Zaczęło się! Sześć dni wypełnionych animacjami, etiudami, pełnymi metrażami i krótkimi filmami, bajkami dla dzieci i produkcjami dla dorosłych. Etiuda&Anima wystartowała w Krakowie już po raz 24-ty!
Otwarcie festiwalu, jak każdego roku, poza uroczystym powitaniem gości było okazją do zobaczenia pełnometrażowej animacji. Tym razem były to „Konie w oknie” Ann Marie Fleming, poprzedzone krótkim filmem „Winda” Hieronima Neumanna. „Winda” to mikroportret społeczeństwa ukazany z perspektywy tytułowej windy, która jako miejsce istotne dla każdego mieszkańca bloku, spaja też ich losy – czasami absurdalne, a czasami banalne. O ile „Winda” skupiała się na wewnętrznym życiu małej społeczności, o tyle „Konie w oknie” są wyjściem poza dobrze znaną sferę – opowiadają o kulturowej odmienności, wymianie doświadczeń i stereotypach. Warto zobaczyć, szczególnie dziś, gdy inne kultury są na wyciągnięcie ręki, a mimo wszystko mentalnie wydają się tak odległe. Zanim jednak uroczyście otwarto festiwal, odbył się specjalny pokaz poświęcony pamięci Marka Serafińskiego, reżysera, animatora i producenta filmów animowanych, założyciela Serafiński Studio, który zmarł w lutym tego tym roku. Festiwal przypomniał wybór jego filmów od lat 80′ do roku 2004.
W środę wystartowała kwintesencja festiwalu czyli konkursy „Anima”, „Etiuda” i po raz pierwszy konkurs „Anima.pl”, w którym zmierzą się polskie filmy animowane z ostatnich dwóch lat. Trzeba przyznać, że wybór ogromny i jeśli ktoś nie miał do tej pory styczności z nową polską animacją, po obejrzeniu konkursowych projekcji będzie wiedział wszystko, co wiedzieć powinien. Jest tu kilka świeżych animacji, ale są też filmy, które zdążyły już odnieść sukcesy na międzynarodowych festiwalach jak, wielokrotnie nagradzana, „Cipka” Renaty Gąsiorowskiej czy „Figury niemożliwe i inne historie II” Marty Pajek. Nie brakło znanych twórców jak Izabela Plucińska, Wiola Sowa czy Zbigniew Czapla obok których w konkursowe szranki stanęli studenci Alicja Kot, Piotr Kabat czy Natalia Krawczuk.
Czwartek był za to dniem z dwoma pełnometrażowymi animacjami, które powalczą w tym roku o Europejską Nagrodą Filmową. O ogromie czasu, pieniędzy i pracy włożonym w powstanie „Loving Vincent” słyszał już chyba każdy, dlatego warto zobaczyć efekt tych starań. Historia ostatnich miesięcy życia Vincenta van Gogha opowiedziana przy pomocy animacji wzorującej się na jego obrazach i malarskim stylu to pomysł może nieco banalny, a jednak wcześniej nie wykorzystany w taki sposób. I co najważniejsze, „Loving Vincent” to nie tylko piękna wizualnie animacja, ale także fabuła, która wciąga, bo zamiast zwykłego odtworzenia faktów, scenariusz zaprasza widzów do wspólnego poszukiwania przyczyny śmierci malarza. Przy wizualnym rozmachu opowieści o van Goghu, dużo skromniej wypada druga nominowana do EFA animacja „Ethel i Ernest”, wygrywa jednak z tym pierwszym humorem, urokiem i ciepłem bijącym od bohaterów, którzy narysowani zostali na bazie prawdziwych postaci zmagających się z codziennością w pierwszej połowie XX wieku.
Etiuda&Anima dopiero w połowie, a weekend przyniesie wiele ciekawych wydarzeń: od pokazów z muzyką na żywo, przez balet, po – najważniejsze – wręczenie nagród.
Dagmara Marcinek