„Dawno zapowiedziana nieobecność” to „powieść o wierności sobie, poszukiwaniu ideałów i zaczynaniu od nowa” autorstwa Tomasza Mazura – doktora filozofii, popularyzatora i praktyka stoicyzmu. Ukazała się 18 stycznia nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka.
Tych kilka początkowych słów wystarczy, by domyślić się, że treść książki jest podszyta głęboką refleksją. Napisał ją wieloletni pracownik Wydziału Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, wyznawca konkretnych poglądów i stylu życia. „Dawno zapowiedziana nieobecność” jest jednak przeciwieństwem obojętnej, racjonalnej analizy rzeczywistości – jest pełna antagonizmów, przynębienia, metafizyki, ale też nadziei. To właśnie czyni z niej prozę, od której trudno się oderwać, mimo iż podczas czytania czułam się przytłoczona nadmiarem słów, myśli i nieszczęść głównego bohatera.
„Dawno zapowiedziana nieobecność” rozdrażniała mnie od początku lektury, ale dopiero mniej więcej u progu 4. rozdziału (książkę podzielono na 5 części) uświadomiłam sobie, że działa na mnie strasznie przygnębiająco. Jednak do końca czekałam na jakieś ostateczne wydarzenie w życiu głównego bohatera, impuls, który sprawi, że wreszcie będzie czuł szczęście, a nie jedynie ulgę w permanentnym cierpieniu. A w jego długim życiu, rozpoczętym ponad 20 lat przed II wojną światową, a dokonanym już w czasach ogólnodostępnego internetu, nie brakowało istotnych momentów. Finalnie nie doznałam oczyszczenia, tak jak przewidział autor – nie otrzymam odpowiedzi, lecz inspirację do dalszego zadawania pytań.
Na jednej płaszczyźnie jest żywot Tomasza Wróblewskiego, Polaka, nieśmiałego buntownika w służbie idei, człowieka wciąż poszukującego i wciąż zaczynającego od nowa. Nie można odmówić mu wrażliwości, idealizmu, refleksyjności, patrzenia „ponad” rzeczywistość. Jest to jednak bohater skrajnie wyobcowany, niedowartościowany, niewdzięczny, zmagający się z wieloma prawdziwymi i urojonymi problemami. W imię swoich marzeń o zostaniu architektem, zrezygnował przed wojną z pracy w fabryce swojego ojca, mimo, iż nie miał wystarczająco dużo talentu i determinacji. Przez notoryczny lęk sam przyciągał demony z przeszłości, objawiające się pod różnymi postaciami. Odgrywał role, w których zupełnie się nie odnajdywał, podejmował decyzje w imię społecznych zobowiązań i konwenansów, dawał się prowadzić, lecz sam nie próbował zmienić rzeczywistości – był jak trzcina na wietrze lub kosmita z innej planety. Jego cechy, zupełnie nie przystające do czasów, w jakich przyszło mu żyć, okazały się jednak błogosławieństwem dla rozwoju irracjonalnego pierwiastka, którego doświadczył. Drugą płaszczyzną była metafizyka, objawiająca się pod postacią Olgi i powracająca jako leitmotiw umierania i odradzania się. Tomasz Wróblewski, w całym swoim niezrozumieniu rzeczywistości, był przy tej kobiecie, która na różnych etapach swojej egzystencji i w różnych okolicznościach umierała, by za chwilę jej zmarłe ciało przeobraziło się w ciało noworodka. Według mnie, relacja Tomasza i Olgi jest jednym z najpiękniejszych motywów powieści. W ogóle, wątek więzi z kobietami, pełen rezerwy stosunek do ojca, matki i przyrodniego brata, przyjaźnie z innymi ludźmi i uczucia nienawiści, stanowią interesującą mozaikę relacji. Bo trzecią płaszczyzną jest właśnie rzeczywistość, ludzie, historia, sytuacja polityczna kraju, emigracja, do których główny bohater ma ambiwalentny stosunek. Wszystko to jest tłem dla rozterek Tomasza Wróblewskiego, przeważnie niesprzyjającym, złośliwym i okrutnym. Jedynie w metafizyce główny bohater paradoksalnie odnajduje spokój, by pod koniec swojego życia całkowicie pogodzić się z nim w akcie samobójstwa.
Ta prawie 500-stronicowa książka obfita jest w wiele wątków, nie ma sensu ich tu przytaczać czy robić streszczenia. Co istotne – obiektywny świat przedstawiony nie jest w tej powieści najważniejszy, mimo, iż historia rozciąga się niemal przez cały, kluczowy dla dziejów Polski i świata, XX wiek. Nawet irracjonalne wydarzenia w tej książce są dekoracją. Całym światem jest tu główny bohater Tomasz Wróblewski. Najważniejsze są odniesienia do filozofii, skonfrontowanie poglądów, refleksja, wola zaczynania od nowa, poszukiwanie sensu życia w niezrozumiałym dla człowieka świecie. Pan Tomasz Mazur nie pokazuje celu, lecz wskazuje drogę. Pozostaje nadzieja, że znajdziemy to, czego szukamy.
Autorka recenzji: Emilia Kwapniewska
Autor: Tomasz Mazur
Tytuł: „Dawno zapowiedziana nieobecność”
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka, Warszawa 2018