Każdy słyszał o Ewie Błaszczyk, o jej fundacji, i tragedii, która spotkała ją i jej rodzinę. W swej autobiografii „Wejść tam nie można” aktorka pokazuje nam kulisy swej historii – to, czego nie wyczytamy w kolorowych magazynach, nie zobaczymy w telewizji czy na portalach internetowych – samo życie.
Obiektywizm powieści wzmaga zastosowany tu zabieg kompozycyjny; mianowicie Ewa która jest głównym narratorem i przedstawia wydarzenia ze swojej perspektywy, robi także miejsce na wypowiedzi innych. Są tu archiwalne fragmenty wywiadów z osobami z otoczenia aktorki, ale także materiały zdobyte przez drugą redaktorkę książki – Krystynę Strączek.
Powieść ta zabiera czytelnika na swoistą „wyprawę” po życiu autorki. Opowiadana ona swoją historię od lat szkolnych, kiedy w jej głowię dopiero zaczęła kiełkować myśl o aktorstwie, później przedstawia czasy studiów, następnie projektów w jakie się angażowała (recitale, film, teatr). Pisze o tym jak poznała Jacka Janczarskiego, jak narodziło się wzajemne uczucie i przedstawia ich wspólne życie. Patrząc z perspektywy czasu Ewa dzieli swoje życie na dwa etapy: przed i po. Opisując wydarzenia wcześniejsze, nieustannie powtarza o sielankowym życiu, całkiem innym niż obecne, które czasem wydaje się jej być nie swoją przeszłością, ale poprzednim wcieleniem. Momentem granicznym w tej historii są dwa wydarzenia – śmierć męża i wypadek jednej z córek, które to zdarzyły się zaraz po sobie. Ewa była jeszcze w żałobie, kiedy Ola w wyniku zadławienia zapadła w śpiączkę. Potem już nic nie było takie samo.
„Byłyśmy chyba chore… przeziębione. Mama powiedziała, żebyśmy połknęły gripeksy. Ja wtedy dobrze łykałam i Ola też. I miałyśmy ice tea. No i ja połknęłam i Ola wzięła ten… no i zaczęła się dusić. Mama rozmawiała przez telefon, zapraszała naszą siostrę cioteczną na nasze imieniny. Tu była pani Wala [Mania wskazuje w kierunku pianina], a Ola siedziała na tym fotelu. Stała tam ice tea. Połknęła i zaczęła się robić czerwona. Potem się przestraszyła i resztkę ice tea wlała sobie w płuca. Było jeszcze gorzej” – wspomina 11-letnia Mania.
Życie współczesne Ewy to ciągła walka o Olę, o polepszenie jej stanu, ale nie tylko – jest to walka o lepszy świat. Próbując dostrzec w nieszczęściu sens, aktorka postanowiła założyć fundację Akogo?, której celem będzie pomoc pacjentom w śpiączce. W tych partiach tekstu brak jest jakiegokolwiek użalania czy patosu.
„Mogę opowiedzieć o zupełnie niezwykłej drodze, jaką przebywa się, kochając chore dziecko: zaczyna się je akceptować w każdej formie istnienia. I tak jak na początku chorobę trudno przyjąć, trudno pozbyć się złudzenia, że dziecko szybko wróci do zdrowia, tak później nagle dostrzega się, że właśnie ta milcząca, śliniąca się, bezwładna osoba wiedzie pełnowartościowe życie. Dojrzałam do pełnej akceptacji stanu Oli. Daję jej odczuć, że ma moją miłość w każdym momencie swego życia, jakiekolwiek by ono było. Doświadczenie obdarzania taką miłością powinien mieć każdy człowiek – i biedny, i bogaty. To chciałabym przekazać innym”.
Niezwykłość autobiografii Ewy Błaszczyk znajduje się właśnie w postaci autorki i jej sposobie opowiadania o swoich wydarzeniach. Na wartość dzieła wpływa także jego obiektywizm i autentyzm. Czytelnik uświadamia sobie, że to co dziś przytrafiło się bohaterce książki, jutro może przydarzyć się i jemu.
Autor recenzji: Karolina Orlecka
Tytuł: Wejść tam nie można
Autor: Ewa Błaszczyk, Krystyna Strączek
Wydawnictwo: Znak
Data premiery: 27 stycznia 2016 r.