Najnowszy film Nicolette Krebitz w ubiegłym roku wziął udział w Międzynarodowym Konkursie o Krakowską Nagrodę Filmową „Wytyczanie Drogi” podczas festiwalu Netia Off Camera. Może i zwycięzcą został Kaweh Modiri za film „Bodkin Rase”, ale bez wątpienia „Dzika” wzbudza zarówno wielkie emocje, jak i kontrowersje. Na ten film, którego w zeszłym roku na festiwalu nie udało mi się obejrzeć, a który swą premierę będzie mieć dopiero w maju, czekałam długo i z bólem serca muszę przyznać, że nie jestem zachwycona. Transgresje jakimi karmi nas reżyserka niewątpliwie pobudzają do głębszej refleksji i poniekąd przewartościowania potrzeb w naszej hierarchii wartości, ale są to transgresje przedstawione w wyzbyty metafizyczności sposób i niestety do mnie nie przemawiają.
Ania, główna bohaterka filmu (w tej roli Lilith Stangenberg) jest osobą wycofaną i stroniącą od ludzi. Na co dzień pracująca jako specjalistka od IT w lokalnej firmie, nie interesuje się spotkaniami ze znajomymi czy branżowymi imprezami, izoluje się nawet od siostry z którą do tej pory miała jako taki kontakt. Nie wiemy czy na to usposobienie wpływ miały jej doświadczenia z dzieciństwa, ponieważ reżyserka nie uracza nas zbyt dużą dawką informacji na ten temat. Wiadomo tylko, że ojca nie znała i najprawdopodobniej wychowana została przez dziadka, który w czasie akcji filmu znajduje się ciężko chory w szpitalu. Ania jest na wskroś powściągliwa – nie ubiega się ani o atencję ani nawet o jakiekolwiek zrozumienie. Nie potrzebuje kompanów podczas samotnych treningów na strzelnicy, wydaje się być całkowicie samowystarczalna. Jej życie jednak zmienia się podczas jednego ze spacerów w tamtejszym parku – spotyka wtedy wilka z którym wymienia porozumiewawcze spojrzenie. A może tylko jej wydaje się to spojrzenie porozumiewawczym? Ania interpretuje to na swój sposób i od pamiętnego spotkania nie może przestać myśleć o tym pięknym czworonogu. Pod wpływem zauroczenia zaczyna śledzić różne internetowe portale dotyczące tego zwierzęcia i planuje się do niego zbliżyć.
Nikt by nie przypuszczał, że pewnego dnia Ania weźmie go do swojego mieszkania i nawet przyszykuje osobny pokój. Od chwili, gdy wilk znalazł się w jej życiu i wraz z nią współegzystuje, zaczyna odkrywać swoją, do tej pory uśpioną, seksualność. Budzą się w niej pierwotne potrzeby, których już nikt z jej ludzkich pobratymców nie jest w stanie zaspokoić. Tylko nowy lokator, ten nieokiełznany samiec alfa, ma możliwość ugasić albo jeszcze bardziej rozpalić jej perwersyjne pragnienia. Ania traktuje więc swojego nowego przyjaciela niczym życiowego partnera, ewidentnie pała do niego miłością. Z chwilą gdy nadaje mu ludzkie cechy, sama zaczyna się odczłowieczać.
Odważna scena w której bohaterka na firmowym biurku uprawia seks ze swym szefem, świadczyć może o jej rozerotyzowaniu, i to rozerotyzowaniu w znaczeniu na wskroś atawistycznym. Po tej znamiennej metamorfozie bliżej jej do dzikiego zwierzęcia niż cichej dziewczyny, jaką była wcześniej. I choć początkowo wydawać się może, że Ania świetnie odnajdzie się w tym anarchistycznym świecie, w końcu bez zastanowienia zjada złapaną przez swojego przyjaciela mysz i pije wodę z brudnej kałuży, jednak w finalnej scenie widzimy, że wybrane przez nią nowe życie przerasta jej możliwości.
Historia jaką uraczyła nas Nicolette Krebitz to nowoczesna wersja Czerwonego Kapturka, który zakochuje się w wilku i wybiera dziką, mroczną stronę bytu. Powiązanie ze znaną powieścią Clarissy Pinkoli Estés „Biegnąca z wilkami. Archetyp Dzikiej Kobiety w mitach i legendach” skłania nas do feministycznego odczytania tego filmu. I choć wszystko by się zgadzało, wszak główna bohaterka z wielkiego miasta przenosi się na łono natury i wyzwala swój potencjał seksualny, to jednak nie jest w stanie podołać temu, co niesie za sobą inherencja ze zwierzęciem – pragnienie ekstremalnego wyemancypowania ze świata ludzi kończy się porażką. Nie potrafi stawić czoła męskiej rasie, a swój erotyzm wykorzystuje bardziej służąc mężczyznom, niż ich poskramiając.
Krebitz meandruje po bardzo delikatnych sferach i choć te aberracje zazwyczaj wywołują u mnie zachwyt, tak w tym przypadku ani zoofilskie popędy bohaterki, ani rażące skatologią sceny, nie sprostały moim wysmakowanym wymaganiom, ponieważ brak im intelektualnej głębi. Owszem, pomysł był naprawdę intrygujący i gdyby tylko zabrać się do niego w odpowiedni sposób, z „Dzikiej” powstałby naprawdę dobry film.
Autorka recenzji: Diana Kaczor
Tytuł: Dzika
Reżyseria: Nicolette Krebitz
Scenariusz: Nicolette Krebitz
Produkcja: Niemcy
Premiera: 26 maja 2017 (Polska), 24 stycznia 2016 (świat)