Dwa różne światy i jedna pasja. Jedna urodziła się na Białorusi w Wołkowysku, druga w słonecznej Florencji. Teresa Torańska i Oriana Fallaci to bohaterki „Podwójnego życia reporterki” autorstwa Remigiusza Grzeli. Choć wspomniana odległość na mapie wydaje się być spora, to rzetelne dziennikarstwo jest zdecydowanie wspólnym mianownikiem, który lakonicznie podsumowuje obydwie kobiety. Kim były i czym szczególnym zapisały się na kartach historii literatury publicystycznej?
Pochodząca z Europy wschodniej Teresa Torańska nie miała łatwego dzieciństwa: jej młodość przypadła bowiem na czasy przesiedleń i tułaczki w poszukiwaniu stałego miejsca zamieszkania. Swoją historię rodzinną: rosyjskie korzenie i nieobecnego ojca (zesłanym na kilka lat do gułagu) opisała w swoim roboczym projekcie pt. „Urzędowy życiorys z przerywnikami” – prowadzonym w rodzaju męskim. Z bogatej korespondencji listownej prowadzonej przez lata z matką, wyłania się obraz silnej więzi – pełnej miłości i wdzięczności za trud wychowania. Wysiłek rodzicielki owocował kolejnymi sukcesami Teresy: po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Warszawskim rozpoczęła pracę dla tygodnika „Kultura”. Pod koniec lat 80. Torańska wydała książkę, która przysporzyła jej sporo kłopotów, ale i rozgłosu. „Oni” to zbiór rozmów z byłymi komunistami, którzy (o dziwo) nie okazali się dla autorki jednoznacznym złem społeczeństwa, a przynajmniej nie tak jawili się przed Torańską. Przez lata pracy rozmawiała i pracowała z największymi: Balcerowiczem, Mazowieckim, Szczygłem czy Bratkowskim – zawsze z pokorą i mrówczym zacięciem. W jednym z ostatnich wywiadów podsumowała: „dziennikarstwo to moja pasja, to moja grupa krwi”.
Oriana Fallaci miała za to w genach włoski temperament: kiedy chciała, tupała nogą i nie przebierała w ostrych słowach. Jeden tylko rok jest zagadką w jej biografii: ten od połowy 1952 do lata 1953 – wtedy to nie opublikowała żadnego tekstu. Nie milczała jednak w innych momentach: po głośnym ataku terrorystycznym na World Trade Center w 2001 roku jako jedna z pierwszych zabrała głos, jednoznacznie negując akty masowych zamachów dokonywanych przez „kamikadze”. Już w latach 50. wybrała tak odważną drogę: jako korespondentka prasowa pracowała, m.in. w ogniu walk w Pakistanie, podczas konfliktów w Wietnamie czy w niespokojnej Afryce. Być może liczne podróże i doświadczenia pracy zagranicą wpłynęły na bardzo sprecyzowane poglądy: negowanie polityki multikulturowej i otwartego przyjmowania imigrantów (którzy nie są zainteresowani asymilacją), nadmierne tolerowanie skrajnie nacjonalistycznych postaw i przekłamania w mediach dotyczące kultur islamskich. Tymi poglądami narażała się jednym, inni właśnie za taką określoność ją kochali. Doceniana za swój warsztat na świecie, nagradzana w rodzinnej Florencji za działalność społeczną, a w Polsce uhonorowana przez „Tygodnik Powszechny” nagrodą Orłów Jana Karskiego.
Książka Remigiusza Grzeli pełna jest retrospekcji i interesujących fragmentów rozmów – ze znanymi bardziej lub mniej, ludźmi z branży i pierwszych stron gazet. Opracowanie zawiera także bogata bibliografię, przypisy i szerokie spektrum osób z otoczenia reporterek, które wspominają lata wspólnej pracy. Dowiemy się, dlaczego stały się ikonami fachu dziennikarskiego i co sprawiło, że żadna z nich nie przeprowadziła nigdy wywiadu z Wałęsą…
Autor recenzji: Małgorzata Świerad
Autor: Remigiusz Grzela
Tytuł: “Podwójne życie reporterki. Fallaci Torańska”
Premiera: 2017 r.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Prószyński i S-ka