Islandia to niesamowite miejsce o którym można rozpisać się w nieskończoność. Istny raj dla wielbicieli przyrody, stolica wulkanów, granica geologiczna wielkich płyt oceanicznych północnoamerykańskiej i euroazjatyckiej, a także kraj w którym najliczniejszą mniejszość narodową stanowią Polacy.
I właśnie Polak, Hubert Klimko-Dobrzaniecki podzielił się z czytelnikami opisem tej krainy w książce „Zostawić Islandię”. Nie jest to jednak zwykły przewodnik, czy książka podróżnicza. Autor zwraca uwagę na historie zwykłych, szarych Islandczyków, ich podejście do religii, obyczajów, ich różnice pomiędzy pozostałymi europejskimi nacjami. Historie te są bardzo intymne, gdyż znajdziemy tu np. scenę porodu Islandki okraszoną niespotykanymi dla Polaków wulgaryzmami czy też teorie na temat popędu seksualnego i stopniowego przyciemniania się średniego koloru skóry mieszkańców wyspy.
To co bardzo rzuca się w oczy w tej książce to bardzo dużo osobistych przeżyć Huberta Klimko-Dobrzanieckiego. Autor opowiada nie tylko o własnych, prywatnych sprawach na Islandii jak np. narodziny dziecka czy ślub, ale też często wraca wspomnieniami do czasów młodości i polskiego podwórka, które wspomina bardzo dwuznacznie.
Książce „Zostawić Islandię” daleko do przewodnika czy książki podróżniczej. Jest to raczej mocno prywatny opis tego kraju i życia samego autora, który wzbogacił nam dodatkowo serią kilkunastu ciekawych zdjęć. Książka krótka, którą czyta się bardzo szybko. Bardzo dobra na jesienny wieczór.
Autor recenzji: Karolina Chłoń
Autor: Hubert Klimko-Dobrzaniecki
Tytuł: Zostawić Islandię
Wydawnictwo: Noir Sur Blanc
Data wydania: wrzesień 2016