Na przełomie lutego i marca 2017 rozpoczyna się pierwsza edycja FEST MAKABRA – ogólnopolskiego przeglądu zagranicznych filmów grozy, fantasy, dreszczowców i czarnych komedii. Każdy miłośnik filmowej makabry znajdzie coś dla siebie – w ramach festiwalu wyświetlonych zostanie siedem produkcji w kinach niezależnych i studyjnych w całej Polsce. Dla większości filmów będzie to w naszym kraju pokaz premierowy. Wśród nich będzie można obejrzeć amerykański „Atak krwiożerczych donatów” z 2016 roku w reżyserii Scotta Wheelera.
Małe miasteczko, pastelowe kolory, kilkoro nastolatków i niewielka budka z pączkami… Nie można odmówić filmowi sielankowego nastroju, w który od początku nas wprowadza. Poznajemy głównych bohaterów. Johnny Wentworth, chłopak pracujący w pobliskiej budce z donatami, zabiegany, nie ma czasu na skoszenie trawnika mimo próśb mamy i ciągle wyciąga od niej kieszonkowe. Jak się później okazuje, zasila nimi kieszenie ponętnej Veroniki, którą uważa za swoją dziewczynę. Przez to nie zauważa starań swojej bystrej przyjaciółki i współpracownicy Michelle, specjalistki od zepsutych laptopów. Johnny lekceważy również swojego wujka Luthera, który w całej swojej genialności obmyśla recepturę eliksiru ożywczego. A ten już wkrótce odmieni losy małego miasteczka…
W miarę poznawania bohaterów zauważamy coraz więcej rys na sielankowym obrazie. Johnny i Michelle pracują u szefa, który za nic ma klientów i pracowników. Gdy do pracującego chłopaka przychodzi jego wujek Luther, szef rzuca się na niego z pięściami. Gdy sklepik odwiedza ekscentryczny sprzedawca proekologicznych donatów, szef oszukuje go, pakując mu na wynos zwykłego, ociekającego tłuszczem i chemią pączka. Gdy z kolei w dniu darmowych donatów sklepik oblega trzech nastolatków i jeden z nich obraża Michelle, a ta podczas bójki spryskuje napastników gazem pieprzowym, szef obwinia dziewczynę i zwalnia ją, po czym obdarza poszkodowanych różowym pudełkiem pełnym pączków. Sam Johnny w tym wszystkim czuje się zagubiony – jego przebiegła ukochana wozi się z gościem, który mówi na nią „laska”, a po bójce w obronie Michelle traci pracę w budce z donatami. Okazuje się jednak, że sklepik wkrótce stanie się siedliskiem zabójczych słodkości, bo donaty w ferworze walki z szefem zostały oblane eliksirem przez wujka Luthera…
Akcja rozpoczyna się błyskawiczną ekspansją pączków i ich krwiożerczych instynktów. Pech chciał, że stało się to w dniu rozdawania darmowych donatów. Kolejne ofiary: Mrs Scolari, stała klientka, która z jedzenia pączków zrobiła erotyczny rytuał, groźny przestępca, który w wyniku ugryzienia zainfekowanego donata uciekł z radiowozu i przemienił się w śmierdzącego potwora, hipis sprzedający ekologiczne pączki, niesforni nastolatkowie ze sklepiku, zły szef, przebiegła „ukochana” po spędzeniu upojnej nocy w samochodzie i jej towarzysz… Krwawa masakra trwa, a jej obserwatorami stają się trzej pogromcy donatów: Johnny, Michelle i przyjaciel Johnnego, Howard. Do walki ze słodkimi, zębatymi ciastkami z dziurką przyłącza się wujek Luther i dwóch policjantów poszukujących zbiega, zaś Johnny w końcu przejrzy na oczy, odnajdzie miłość i usłyszy od swojego przyjaciela jego największą tajemnicę…
Tak, film przypomina słodką historię dla nastolatków. Pomijając sam motyw zabójstwa, może przywodzić na myśl kiczowatą produkcję dla młodzieży z problemami młodego wieku: niesprawiedliwością, niezrozumieniem, zranionym sercem, miłością z podstawówki. Według mnie, niektóre dialogi ratuje naturalna, spontaniczna gra aktorska głównych bohaterów (Justin Ray, Kayla Compton). Jak na czarną komedię przystało, nie zabrakło słodko-słonych postaci i scen, m. in. postać szefa i jego zwyczaje, przerysowana pod każdym względem postać hipisa, komiczni policjanci (jeden wyluzowany, drugi formalista), kiedy szukali zbiega jadąc we dwójkę na rowerze i próbowali ściągnąć zwisającą z okna „włamywaczkę” Michelle. Na uwagę zasługuje scena morderstwa pod prysznicem, która od razu przywiodła mi na myśl scenę z „Psychozy” Alfreda Hitchcocka. No i oczywiście same kiczowate momenty ataków i rozrywania ciał przez małe polukrowane bestie – efekty może nie specjalnie dramatyczne, ale jakże komiczne. Podobały mi się również charakterystyczne przejścia i zdjęcia, które nadały odpowiedni charakter całemu filmowi. Tym, co najbardziej przemówiło do mojego nastoletniego filmowego gustu (który jeszcze posiadam w śladowych ilościach), była przesłodka scena pocałunku głównych bohaterów…
Przepis na „Krwiożerczego donata”? Trochę kiczu, trochę absurdu, krew, łzy i cukier. Wymieszać i zjeść, zanim on zje ciebie… Szczególnie polecam smakoszom czarnych komedii i parodii horrorów.
Autorka recenzji: Emilia Koszela
Tytuł: „Atak krwiożerczych donatów” (USA 2016)
Reżyseria: Scott Wheeler
Premiera w Polsce: w ramach festiwalu FEST MAKABRA
Obejrzane dzięki uprzejmości organizatorów festiwalu FEST MAKABRA