Evviva l’arte! Niech żyje sztuka! – głosiła młodopolska bohema, buntując się przeciwko zbyt zasadniczemu mieszczaństwu, pokazując swoją wyższość nad filistrami, negując konserwatywność ówczesnego społeczeństwa. Sercem tamtej epoki był wspaniały i niepowtarzalny Kraków. To tutaj gromadzili się, żywo dyskutowali, tworzyli, upijali do nieprzytomności, a często też spierali, najbardziej znani artyści końca XIX i początku XX wieku. Nie bez powodu więc Agnieszka Glińska, reżyserka dramatu „Z biegiem lat, z biegiem dni [gdzie jest Pepi], wybrała na miejsce wystawienia swojej sztuki Dużą Scenę Teatru im. Juliusza Słowackiego.
Zainspirowana wystawionym w 1978 roku w Tetrze Starym spektaklem Andrzeja Wajdy, ponownie zorganizowała spotkanie bohaterów z okresu Młodej Polski. Scenariusz Joanny Olczak-Ronikier został skrócony, w zamian pojawił się nowy, osobisty wątek. Tym razem więc tańce, hulanki, swawola rozgrywające się na scenie, to tak naprawdę tylko otoczka, dla wspomnień o tych, którzy w przeciwieństwie do słynnych artystów odeszli w zapomnienie. Tak jak prababcia reżyserki – Pepi Weiss.
W czasie trzygodzinnej podróży w czasie widzowie mają okazję podziwiać siedemnastu utalentowanych aktorów, którzy bezbłędnie – a momentami wręcz obłędnie – odgrywają swoje rolę, zgrabnie wymieniając się postaciami. Robią to wszystko na tyle dynamicznie, że w gąszczu dialogów, gonitwie myśli i mieszaninie śpiewów, trudno nadążyć za błyskawicznym tempem wydarzeń. Na scenie pojawiają się zarówno postacie realistyczne, jak i fikcyjne. Jest między innymi Dagny Juel, Michał Bałucki, Stanisław Przybyszewski czy Tadeusz Boy-Żeleński. Z kolei Gabriela Zapolska staje oko w oko z Dulskimi – bohaterkami dramatu własnego autorstwa. Na scenie co rusz rozgrywają się burzliwe wydarzenia. Miłość rodzi namiętność, a stąd już blisko do skandalu (choćby tak „okrutnego” jak mezalians służącej i mieszczanina). Wyemancypowane kobiety (jak na przykład „szalona Julka”) nie mają zamiaru dłużej kryć się ze swoimi poglądami – zamiast tego otwarcie walczą o równouprawnienie. Z kolei ekscentryczni artyści próbują wyzwolić sztukę i obyczaje spod jarzma mieszczan. Krótko mówiąc: widz staje w epicentrum odwiecznego konfliktu między tymi, których wizje wykraczają poza światopoglądowy horyzont, a tymi, których ograniczają twarde, „zaściankowe” reguły. Bardzo szeroki przekrój społeczeństwa – a jednak kogoś brak.
Gdzie (w tym wszystkim) jest tytułowa Pepi? Otóż wartką akcję kilkukrotnie przerywają momenty, w których gasną światła, a widzom przybliżana jest krok po kroku historia prababci Agnieszki Glińskiej. Urodzona w bogatej mieszczańskiej rodzinie pochodzenia żydowskiego. Żona i matka. Więźniarka obozu w Skarżysku-Kamiennej, w którym zmarła w 1944 roku. Jedna z wielu ofiar okrutnych, wojennych zbrodni. Zwykła-niezwykła kobieta. Postać-symbol. Alegoria społeczności żydowskiej stanowiącej niemal 1/3 przedwojennej ludności Krakowa, tak często pomijanej w historii.
Trudno jednoznacznie ocenić spektakl. Jego warstwa techniczna jest fantastycznie przygotowana. Aktorzy, mistrzowie multizadaniowości, idealnie się ze sobą zgrywają. Choreografia i muzyka są na wysokim poziomie – choć momentami głośne śpiewy niepotrzebnie zagłuszają wypowiedzi bohaterów. Spójne kostiumy wprowadzają klimat epoki, a jednocześnie nie odwracają uwagi od treści. I tylko ładu w tym wszystkim brak. Sam pomysł wędrówki do Młodej Polski oraz zderzenia ze sobą świata realnego i fikcyjnego jest świetny. Ta wielowarstwowość mogłaby zachwycać, gdyby ograniczyć patos, a zachować umiar. Jedno nie ulega wątpliwości: cel reżyserki został osiągnięty. We wszechobecnym chaosie najbardziej wyraziste są nostalgiczne wstawki z życia Pepi Weiss i z pewnością to one najdłużej zostaną w pamięci.
Autor recenzji: Wioleta Nowak
Teatr: Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie
Tytuł: Z biegiem lat, z biegiem dni… [gdzie jest Pepi?]
Reżyseria: Agnieszka Glińska
Scenografia: Agnieszka Zawadowska
Kostiumy: Magdalena Maciejewska
Muzyka: Mateusz Bieryt, Modest Ruciński
Data premiery: 20. 05. 2017
Spektakl obejrzany dzięki uprzejmości: Teatru im. Juliusza Słowackiego