Studencka grupa teatralna Teatru Bakałarz już po raz kolejny serwuje widzom oryginalny wybór repertuaru. Tym razem podczas zorganizowanego „Cudownego weekendu w teatrze” mogliśmy obejrzeć realizację sztuki najczęściej wystawianej przez amerykańską młodzież – „Pif Paf, jesteś trup!” Williama Mastrosimone’a.
Dramat ten w Polsce nie cieszy się nawet w połowie taką popularnością jak na Zachodzie. Nie czyta się jego tekstu jako dzieła literackiego w szkole. Większość może kojarzyć go z filmem Guya Ferlanda z 2002 r. Okazuje się jednak, iż produkcja różni się diametralnie od pierwowzoru i to nie tylko pod względem formy, ale zasadniczej treści.
W sztuce bohaterem jest Josh (w tę rolę wcielił się znakomicie Mieszko Szyc). Na samym wstępie dostajemy informację, iż dopuścił się on mordu na siedmiorgu znajomych ze szkoły. Poszczególne ofiary jawią się na scenie jako wyrzuty sumienia mordercy, jego głosy z wewnątrz. Podczas rozmowy z nimi przedstawia on całą sytuację – wyjaśnia się jak doszło do tragicznych wydarzeń. Dalsze losy na scenie mają unaocznić widzom, co takiego może mieć wpływ na umysł nastolatka, by doprowadzić go do stanu, w którym nie dostrzega on innego wyjścia. Rówieśnicy znęcają się nad nim, przyjaciele, dziewczyna odwracają się, a rodzice już od dawna stracili zainteresowanie.
Trzeba jednak przyznać, iż autor sztuki, choć próbuje niejako wybielić głównego bohatera, nie do końca odnosi w tym sukces. Jego ofiary wymieniające co im odebrał, do czego już nigdy nie powrócą i co straciły przedwcześnie, uniemożliwiają całkowite usprawiedliwienie zbrodni. Winę w takiej sytuacji próbuje przenieść na wiele czynników – szkołę, edukację, pedagogów, rodziców, ścisłe reguły „kastowej” socjalizacji środowiska młodzieżowego. Przy pomocy drobnych aluzji wtrąca elementy krytyki ideologiczno-politycznej – np. dysputa młodzieży na temat zbyt łatwego dostępu do broni dla nastolatków. Takie zabiegi sprawiają, iż morał staje się coraz mniej jasny – czy winni są koledzy czy dorośli? Czy bohater został doprowadzony do skrajnego zachowania z powodu niewybaczalnej podłości rówieśników(„Pewnego dnia ktoś zaśmiał się o jeden raz za dużo”), a może dlatego, że nie zdawał sobie sprawy z tego, co robi („Kiedy ich zabijałem, nie wiedziałem, że na zawsze…)?
Grę aktorską na scenie uzupełniono również o fragmenty autentycznych nagrań z kamer m.in. z ataku dwóch nastolatków z Liceum w Columbine. Masakra, która miała tam miejsce obok strzelaniny w Jonesboro była bezpośrednią inspiracją dla autora. Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy nagrania archiwalne towarzyszące akcji na scenie są innowacyjnym pomysłem konkretnej grupy teatralnej, czy zostały dołączone w zamyśle twórcy sztuki, jednakże ich obecność utrudnia jeszcze bardziej ocenę głównego bohatera (jeden z fragmentów: https://www.youtube.com/watch?v=O00YFKJe1fo&oref=https%3A%2F%2Fwww.youtube.com%2Fwatch%3Fv%3DO00YFKJe1fo&has_verified=1)
Spektakl „Pif Paf, jesteś trup!” w wykonaniu Teatru Bakałarz jest jak najbardziej godnym polecenia widowiskiem, choć dla niektórych może się wydać nieco wstrząsający ze względu na autentyzm i drastyczne sceny puszczane w tle. Dla szczególnie zainteresowanych tą tematyką polecam również estońską produkcję Ilmara Raaga pt. „Nasza klasa” z 2007 r.
Autor recenzji: Karolina Orlecka
Obejrzane dzięki uprzejmości: Teatr Bakałarz