W książce „Pod Wędrownym Aniołem” małżeństwa się nie kłócą, dzieci nie buntują, a koleżanki nie obgadują. Bohaterowie żyją tam jak w bajce, ale jest to bajka, w której nie ma ani Buki ani Złej Królowej. Jest za to Duch Gór czuwający nad Szklarską Porębą.
„Pod wędrownym Aniołem” to książka autobiograficzna. Joanna M. Chmielewska opowiada jak, zwabiona przez Szklarską Porębę, wraz z rodziną porzuciła dotychczasowe życie, by odnaleźć swoje miejsce prawie na drugim końcu Polski. Może dlatego, że autorka tu mówi sama o sobie, zupełnie pominęła kwestie, które mogłyby być niewygodne dla niej i jej bliskich. Świat, który opisuje jest jak enklawa wiecznego szczęścia pośrodku krążącego dookoła zła. Tu wszyscy żyją w zgodzie, sąsiedzi spieszą sobie z pomocą, koleżanki spotykają się na planszówkach, a lokalna społeczność na pisarskich warsztatach. Mąż Chmielewskiej aprobuje to co mówi, albo służy dobrą radą, zawsze gotowy jest do pomocy i nigdy nie zostaje za długo z kolegami na piwie.
Na początku ciężko uwierzyć w tę idyllę, w krystalicznie dobrych bohaterów i problemy, które rozwiązują się same. Głos w głowie powtarza ci, że przecież prawdziwe życie tak nie wygląda. Ale z każdą kolejną kartką myślisz sobie: a właściwie dlaczego? A może jest gdzieś kraina, gdzie nie ma czarnych charakterów? A może jest nią właśnie Szklarska Poręba? Może warto czasami sięgnąć właśnie po taką książkę, żeby zrobić sobie mały detoks od powieści o narkotykowych blokowiskach, płynących alkoholem ulicach naszych miast czy chowających się pod osłoną nocy zdradach i romansach?
Niewątpliwym atutem książki jest właśnie Szklarska Poręba, malownicze miasto położone u podnóża Karkonoszy i Gór Izerskich. Tutaj czas płynie bez pośpiechu, a mieszkańców przyciąga Duch Gór – nie bez powodu więc „Perła Karkonoszy” zaczęła wabić do siebie artystów i pod koniec XIX wieku stała się jedną z bardziej znanych kolonii artystycznych. Tutaj literackie dzieła tworzyli Carl i Gerhart Hauptmann, Wlastimil Hofman malował swoje obrazy, a Jan Sztaudynger ubarwiał życie mieszkańców swoimi fraszkami. Joanna M. Chmielewska wraca do ich historii, próbuje wejść w głąb postaci, którzy zamieszkiwali kiedyś tę miejscowość. Spędza nawet noc w miejscu, gdzie przebywała Martha Hauptmann, by zrozumieć jak czuła się gdy jej mąż znikał do innych kobiet… W powieści poznajemy też postaci, które na trwałe wpisały się w historię miasta, oddając mu swój czas i zaangażowanie.
Z książką Chmielewskiej obcuje się więc jak z patchoworkiem, pozszywane ze sobą najróżniejsze kawałki materiału, tworzą razem spójną całość. I choć życie autorki uszyte jest z jedwabiu albo pluszu, to uzupełniające je fragmenty z podartej koronki czy wytartego jeansu dodają powieści charakteru.
Chmielewska dokładnie odmalowuje też topografię miasta i okolic, sumiennie opisuje miejsca, w których się znajduje. Jeśli więc chcesz odwiedzić „Perłę Karkonoszy”, zacznij od „Pod Wędrownym Aniołem”.
Dagmara Marcinek
„Pod Wędrownym Aniołem”
Joanna M. Chmielewska
Wydawnictwo MG
Książka pod patronatem Kulturatki