„Portret wisielca” to już ósma książka z serii lubelskich kryminałów osadzonych w międzywojennym Lublinie. Tym razem śledczy Maciejewski mierzy się z niezwykłą sprawą śmierci studenta Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz żydowskiej Jesziwy. Z pozoru przypadkowe zdażenia wiążą się jednak z tajemnicą, której pilnie strzegą władze obu uczelni.
Sięgnięcie „Portret wisielca” było dla mnie niezwykle odkrywcze. Po pierwsze dlatego, że wcześniej nie czytałem żadnego utworu Wrońskiego a po drugie dlatego, że uświadomiłem sobie jak wielkim to było błędem. Od pierwszych stron przepadłem – niezwykle wciągająca forma książki, oparta na interesującej fabule, przystępnym języku i charakterologicznej stronie postaci.
Główny bohater, śledczy Maciejewski to niezwykle inteligentny „glina”, który dzięki znajomości zarówno realiów KUL-u jak i świata żydowskiego z wielką sprawnością i wnikliwością odnajduje coraz to nowsze fakty i tajemnice, jakie łączą obie śmierci. Poszlaki coraz wyraźniej wskazują na nieoficjalne porozumienie katolicko – żydowskie, które wiąże się z przekładem Pisma Świętego z hebrajskiego na język polski.
Książka nie jest klasycznym kryminałem – brakuje w niej napięcia do ostatniej strony, ciągłego poszukiwania zabójcy ( nie jest bowiem przestępstwem samobójstwo). Autor zdecydował się przenieść istotę kwestii kryminalnych na poziom umysłowy, dotyczący ludzkich ambicji, wrażliwości oraz presji otoczenia. Uzupełniając historię faktami z historii międzywojennego Lublina, powstałą książka bardzo dobra i zachęcająca mnie do sięgnięcia po wcześniejsze oraz oczekiwane tytuły. Z całą pewnością polecam „Portret wisielca” czytelnikom Kulturatki.
Autor recenzji: Patryk Nalepka
Tytuł: „Portret wisielca”
Autor: Marcin Wroński
Wydawnictwo: W.A.B.