Choć akurat dziś za oknem szaleją śniegowe drobinki, o prawdziwym, zimowym klimacie czarowanym śniegiem my – współcześni miastowi, już dawno zapomnieliśmy. Brnięcie w półmetrowych zaspach, jeżdżenie do szkoły na saniach, szczypiący mróz i przedzieranie się przez zimowe wiatry do miasta na zakupy na nogach (bo gdzie tam kto miał kiedyś samochód) pamiętają już chyba tylko nasi dziadkowie. A szkoda. Zima z prawdziwego zdarzenia jest współczesnym dzieciom (szczególnie tych z miasta) znana jedynie z książek, jednak magia jaką swym stylem i słowem potrafi wyczarować Astrid Lindgren, rekompensuje nieco te braki w doświadczeniu. Zatapiając się w lekturze książki „Jak Johan uratował cielaka” młodzi czytelnicy mają okazję poczuć piękno małomiasteczkowej codzienności zatopionej w śniegowej pierzynie i siedząc przy ciepłym, domowym kominku, odbywać podróż w czasie do miejsc, gdzie do szkoły nie jeździło się w ogrzewanych samochodach, a po powrocie do domu nie dało się włączyć ogrzewania, które po minucie wniosłoby ciepło do każdego domowego pomieszczenia.
Tytułowy Johan to kilkuletni chłopak, pochodzący z biednej, Smalandzkiej rodziny. Choć jemu i jego rodzicom nigdy się nie przelewało i nie było łatwo, tak naprawdę dopiero pewien zimowy dzień zrodził w chłopcu prawdziwą złość na swój los, odebrał nadzieję i jego wiarę w istnienie Boga. Jedyna krowa, żywicielka całej jego rodziny zdechła, bo połknęła gwóźdź. Johan po raz pierwszy w swoim życiu widzi, jak jego mama płacze, a ojciec który zawsze miał na wszystko radę, siedzi bez ruchu pochylony z bezradności. Ten widok i tą sytuację chłopiec z pewnością zapamięta na długo. Podobnie jak fale rozgoryczenia, buntu i poczucie okrutnej niesprawiedliwości.
Trwa zima, rodzina nie ma planu co zrobić, jak przeżyć – biedakowi przecież nikt pieniędzy na nową krowę nie pożyczy. Całe szczęście Bóg jednak nie zapomniał i nie opuścił w beznadziei. Chłopiec wychodząc po zmroku odgarnąć śnieg z obejścia dokonuje niezwykłego odkrycia, które rodzi w nim na nowo radość, nadzieję i wiarę w Opatrzność.
Piękna, zimowa, niezwykle prawdziwa, życiowa opowieść, czaruje i wciąga czytelnika. I choć nie jest to historia lekka i radosna, przynosi wiele nadziei, ciepła i radości. Opowiada o życiu takim jakie jest, bez ukrywania i upiększeń, a czarowanie rzeczywistości jest tu widoczne jedynie w zimowej, starodawnej aurze małomiasteczkowego, niespiesznego życia. Historia, choć rozpoczyna się niezwykle smutno i nostalgicznie, ostatecznie pozwala jednak uwierzyć w dobry los i dobro istniejące wbrew pozorom w każdym! człowieku.
Lektura, którą będę polecać całą sobą. Bo choć przeznaczona dla młodszych czytelników, wreszcie nie opowiada o fantastycznych krainach i stworach, o bajkowych księżniczkach na kolorowych łąkach, a o życiu, naszym ludzkim życiu takim, jakie jest.
Autor recenzji: Agnieszka Jedynak
Autor: Astrid Lindgren
Tłumaczenie: Anna Węgleńska
Ilustracje: Marit Törnqvist
Tytuł: Jak Johan uratował cielaka
Wydawnictwo: Zakamarki
wiek: 3+