Rzadko można w teatrze zobaczyć coś tak chwytającego za serce. Przepełnionego dziecięcym optymizmem, ale nienaiwnego. Wyrażającego smutną prawdę o rzeczywistości i jednocześnie udowadniającego, że pod żadnym pozorem nie można zaprzestać wiary we wróżki. Wczorajsza retransmisja „Piotrusia Pana” z National Theatre, którą mogliśmy oglądać w Kinie Kijów Centrum dostarczyła i wzruszeń, i śmiechu i pełnego zachwytu okrzyku „wow” w reakcji na umiejętności aktorów, którzy grali, śpiewali, tańczyli i… latali!
Sally Cookson, reżyserka spektaklu, zastosowała kilka zabiegów, które określilibyśmy jako „awangardowe”: oto wszystkie dzieci (oraz pies Nana) grane są przez dorosłych, Kapitan Hak jest kobietą, Dzwoneczek – mężczyzną. Piotruś walczy z Tygrysią Lilią przy muzyce z „Pulp Fiction”, a Zgubieni Chłopcy śpiewają reggae. W żadnym wypadku jednak nie zostaje przekroczona granica, która zrobiłaby z historii Piotrusia Pana opowieść oddalającą się od pierwowzoru, urzekającego ciepłem i mądrością.
Gdyby chcieć przeprowadzić głębsza analizę przedstawienia, można by snuć refleksje o tym, czemu zło zostało przedstawione w bohaterce kobiecej, czemu Dzwoneczek okazał się w dziele Cookson Innym, uderzającym swoim charakterystycznym zabawnym językiem. Można się dopatrzyć w spektaklu treści bardzo nie dla dzieci albo zrobić z tej inscenizacji spektakl o walce z rasizmem. A potem popukać się w głowę i rozpłakać, zdając sobie sprawę, że chyba dorośliśmy i coś z nami jest nie tak.
Ale „Piotruś Pan” w realizacji ekipy z Londynu pomaga uwierzyć, że jeszcze nie jest za późno, na co najlepszym dowodem są aktorzy, którzy przez trzy godziny doskonale się bawią, zaskakując swoimi akrobatycznymi zdolnościami. Widzowie dostali lekcję latania, do którego wystarczy myśl o czymś przecudownym oraz… magiczna linka :). Na scenie przewija się przez cały czas trwania sztuki mnóstwo osób „technicznych”, od których zależy całe powodzenie przedsięwzięcia, jednak aktorzy i przepiękna, oszałamiające scenografia oraz lalki użyte w spektaklu przyciągają uwagę na tyle, że jako widzowie jesteśmy absolutnie urzeczeni tym, co dzieje się na scenie, a osoby techniczne swoją niewidocznością tylko potwierdzają swoje doskonałe przygotowanie.
Każda z retransmisji teatralnych, na które od lat zaprasza kino Kijów Centrum urozmaicona jest krótkimi materiałami dotyczącymi samych przygotowań do spektaklu. W przerwie mogliśmy więc zobaczyć, jak aktorzy ćwiczą latanie i opowiadają o tym, jak nie robili nic innego od rana do wieczora, bo też latać trzeba się jednak porządnie nauczyć. My wczoraj dzięki nim mogliśmy pofrunąć do Nibylandii na 3 godziny i na nowo mieć mniej niż 2 lata, po osiągnięciu których, jak pisał James Matthew Barrie, rozpoczyna się nasz Koniec.
Maja Skowron
Tytuł: „Piotruś Pan”
Reżyseria: Sally Cookson
Gdzie: Kino Kijów Centrum
Kiedy: 21 lutego 2018 r. godz. 19.00
Za możliwość obejrzenia retransmisji dziękuję Kinu Kijów Centrum