Piekło drugiej wojny światowej, powrót mieszkańców do zbombardowanej Warszawy, próba ułożenia sobie życia w nowej rzeczywistości na gruzach stolicy, poszukiwanie zaginionych krewnych i poznawanie przyjaciół, na których można liczyć w zdrowiu i w chorobie – to wszystko, ale i znacznie więcej znajdziemy w najnowszej powieści Manuli Kalickiej „Koniec i początek”, jaka właśnie ukazała się nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka.
Irenka, Zosia i Helenka – to trzy główne bohaterki powieści, których losy splotły się w czasie drugiej wojny światowej, łącząc dziewczyny na dobre i na złe. Irenka (jej historia jest kontynuacją poprzedniej powieści Kalickiej pt. „Dziewczyna z kabaretu”) to zawsze pogodna, śliczna dziewczyna, przed wojną pracująca jako tancerka kabaretowa. Mogłoby się wydawać, że taka artystyczna dusza, czerpiąca z życia pełnymi garściami, nie poradzi sobie w okrutnej, wojennej rzeczywistości. Irenka jednak nigdy nie traci pogody ducha, w obliczu zagrożenia zachowuje zimną krew i potrafi dostosować się do każdej sytuacji. Po wielu przejściach, spotyka pod koniec wojny przypadkową dziewczynę. Jest to Helenka – dziewiętnastolatka ze wsi o złotym sercu, nieco niezaradna, która, jak zwykle kierując się chęcią pomocy innym, proponuje Irce wspólne mieszkanie z nią i jej przyjaciółką – Zosią. Zosia z kolei, to córka bogatych Żydów, przed wojną studentka architektury. Uciekła z transportu jadącego do obozu, dlatego teraz żyje w ciągłym strachu, że ktoś ją rozpozna i wyda Niemcom.
Tak zaczyna się przyjaźń trzech młodych, zupełnie odmiennych dziewcząt, które prawdopodobnie w czasie pokoju nigdy by się nie spotkały. Tymczasem wojna, trudne doświadczenia i brak jakichkolwiek bliskich osób połączył je głęboką przyjaźnią i troską o siebie nawzajem. Dziewczyny, szukając bezpiecznego schronienia, gdzie nikt nie będzie wytykał pochodzenia Zosi, dotarły do Jędrzejowa. Tam mieszkały przez jakiś czas, w koszmarnych warunkach, doceniając jednak posiadanie dachu nad głową i oddanych przyjaciółek. Tam też obserwowały wjazd zwycięskiej armii radzieckiej, przekonując się na własnej skórze, jak wygląda panowanie czerwonoarmistów.
Głównym miejscem akcji powieści jest jednak zbombardowana Warszawa, do której na początku 1945 roku zaczęli wracać jej mieszkańcy, ale i przybysze z innych miast, by odbudowywać zarówno swe życie jak i stolicę, pokrytą gruzami. W bieżące wydarzenia z życia bohaterek na zgliszczach Warszawy, autorka wplata liczne wątki retrospekcyjne, z których poznajemy historie dziewcząt zanim się poznały. Każda z nich skrywa jakieś tajemnice, mniej lub bardziej bolesne, a które stopniowo poznawane przez czytelnika, rzucają nowe światło na młode bohaterki.
Ta niejednoznaczność bohaterów jest dużym atutem powieści. Autorka ukazuje świat i jego mieszkańców nie jako czarno-białe postaci, lecz w dużo szerszej gamie kolorystycznej. Każdy ma jakieś grzechy na sumieniu, ale również i wyrozumiałość dla innych, bowiem czas wojny rządzi się swoimi prawami, z których jednym z podstawowych jest nieosądzanie ludzi zbyt pochopnie.
Ponadto, opisywane historie są inspirowane prawdziwymi wydarzeniami, co stanowi bardzo pozytywny walor książki. Jak sama autorka podkreśla w posłowiu „Koniec i początek” sytuuje się pomiędzy literaturą faktu a literaturą po prostu. Możemy więc poznać niezbyt często eksploatowany wątek życia mieszkańców Warszawy tuż po powstaniu warszawskim, a przed końcem wojny. Przy tym wszystkim, książka napisana jest lekkim i przystępnym językiem, dzięki czemu z pewnością trafi do wielu czytelników.
Autor recenzji: Aleksandra Cabaj
Tytuł: Koniec i początek
Autor: Manula Kalicka
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data premiery: 16.01.2018