Uciekłam w Bieszczady, dosłownie. Z najsłynniejszymi perfumami świata. w przenośni, bo tak naprawdę to z ich biografią zamkniętą w 277 stronach książki autorstwa Tilar J.Mazzeo.
Doskonale pamiętam, jak będąc jeszcze w szkole średniej uzbierałam okrągłą sumkę na mały flakonik wody perfumowanej Chanel numer 5, bo o prawdziwych perfumach nie mogło być mowy (400 dolarów za 30 ml tego zapachu stanowiło dla mnie granicę nie do przejścia). I pamiętam też swoje ogromne rozczarowanie tym zapachem, który dla mnie pachniał niczym więcej jak zwykłą kostką mydła o bardzo intensywnej kwiatowej nucie.
Skąd więc więc wzięło się to zbiorowe szaleństwo na ich punkcie, które ogarnęło cały świat? Rząd francuski twierdzi, że średnio co 30 sekund gdzieś na świecie sprzedaje się jedna buteleczka tego zapachu, a roczny dochód ze sprzedaży wynosi aż 100 mln dolarów. Zawrotna suma. Jak widać biznes się kręci, ale czy to za sprawą dobrze zaplanowanej i przeprowadzonej kampanii marketingowej, czy może raczej za sprawą legendy jaka urosła wokół tych perfum? Nie wiem, wiem natomiast że książkę Mazzeo czyta się wręcz jak dobrej klasy kryminał. Jest w niej wszystko: miłość, intryga, strata, pożądanie, niesamowita bieda i jeszcze większe bogactwo. Jest w niej też mnóstwo „faktów” które od lat krążą wokół zapachu Chanel no 5, i które jak okazuje się na kartkach powieści tak naprawdę faktami nie są i nigdy nie były. Wynika z niej natomiast jedno: fenomen sukcesu Chanel numer 5 to splot serii sprzyjających wypadków, które w finale doprowadziły do osiągnięcia przez Coco tak spektakularnego sukcesu jakim po dziś dzień cieszą się te najsłynniejsze perfumy świata! Gorąco polecam.
Recenzowała: Karolina Chłoń
Autor: Tilar J.Mazzeo
Tytuł: Sekretne życie Chanel no 5
Wydawnictwo: Znak