Z czym kojarzy Wam się Ameryka? Hollywood, Statua Wolności i niezmierzone hektary rancz w Texasie? A może wielkie jabłko (jak kiedyś określano Nowy Jork) i pejzaże Alaski? Każdy, kto tęskni do wyprawy za Ocean i spełnienie swojego „American Dream” powinien najpierw… zdjąć różowe okulary i rozważyć wyjazd przed spakowaniem walizki. Anu Partanen w książce „Ameryka po Nordycku. W poszukiwaniu lepszego życia” pokazuje, że ucieczka od wszystkiego co fińskie spowodowała docenienie swojej rodzimej kultury i tęsknotę za wszystkim made in Skandynawia.
Zacznijmy od początku, czyli od momentu, w którym życie młodej dziennikarki staje się przedmiotem książki. Jako dwudziestokilkuletnia dziewczyna, Anu postanawia podążyć za głosem serca i zmienia miejsce zamieszkania na Nowy Jork, gdzie żyje jej narzeczony. Trudna decyzja i wielkie nadzieje związane z przeprowadzką powoli weryfikują Jej wyobrażenia i stereotypy na temat życia w Stanach. Co ciekawe, bohaterka decyduje się na wyjazd tuż po pamiętnym upadku Upadek Lehman Brothers, który spowodował kryzys ekonomiczny w 2008 roku. Na ile rozważna była to decyzja?
Ameryka przywitała bohaterkę imponująco zadbanymi Paniami (niczym z wybiegu) na Wall Street i zupełnie inną sytuacją społeczną, niż dotychczas jej znana. To, co w Finlandii było dla niej niezauważalne, nagle okazało się być czymś, za czym tęskni. Dobijający okazał się także fakt, że nagle cały świat zdał sobie sprawę, że Finlandia jest wyjątkowym krajem, z wyjątkową Prezydent i wartymi do naśladowania praktykami. Kolejne badania, prowadzone przez psychologów społecznych, potwierdzały, że „work-life balance” jest najwyższy w Finlandii, a filozofia skandynawskiego „slow life” jest czymś, co koniecznie każdy powinien naśladować. Jak zatem uwierzyć w to, że „amerykański sen” ziści się w tych warunkach? Czy faktycznie ta chłodna i niedoceniana północ to kraina, z której dobrze było wyjechać?
Książka rozprawia się z wyobrażeniami i starannie analizuje aspekty życia w społeczeństwie fińskim i amerykańskim. Autorka zderza stereotypy z doświadczeniami i krytycznym okiem patrzy na obydwa narody. Śledzimy zatem kolejne etapy emigracji Anu: od ekscytacji, po załamania aż do stabilizacji rzeczowo przedstawia biorąc pod uwagę kwestie ekonomiczne czy rodzinne. Nie brakuje nostalgicznych wycieczek do ojczyzny (jak w opowieści do ukochanej Pippi Langstrumpf) czy opisu brutalnie pragmatycznych zmagań z papierologią.
Poza tym wszystkim, książka jest wciągającą opowieścią o tym, że nie tylko Polacy „cudze chwalą, a swego nie znają”. Sporo przemyśleń o stawaniu się obywatelem w cudzym kraju i zupełnie uniwersalnych prawideł dla doświadczonych emigracją. Wielbiciele obydwu kultur znajdą tu z pewnością wartościowe treści poparte doświadczeniem, a książko-file, przyjemne czytadło, parafrazujące popularny serial o „Fince w Wielkim Mieście”.