Mówi się, że dzieci są dobre albo w nauce, albo w sporcie i że nie da się osiągnąć medali w obu tych dyscyplinach. Wyselekcjonowane przez pomocników Pana Lemoncella – niezwykłego, ekscentrycznego miliardera i właściciela magicznej biblioteki – dzieci, zdają się jednak nie wierzyć w schematy i stają ze sobą w szranki w pierwszej w historii olimpiadzie bibliotecznej. W ciągu kilku dni muszą zmierzyć się z dwunastoma różnorakimi dyscyplinami, z których każda kończy się zdobyciem medalu przez najszybszą z 8 startujących drużyn. Ta z nich, która zgromadzi w dwunastoboju najwięcej medali wygrywa nagrodę w postaci darmowych studiów na dowolnie wymarzonym kierunku, wraz z opłaceniem jedzenia, akademików i… książek.
Do olimpiady z automatu została mianowana miejscowa grupa młodych sław. Gwiazd reklamy, do której casting był dość niecodzienny. Ot, wystarczyło „jedynie” wygrać w konkursie bibliotecznym zorganizowanym niegdyś przez Pana Lemoncella w jego magicznej bibliotece w Alexandriaville. Kyle, kapitan tej drużyny, po ogłoszeniu wiadomości o organizacji olimpiady bibliotecznej, coraz częściej słyszy zazdrosne głosy dzieciaków, grożące ich szybkim pokonaniem w zabawie. Sam na własne oczy widzi przecież że jest się kogo bać. Chce zrezygnować, zdając sobie sprawę że „każda szansa zwycięstwa staje się możliwością przegranej”, a on chciałby zachować swój wizerunek zwycięzcy na zawsze. Jednak jak to mądrze powiedziano w tej opowieści „Zwycięzcy nigdy nie rezygnują, zrezygnowani nigdy nie wygrywają”. Ruszają więc do boju!
Biblioteka Pana Lemoncella to świat niezwykły. To ruchome podnośniki- automaty, które po wpisaniu nomenklatury książki (lub swoich preferencji) same dowożą czytelnika do odpowiedniej półki wielkich regałów. To elektroniczne centrum nauki, to miejsce pełne gier planszowych i automatów do gier, inspirowanych książkami. To książkowy Disneyland, do którego aż chce się przychodzić i chce w nim przebywać, choćby poprzez pośrednictwo kartek tej książki.
Akcja książki wciąga nas w jej fabułę niemal od razu i trzyma nas za czubek naszej ciekawości do samego końca. Wartka akcja, nieprzewidziane pomysły właściciela niezwyczajnej biblioteki – Pana Lemoncella, różnorodne konkurencje przez jakie przechodzą uczestnicy olimpiady oraz ukryta pomiędzy stronami intryga sprawia, że książkę czyta się jak całkiem niezły thriller.
„Olimpiada Pana Lemoncella” wciąga również do zabawy w odgadywanie szyfrów, zagadek i rebusów tytułowego ekscentryka, przez co czytanie okazuje się być wspaniałą zabawą. Rodzicom, czy ogólnie rzecz biorąc dorosłym pokazuje zaś alternatywne pomysły do zachęcania dzieci do czytania (inscenizacje książek, książkowe kalambury, quizy z nagrodami z wiedzy o książce, czytanie ze zrozumieniem w trakcie jedzenia pizzy na czas etc.).
Książka pokazuje biblioteki jako miejsca niezwykłe i magiczne, gdzie znajdziemy odpowiedzi na fascynujące zagadki, odkryjemy tajemnice i stracimy poczucie czasu. A więc czy nie warto pokazać ją swoim dzieciom?
Autor recenzji: Agnieszka Jedynak
Tytuł: Olimpiada Pana Lemoncello
Autor: Chris Grabenstein
Wydawnictwo: Wilga