Kiedy rozum traci kontrolę nad ciałem, władzę przejmuje silne pożądnie. Wbrew zdrowemu rozsądkowi, brnie się coraz głębiej w niebezpieczny romans. Taki los spotkał główną bohaterkę powieści „Sny Morfeusza”. Historia aż kipi erotyzmem. Młoda, debiutująca pisarka K.N. Haner stworzyła powieść dla kobiet, które pragną oderwać się od codzienności i po cichu fantazjują o tajemniczym kochanku.
Cassandra Givens przeprowadza się z Kanady do Miami chcąc rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu. Chce uniezależnić się od rodziców, a przede wszystkim odciąć się od ojca, z którym nie ma zbyt dobrego kontaktu. Wprowadza się do swojej kuzynki, która jest równocześnie jej najlepszą przyjaciółką. Cassandra nigdy nie miała szczęścia do mężczyzn, jej związki kończyły się rozczarowaniem i złamanym sercem, jednak dalej wierzy w prawdziwą miłość.
Główna bohaterka jest świeżą absolwentką architektury. Rozmowa o pracę w renomowanej firmie ma otworzyć jej drzwi do kariery. Jednak kończy się ona niepowodzeniem. Na początku nic nie idzie po jej myśli. Załamana po nieudanym dniu idzie do klubu z przypadkowo spotkanym chłopakiem, tam jednak poznaje tajemniczego Morfeusza. Mężczyzna bardzo przystojny, kipiący testosteronem i męskością szybko uwodzi śliczną Cassandrę. Oczywiście historia zostaje skomplikowana, kiedy okazuje się, iż jest to nowy szef dziewczyny, który po rozmowie kwalifikacyjnej zmienił zdanie na jej temat i postanowił ją zatrudnić.
Między bohaterami rodzi się namiętny romans. On – Adam McKay jest chłodny i opanowany, nieziemsko czarujący oraz intrygujący, ma w sobie to coś, co przyciąga płeć piękną. Jest pełen magnetycznego uroku. Ona – Cassandra Givenes jest piękna, kobieca i trochę nieokrzesana. Działa najczęściej impulsywnie, jest temperamentna i wybuchowa. Układ wydaje się prosty, chodzi tylko o seks. Ona ma być jemu uległa i posłuszna. Ale romans nie byłby romansem gdyby nie dodatkowe problemy i komplikacje.
Autorka stworzyła romans o jakim marzy większość kobiet. Tajemniczy, niebezpieczny, ale wciągający. Przesycony erotyzmem od pierwszej do ostatniej strony. Adam jest kochankiem wyrwanym wprost z seksualnych fantazji. Ma ciało prawdziwego boga i ten uwodzicielski urok. Czy którakolwiek z nas zostałaby obojętna na jego spojrzenie i dotyk?
Uważam, iż to powieść całkiem dobra w swoim gatunku. Fabuła jest wciągająca, chociaż czasem zwalnia tempo przez niepotrzebne wątki. Brakuje mi w niej czegoś bardziej realistycznego. Autorka chyba za bardo starała się stworzyć oryginalną historię. Widać jednak, że ma talent do pisania.
Tekst książki miejscami stawał się dla mnie zbyt ciężki, wszechobecne wulgaryzmy, czasem zupełnie niepotrzebne utrudniały dodatkowo to zadanie. Główna bohaterka wydała mi się bardzo zagubioną emocjonalnie dziewczyną, chociaż nie o to chodziło pisarce. Haner przesadziła również z napięciem erotycznym, które pojawiało się bez przerwy, nawet w momentach, w których takie odczucia są według mnie czystą abstrakcją.
„Sny Morfeusza” to kolejna powieść dla kobiet, które w książkach znajdują ujście swoim seksualnym fantazjom. Nie jest to zdecydowanie książka dedykowana paniom lubiącym ambitne historie. Osobiście książka nie do końca przypadła mi ona do gustu, jednak sądząc po opiniach innych czytelników jest ona dość lubiana.
Autor recenzji: Katarzyna Sowa
Tytuł: Sny Morfeusza
Autor: K. N. Haner
Wydawnictwo: Editio
Data premiery: 08. 07. 2016r.