Stali bywalcy koncertów braci Waglewskich dzielą się na dwa obozy: fanów instrumentalnych popisów Emade na perkusji i entuzjastów bezbłędnych solówek przy mikrofonie Fisza. Niezależnie, z którą z grup bardziej się utożsamiamy (o ile w ogóle), zespół Tworzywo to kawał dobrej muzyki: z gruntu hip-hopowej z wpływami jazzu czy downtempo. Na scenie od ponad 15 lat, z pięcioma krążkami na koncie, wciąż udowadniają, że nie istnieje dla nich gatunkowa szufladka.
Klub Studio w niedzielny wieczór wybrzmiewał muzyką z wcześniej wydanego „Mamuta”, ale zdecydowanie królowały single z płyty „Drony”, mającej premierę jesienią ubiegłego roku. Był więc, promujący album, kawałek pt. „Biegnij dalej sam” z głośno śpiewanym przez publiczność refrenem. Były także tytułowe „Drony” i zakurzony (choć równie znany dla słuchaczy) „Heavi Metal” ze skandowaną frazą „bóg cię stworzył, szatan opętał”. Bardzo miłą niespodzianką okazała się obecność na scenie Wojciecha Bonowicza, który na żywo dołączył do utworu „Sarny” swój monolog:” nikt tu do siebie nie należy, nikt już nie może być pewien (…) jesteśmy pod ochroną, to znaczy bezbronni”. Nikt też nie mógł spodziewać się muzycznych zapowiedzi: utworu pt. „Zwykły” i „Counter Strike”, które niebawem mają ukazać się wraz z teledyskami. Wiernych fanów mogła zasmucić deklaracja, że w najbliższym roku zespół nie planuje nowej płyty (ostatnia ukazała się w październiku 2016), ale dobrą wiadomością jest niewątpliwie deklaracja o przygotowaniu płyty winylowej z wydanymi wcześniej piosenkami.
Przed-koncertowe oczekiwanie na Tworzywo umilał zespół Kirszenbaum, czyli krakowska formacja – laureat w konkursie festiwalu „Synestezje. Muzyka Plastyka Słowo”, który tak pisze o sobie: „duet ożywia postfolkowe zgliszcza, wyznacza im świeże kierunki i wrzuca prosto na loopery, ze słowiańskim przytupem zderzając Toma Waitsa i Junip”. Choć opis wydaje się być bardzo enigmatyczny, jeszcze trudniej jest się w nim połapać będąc sympatykiem innych obszarów muzycznych.
Dobrej muzyki nigdy dość, zwłaszcza w wykonaniu braci Waglewskich. Nostalgicznie (jak przy dźwiękach „Wróć”) i energetycznie (jak podczas słuchania „Zwiedzam świat”) na przemian. Zabrakło co prawda popisowych solówek instrumentalistów (czego nie można było przeoczyć na ubiegłorocznym krakowskim koncercie Tworzywa), nie zawiódł na szczęście bis. Zespół pożegnał publiczność utworem, który „ma chyba ze sto dwadzieścia trzy lata”, czyli piosenką „Polepiony”. I ten właśnie dobrze znany kawałek pozostanie w mojej pamięci do kolejnego koncertu Tworzywa – oby niebawem!
Autor recenzji: Małgorzata Świerad
Wydarzenie: SYNESTEZJE: FISZ EMADE TWORZYWO, LAUREAT – Kirszenbaum
Miejsce: Klub Studio
Data: 10.12.2017 r.