tematy, nawet te niekoniecznie mile widziane przez cywilizowanego człowieka, w których spotkamy seks, wydalanie, czy zawstydzające odgłosy wydawane przez nasze ciało. O kwestiach tych mówimy niechętnie, nikomu też zapewne nie przyszłoby do głowy podnosić je do rangi sztuki. Być może właśnie z tego powodu warto o nich mówić. Bo przecież jednak nas dotyczą, jednak istnieją, mimo naszego milczenia. Wyłaniający się z zestawionych opowieści obraz, przedstawia świat, pełen gorzkiego absurdu, w którym szansa może uciec nam podczas pobytu w łazience, a jedno niestosowne słowo, jak to bywa w życiu, może doprowadzić do niekończącej się kłótni i wyrzutów oraz lawiny oskarżeń.
„Królowa wanny” prezentuje minimalizm pod względem scenografii, jest on jednak w pełni zamierzony. Nie zmieniają się również stroje prezentowanych postaci, zmienia się jednak sposób ich kreacji przez aktorów i to właśnie najmocniejszy element tego spektaklu – Lidia Bogaczówna, Monika Kufel, Krzysztof Bochenek, Franciszek Muła oraz
Dominik Nowak serwują nam teatralne danie, które konsumujemy ze smakiem. „Królową wanny” polecam zarówno zagorzałym fanom twórczości Hanocha Levina, jak również każdemu, komu brakuje humoru w teatrze. Nawet jeśli jest to humor mówiący o rzeczach nie zawsze zabawnych.
Autor recenzji: Monika Matura
Teatr: Teatr Barakah
Tytuł: Królowa wanny
Reżyseria: Ana Nowicka
Obsada: Lidia Bogaczówna, Monika Kufel, Krzysztof Bochenek, Franciszek Muła, Dominik Nowak
Kostiumy: Monika Kufel
Muzyka: Piotr „Lala” Lewicki
Spektakl obejrzany dzięki uprzejmości: Teatru Barakah