Dedykowana „wszystkim, którzy kiedykolwiek prawdziwie kochali” najnowsza książka Angeliki Kuźniak i Eweliny Karpacz-Oboładze to wzruszająca historia miłości, zrodzonej w surowych murach więziennej celi. To właśnie tam, przez zimną ścianę grypsowali między sobą „Mała” i „Ju”, czyli Wiesława Pajdak i Jerzy Śmiechowski. Jak to możliwe, że uczucie przetrwało mimo rozłąki, niedogodności i kolejnych nacisków ze strony władz?
Nieprawomyślność i działanie na niekorzyść państwa były powodami licznych aresztowań i pozbawiania wolności w czasach Polski Ludowej. Obywatele, którym postawiono takie zarzuty, byli osadzani w skrajnie ciężkich warunkach, często nie będąc poinformowanym o stawianych oskarżeniach. Wystarczyły więzi rodzinne z działaczami opozycji, a cień podejrzeń zmieniał się w okrutny los skazańca. Uczucie, które połączyło łączniczkę i żołnierza Polski Podziemnej, walczących z niemieckim okupantem, przetrwało zarówno koszmar przesłuchań, jak i kilka lat rozłąki. Wiesława i Jerzy zostają osadzeni w warszawskim więzieniu przy ul. Koszykowej i wkrótce nawiązują kontakt, nocą komunikując się alfabetem Morse’a. Od początku grudnia 1947 roku dwójka przechodzi od luźnych rozmów, po opowiadanie sobie zapamiętanych historii (Wiesia streszcza „Ju” treść „Tristana i Izoldy”), aż po zaręczyny „przez ścianę” (co ma miejsce w kwietniu 1948). Wraz z upływem czasu, dziewczyna wychodzi na wolność i dowiaduje się, że w tym czasie jej matka w akcie sprzeciwu wyskoczyła z celi i zmarła później w szpitalu. Jej ojciec, Antoni Pajdak, zostaje zesłany na Syberię. Krótki czas na wolności zostaje przerwany nagłym aresztowaniem i ponownym osadzeniem w celi. W tym czasie korespondencja listowna między parą jest możliwa dzięki pośrednictwu seniora Śmiechowskiego, który adresuje listy od więzienia do więzienia. Sytuacja zmienia się dopiero w roku 1953, w którym umiera Stalin, co rozpoczyna okres „odwilży”. W kwietniu tego samego roku jest możliwy ślub między dwojgiem (Jerzy wyszedł na wolność w lutym), a miesiąc później Wiesia wychodzi na wolność. Para w końcu może się spotkać, zawrzeć kościelny ślub i spełnić marzenie o wspólnym życiu.
„Mała czyta ten list, idąc ulicą. Płacze. Jesień ze wszystkich pór roku zawsze lubiła najbardziej. Bo gdy płakała, mogła udawać, że to krople deszczu na policzkach.”
Wyjątkowa książka Angeliki Kuźniak i Eweliny Karpacz-Oboładzeto nie tylko zbiór korespondencji między młodymi ludźmi, których połączyło uczucie silniejsze niż życiowe przeciwności. Pisane miłością i wysyłane z uporem listy to nadzwyczajny przykład determinacji dwojga. Przesyłki nie tylko upewniały we wzajemności, ale przede wszystkim podtrzymywały płomień nadziei na lepsze dni. To dzięki motywacji i kojącym słowom Wiesia przetrwała podwójny areszt, a Jerzy nie pozwolił się złamać prokuratorom.
Autor recenzji: Małgorzata Świerad
Tytuł: „Krótka historia o długiej miłości”
Autorzy: Angelika Kuźniak, Ewelina Karpacz-Oboładze
Premiera: 14 lutego 2018
Wydawnictwo: Znak