Co czuje matka, której dziecko zostało porwane? Większości z nas ciężko sobie wyobrazić ten natłok różnorodnych emocji i nigdy nie chcielibyśmy się znaleźć w takiej sytuacji. Dzięki Helen Klein Ross możemy jednak poznać tę rozpacz, poczucie winy i niegasnącą nadzieję, które autorka bardzo dobrze opisuje w swej najnowszej książce pt. „Jesteś moja”.
Lucy Wakefield jest wykształconą kobietą po trzydziestce, mieszkanką Nowego Jorku, pracującą w agencji reklamowej. Od zawsze wiedziała czego chce w życiu i konsekwentnie dążyła do osiągnięcia założonego celu. Dotychczas udawało się jej to bez większych problemów. Do czasu aż postanowili z mężem starać się zajść w ciążę. Kolejne próby nie przynosiły rezultatu, również pomoc specjalistów okazała się bezskuteczna. Ogromna chęć Lucy posiadania dziecka stała się głównym celem jej życia, przysłaniając nawet relacje z mężem i w efekcie doprowadzając do rozpadu małżeństwa. Samotnej kobiecie jednak znacznie ciężej ubiegać się o adopcję. Kobieta odrzuciła również możliwość sztucznego zapłodnienia. Szanse Lucy by stać się matką spadły więc praktycznie do zera.
Bohaterka nie potrafiła jednak wyzbyć się swego największego pragnienia. Dlatego też, gdy zobaczyła niemowlę pozostawione bez opieki w wózku sklepowym, postanowiła je zabrać. Początkowo, tylko na chwilę, by móc nacieszyć się bliskością i namiastką posiadania dziecka. Szybko jednak okazało się, że nie potrafi oddać go rodzicom. Lucy, obserwując w wiadomościach i prasie akcję poszukiwawczą małej Natalie oraz desperackie prośby jej rodziców do porywacza o zwrot ich dziecka, postanowiła zignorować wołanie o pomoc zrozpaczonych ludzi i zatrzymać dziewczynkę. Nadała niemowlęciu nowe imię i tak stała się uzurpowaną matką adopcyjną Mii. Nigdy nie pomyślała o skutkach tej decyzji jakie wpłynęły nie tylko na biologicznych rodziców dziewczynki, ale także na jej własną rodzinę, osoby w najbliższym otoczeniu i przede wszystkim, na samą Mię.
Największym atutem powieści Ross jest ukazanie tych skutków w życiu wszystkich osób mniej lub bardziej związanych z porwaniem oraz ich punktów widzenia. Autorka opisuje przebieg wydarzeń na przestrzeni 21 lat z perspektywy różnych bohaterów. Jest to bardzo ciekawy zabieg, zwłaszcza, że rozdziały opowiadane kolejno przez innych narratorów są bardzo krótkie. Dzięki temu, czytelnik od samego początku poznaje historię z różnych stron i może utożsamiać się z kolejnymi osobami zaangażowanymi w dramatyczne porwanie.
Drugim istotnym walorem książki jest opis różnorodnych emocji bohaterów i ich sposobów radzenia sobie z traumami. Początkowo, wraz z Lucy czujemy wręcz fizyczny ból spowodowany brakiem posiadania dzieci. Widzimy jej coraz większe popadanie w obłęd chęci zostania matką, który ostatecznie popchnie ją do tak dramatycznego kroku, jakim było porwanie niemowlęcia. Z drugiej strony, jesteśmy konfrontowani z rozpaczą i obłędem Marilyn, biologicznej matki dziewczynki, która przez chwilę nieuwagi w sklepie została skazana na największe cierpienie w życiu i ciągłą niepewność losów własnego dziecka. Ross przytacza również szereg innych uczuć i emocji buzujących w bohaterach, którzy przechodzą ciągłe przemiany.
„Jesteś moja” to nie tylko historia kobiety, która nie może zajść w ciążę i desperacko pragnie dziecka. To również opowieść o miłości i przebaczeniu, różnych sposobach radzenia sobie z tragediami i umiejętności zapomnienia krzywd. Ponadto, w książce znajdziemy wiele innych, równie ciekawych wątków, dlatego powieść Ross z pewnością zasługuje na uwagę czytelników.
Autor recenzji: Aleksandra Cabaj
Tytuł: Jesteś moja
Autor: Helen Klein Ross
Tłumaczenie: Xenia Wiśniewska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data premiery: 11.01.2018r.