Żydzi, zagłada, skarb, klątwa – wymieniona tematyka przewija się w polskiej literaturze wielokrotnie, żeby nie powiedzieć „do znudzenia”. Temat morderstw popełnianych przez dzieci, choć intrygujący i kontrowersyjny jest zaś wątkiem bardzo rzadkim, żeby nie powiedzieć zupełnie nie wykorzystywanym w literackich historiach. Połączenie obu wymienionych elementów w jednej książce, wyzwanie śmiałe i oryginalne mogło przybrać zatem dwie formy – trącić kiczem albo wprost przeciwnie, stworzyć lekturę, od której bardzo ciężko się oderwać.
Krzysztof Zajas, który podjął się tej ryzykownej tematycznej krzyżówki zdecydowanie trafił ze swoją książką „Oszpicyn” do tej drugiej grupy.
Oszpicyn to nic innego jak żydowska nazwa Oświęcimia, miasta, które wiele widziało i wiele pamięta. I choć dzień po dniu odchodzą ludzie, którzy naocznie widzieli to co nigdy nie powinno się wydarzyć, w miejscu tym zostaje coś jeszcze – to kamienie, ziemia, drzewa, to wszystko co było niemym świadkiem minionych wydarzeń.
Powieść, a właściwie historia w niej opisana zaczyna się z początkiem lat 90-tych zeszłego stulecia, gdy Wojciech Jaromin, młody dziennikarz za namową swojej matki rozpoczyna pracę w redakcji lokalnej gazety. Mężczyzna nie bacząc na niezwykle bogatą przeszłość tego miejsca, interesuje się i żyje jednak wyłącznie teraźniejszością. Bo ta, jak się szybko okazuje, faktycznie jest nader wciągająca. Niedługo po rozpoczęciu pracy przez Wojciecha zostaje bowiem odkryty skarb, którego odkrycie, jak otwarcie puszki Pandory pociąga za sobą szereg strasznych, niewyjaśnionych zbrodni, których sprawcami okazują się… dzieci. Lokalne władze zamierzają zamieść wszystko pod dywan. Główny bohater chcąc rozwikłać powstałą zagadkę rujnuje wiele lat swojego życia, a poprzez dogłębne poznanie mrocznej historii Oszpicyna, udaje mu się równocześnie poznać prawdę o sobie samym. Oszpicyn to miejsce, w którym żyje się naprawdę ciężko, kolejne zbrodnie potęgują tylko i tak istniejący już strach i panikę jego mieszkańców. Oświęcim – Oszpicyn staje się miejscem, o którym nie tylko trudno się mówi, ale i ciężko w nim mieszka… miasto wydaje się być bowiem opętane jakimś uśpionym dotąd duchem, straszną marą przeszłości. Tu za zbrodnie dziadków płacą dzieci, a za zbrodnie dzieci – ich rodzice.
Czytając tę książkę nie sposób nie zadać sobie pytania: jak historia miejsca w którym żyjemy wpływa na nasze życie? Czy wiemy co skrywają w sobie mury, które codziennie mijamy, czy łąki po których spacerujmy mają do opowiedzenia jakąś historię?
„Oszpicyn” to trzymający w napięciu thriller, powieść kryminalna, książka beletrystyczna ale i historyczna z elementami fantasy, stereotypów, uprzedzeń i niegdyś tak popularnej gorączki złota. To powieść warstwowa, od której naprawdę trudno jest się oderwać. Autorowi udało się stworzyć niepowtarzalny klimat, który potrafi całkowicie pochłonąć i osaczyć czytelnika. Oczywiście książka posiada też pewne mankamenty – zbyt dużo powtarzających się opisów przyrody czy wplecione w treść wątki fantastyczne. Niektórych z nas może drażnić również pojawiający się ostatnio dość często motyw – dobry Żyd, zły Polak – ale może za bardzo wchodzę w szczegóły. Co dla niektórym jest minusem, innych tym bardziej zachęci do przeczytania tej książki. Ja z pełnym przekonaniem polecam jej lekturę.
Autor recenzji: Agnieszka Jedynak
Autor: Krzysztof Zajas
Tytuł: Oszpicyn
Premiera: luty 2017
Wydawnictwo: Marginesy