Dobrze się sprzedaj – taki wewnętrzny imperatyw przyświecający działaniom współczesnego człowieka stanowi swojego rodzaju podsumowanie naszych czasów. Ani rusz bez odpowiedniej etykietki, reklamy, wizerunku, pochlebnej opinii i referencji. Dobre, umiejętnie i zwięźle przedstawione opakowanie i reklama mają zachęcić do sięgięcia do sedna. Do dna.
Folklor i treści jakie z sobą niesie jest również wplątany w reguły machiny marketingu wartości, także tych kulturalnych. Biorąc pod uwagę niejaki anachronizm w języku, wartościach, czy problemach ludzi go tworzących, wydaje się być oczywistym, iż ,,trącący myszką” folklor potrzebuje nieco dobrego (a nawet bardzo dobrego!) pr-u. Polski folklor wręcz łaknie ambasadorów, którzy nadaliby mu odpowiednie opakowanie, nie odejmując mu przy tym ani jednego „oj dana” z treści. Aktorzy PWST Wydziału Aktorskiego ze specjalności Wokalno – Aktorskiej bez wątpienia takimi ambasadorami są. I to jakimi!
Gdybym miał napisać o wszystkich drobiazgach, które zachwyciły mnie (po raz kolejny, bo na spektakl wybrałem się po raz drugi) podczas widowiska ,,Do dna”, najpewniej nie starczyłoby mi czasu ani miejsca w rubryce na recenzje. Postaram się jednak ograniczyć do najistotniejszych powodów, dla których uważam, że Do Dna to arcydzieło.
Głosy, głosy, i jeszcze raz instrumenty. Absolutnie fenomentalna harmonia, niepokojąca linia instrumentalna i dźwięczące w uszach wokale zdają się zaklinać w nuty ducha kultury wiejskiej. W feerii zharmonizowanych dźwięków można zatapiać się i wynurzać po to, by dosłyszeć w głosie każdego artysty z osobna coś niesamowitego i niepowtarzalnego. Jest się czym zachwycać – od przejmująco głębokiego basu Jana Marczewskiego, przez ujmująco liryczne wybrzmiewanie każdego dźwięku śpiewanego przez Łukasza Szczepanowskiego, wibrujący aksamit w głosie Agnieszki Kościelniak, po wbijające w fotel i przeszywające ciarkami krystalicznie czyste wokale Weroniki Kowalskiej i Dominiki Guzek. Śpiew, który krzyczy, równocześnie krzykiem nie będąc. Wolność i potęga ludzkiego głosu, profesjonalizm w wykonaniu, świetne i umiejętne podejście do tematu gwary – to wszystko składa się na powód do owacji na stojąco za stronę wokalną widowiska.
Spektakl jest totalną artystyczną ucztą. Stanowi całość, na którą składają się wyżej wychwalona muzyka, jak i niepowtarzalna choreografia. Obie sfery przeplatają się ze sobą – świadczy o tym choćby fakt, że dźwiękom uderzeń w bęben (które dla mnie były tutaj wyrazem pierwotnej muzyki łączącej pokolenia od zarania dziejów) towarzyszył niepowtarzalny, może trochę dziki, ruch sceniczny. Oryginalne tańce nawiązujące do folklorystycznych obrzędów zostały włożone w ramy nowoczesności, co jest kolejnym dowodem na umiejętne sprzedanie tematu.
Aktorów mogę z pełnym przekonaniem nazwać duchowymi dziedzicami Kolberga. Spektakl warto zobaczyć, a ja już planuję wyjście po raz trzeci.
Autor recenzji: Patryk Nalepka
„DO DNA” W Teatrze PWST w Krakowie
Reżyseria, scenariusz i opieka pedagogiczna: Ewa Kaim
Obsada: Dominika Guzek, Agnieszka Kościelniak, Weronika Kowalska, Jan Marczewski, Łukasz Szczepanowski oraz Dawid Sulej Rudnicki (fortepian, basy)
Dramaturgia: Włodzimierz Szturc
Scenografia, kostiumy, projekcje i światło: Mirek Kaczmarek
Kierownictwo muzyczne i aranżacje: Dawid Sulej Rudnicki
Choreografia: Maćko Prusak
Przygotowanie wokalne : Justyna Motylska
Asystentka reżysera: Natalia Orkisz (III r. WRD)
Zdjęcia: Bartek Cieniawa