Na początku swojej kariery kojarzony był głównie z wygraną drugiej edycji programu telewizyjnego „Idol”. Od dobrych kilku lat, nikt już nie pyta kim jest Krzysztof Zalewski: trzy albumy solowe na koncie, przeszło dziesięć singli i realizacji video. Na scenie człowiek orkiestra: śpiewa swoje teksty, improwizuje, gra na gitarze i cymbałkach. No i tańczy oczywiście i tym także porywa tłumy – a przynajmniej publiczność krakowskiego klubu Studio!
Co to było za wejście! Przy akompaniamencie okrzyków widowni, Krzysztof Zalewski pojawił się na scenie kilka minut przed 21. Piosenka „Jak dobrze mi” rozpoczęła koncert, idealnie wpisując się w nastrój równie zadowolonych słuchaczy. Mocne brzmienie z najnowszej płyty „Złoto” przeplatało się ze znanymi hitami z poprzednich krążków („Pistolet” i „Zelig”). Zapętlana na odtwarzaczu CD piosenka „Miłość, miłość”, która reklamuje ostatni album, wywołuje jeszcze większe ciarki odsłuchiwana na żywo. Wykonane hity, takie jak „Luka” czy „Polsko” upewniają mnie w przekonaniu, że dobrego artystę mierzy się poziomem występów bez autotune’a czy playback – tu Zalewski wypadł bez zarzutów! Zachęta do tańca przeplatana była wspólnym śpiewem optymistycznego wersu „mam siedemnaście lat, i w ogóle nie chcę, nie chcę mieć więcej!”, który zintegrował publiczność. Energia wokalisty jest naprawdę imponująca – nie było chyba nikogo (może poza wyjątkiem ochrony), komu nie udzieliłby się ogień ze sceny! Magiczna aura i klimat koncertu spowodował, że nikt nie chciał opuszczać klubu zwłaszcza… artysta! Pierwszy bis nastąpił po kilkuminutowych owacjach, które przerwało brzmienie piosenki „Jaśniej”. Publiczność (i ja także!) nie powstrzymała się przed krzykami i wołaniem o kolejne wyjście na scenę i tak… koncert finalnie zamknął kawałek pt. „Spaść”.
Wieczór rozpoczął się od elektryzującego koncertu męskiego tercetu „Euforia”, który rozgrzał publiczność. Nieznana mi dotąd muzyczna czwórka z Krakowa nie tylko zachwyciła pazurem rock’n’rollowym, ale także nostalgicznymi balladami, kołyszącymi tłum. Z pewnością to kolejny zespół, po którego płytę chętnie sięgnę, jak tylko zostanie w całości przygotowana. Czytelników KULTURAtki zapraszam na kanał zespołu i do trzymania kciuków za krążkowy debiut!
Każdy, kto był w tych murach przed remontem będzie bardzo mile zaskoczony. Począwszy od infrastruktury wokół (i szerokich, wygodnych schodów, które służą także jako ławko-trybuny), po wnętrze – zmieniło się wszystko. I wszystko na lepsze! Klub Studio po remoncie zachwyca – prostą, minimalistyczną estetyką i wygodą. Duży hol z szatniami, osobna przestrzeń barowa i imponujących rozmiarów scena sprawiają, że laur najlepszego klubu koncertowego należy się dla Studio bez dwóch zdań!
Takie środy działają jak weekend! Wieczór w środku tygodnia okazał się być serią niespodzianek: początkową był odmieniony po remoncie budynek klubu, główną był zdecydowanie poziom występu Krzysztofa Zalewskiego a ostatnią (choć równie miłą) – nowo odkryty zespół Euforia.
Autor recenzji: Małgorzata Świerad
Zespół/Wydarzenie: Krzysztof Zalewski
Miejsce: Klub Studio
Data: 08.11.2017 r.