Klimat przedwojennej Krynicy, tajemniczy pensjonat „Pod Krokusami”, poszukiwania zaginionego księdza, morderstwo… Mieszanka iście wybuchowa. A gdy dodać do tego jeszcze szeroki wachlarz ludzkich charakterów pojawiających się na kartach książki, o nudzie mowy być nie może. Ciekawym rodzajem bohaterów okazują się być tu dwaj benedyktyni, którzy porzucają swoje ustabilizowane, klasztorne życie i pod „maskami” cywilnych urzędników wyjeżdżają do Krynicy w celu sprowadzenia poznańskiego proboszcza na właściwą drogę. W trakcie rozwoju akcji, do tegoż zadania dochodzi jeszcze sprawa iście kryminalna, mają odnaleźć mordercę tajemniczo zmarłego pensjonariusza. Obaj dzięki swoim przeciwstawnym charakterom potrafią się doskonale uzupełniać, ich uwadze nie ujdzie nawet najmniejszy szczegół z życia pensjonatu.
A warto zwrócić uwagę, że życie kwitnie tam w najlepsze. Pod okiem dwóch starszawych sióstr Malickich oraz ich zaczytującej się w papieskich encyklikach gosposi Anieli, w pensjonacie zamieszkują min. przepiękna panna Jadwiga ze swą nieszczęśliwą historią miłosną, panna Krystyna – kobieta o feministycznych poglądach z satanistyczną tajemnicą, para rozwodzących się małżonków z przewrotnymi charakterami i dwójką nieznośnych bliźniaków, weteran wojny rosyjsko-japońskiej pan Leon, któremu wciąż wydaje się że walczy w bitwie oraz… ukrywający się za czyjąś twarzą morderca. Czy zakonnicy wśród gości pensjonatu znajdą tropy prowadzące do księdza Wojciecha? Jaką tajemnicę ukrywał? Czemu zostawił swoją ukochaną parafię i tak po prostu zniknął?
Oprócz wciągającej fabuły, dużym plusem pozycji jest wspaniale oddany urok przedwojennego uzdrowiska; urok, który już niedługo zburzy II Wojna Światowa. Plastyczność słów i opisów powodują, że bardzo łatwo sobie nam wyobrazić, że tak właśnie wypoczywały nasze babki i prababki. Potrafiły korzystać z uroków życia niezgorzej niż my, a że czasami kończyło się to nie najlepiej, no cóż…
Na okładce książki niejaki Jarosław Czechowicz stwierdza, że jest to najlepsza z dotychczasowych książek Joanny Szwechłowicz. Osobiście nie miałam okazji zapoznać się z poprzednimi jej pozycjami, ale po lekturze „Siły wyższej” na pewno to uczynię.
Książka wciągnęła mnie bowiem bardzo szybko i nie pozwalała się pod żadnym pozorem odłożyć. Jest to jedna z tych pozycji, od której nie potrafimy się oderwać nim nie przeczytamy ostatniego zdania. Wciąga na maksa i ciężko się przed tym bronić – no cóż… siła wyższa!
Autor recenzji: Agnieszka Jedynak
Tytuł: Siła wyższa
Autor: Joanna Szwechłowicz
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka