Marzeny Rogalskiej chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Popularna dziennikarka radiowa, prezenterka telewizyjna, okazjonalnie także aktorka, a ostatnio również uzdolniona pisarka. W ubiegłym roku na jej „Wyprzedaż snów” ściągnęły tłumy czytelników. Autorka nie oszczędzała im swego literackiego talentu, oni za jej pośrednictwem wzbogacili się o piękne emocje. Wiedziona sukcesem pierwszej części cyklu, tym razem zaprasza do „Gry w kolory”. Stawka jest wysoka, bo w nagrodę można… odnaleźć siebie. Wystarczy jedynie na rzeczywistość widzianą w czarnych barwach spojrzeć przez różowe okulary i docenić, co się ma, by nabrała wszystkich odcieni tęczy.
Tytułem wstępu kilka słów o „Wyprzedaży snów”. Agata Donimirska po ośmiu latach pobytu w Stanach Zjednoczonych wraca do Krakowa – miejsca, z którym wiąże swoje najwspanialsze wspomnienia. Życie na emigracji zdecydowanie jej nie rozpieszczało. Sukcesy zawodowe i ogromne pieniądze w najmniejszym stopniu nie wynagradzały osobistych niepowodzeń. Bohaterka powraca nie tylko do ukochanego miasta, w kraju zostawiła także ośmioro cudownych przyjaciół. Niestety, nie kontaktowała się z nimi przez cały okres pobytu zagranicą, teraz boi się do nich odezwać, bo nie wie, jakiej reakcji powinna się spodziewać. Może nie będą chcieli mieć z nią nic wspólnego albo zwyczajnie już dawno o niej zapomnieli?
Nic z tych rzeczy. Przypadek sprawia, że cała ósemka w błyskawicznym tempie dowiaduje się o powrocie Agaty – „najlepszego człowieka, jakiego znali”. Szybko ją odnajdują, przy okazji przygotowując niespodziankę i imprezę powitalną. Tak oto zaczyna się opowieść o najsympatyczniejszej paczce przyjaciół od czasu serialu „Friends”. Krzysztof, Gośka, Maciek, Ola, Rafał, Paweł, Zuza i Kostek. Tropiciel falsyfikatów, bezkompromisowa aktorka, hybryda starszego referenta z pasjonatem lotnictwa, lekarz weterynarii, władca cyberprzestrzeni, para niestandardowych rzeźbiarzy oraz muzyczny geniusz „od przebicia”. Każdy z nich posiada ponadprzeciętne umiejętności, ale także zupełnie przeciętne problemy. Brak pieniędzy, niespełnione ambicje zawodowe, nieustanne dążenie do doskonałości, doskwierająca samotność – to tylko część z nich. W ramach wdzięczności za ciepłe przyjęcie, Agata znajduje niecodzienny sposób, aby im pomóc. Organizuje wyprzedaż własnych snów. A potem zaczynają dziać się cuda…
„Gra w kolory” to równie pogodna, ale zupełnie inna bajka. Dzięki wsparciu Agaty, każdy z jej przyjaciół czuje się na swój sposób spełniony. Nadchodzi czas, aby i ona uporządkowała swoje życie. Zawodowo idzie jej świetnie: szefuje własnej agencji koncertowej, która od samego początku doskonale prosperuje. Tym samym stworzyła dla kilkudziesięciu osób wymarzone miejsce pracy, zyskując szacunek i uwielbienie współpracowników.
Niestety, samotne powroty do pustego domu na dłuższą metę stają się przygnębiające. Niemożliwym jest jednak zacząć nowe życie, kiedy się jeszcze ostatecznie i definitywnie nie zamknie dawnych spraw, nie poukłada w głowie przeszłości. A żeby do tego doszło, Agata musi rozwikłać rodzinne tajemnice, niewyjaśnione i dręczące ją od wielu lat. Prócz tego chciałaby raz na zawsze uporać się z wewnętrznym lękiem przed byłym, psychopatycznym, mężem.
Jakby tego było mało, niespodziewanie zaczyna dostawać poetyckie maile i osobliwe przesyłki od tajemniczego nadawcy. Z pomocą niezastąpionych przyjaciół, wiedziona kobiecą intuicją, wspierana wyjątkową inteligencją, zaczyna dochodzić po nitce do kłębka. Odpowiedzi na nurtujące ją pytania będzie szukać w wielu miejscach: w magicznym Krakowie, nieopodal Lublina, na ulicach Nowego Jorku czy w klimatycznych londyńskich kawiarniach.
Po przeczytaniu powieści w pierwszej kolejności nasuwa się jeden wniosek: Marzena Rogalska słowem potrafi namalować po prostu wszystko, a jej wyobraźnia jest nieograniczona. Dziewięcioro głównych bohaterów to tak naprawdę dziewięć totalnie różnych, stworzonych od A do Z, portretów psychologicznych. Ludzi z bagażem doświadczeń, odmiennym światopoglądem, różnymi planami na przyszłość. Tworzą oni świat, do którego chciałoby się należeć. Zgraną paczkę przyjaciół, do której każdy chciałby być zaproszony. Z kolei opisy miejsc zachęcają na tyle, że gdyby to tylko było możliwe, czytelnik od razu chciałby się w nie teleportować. A Kraków… Kraków, zarówno z „Wyprzedaży snów”, jak i z „Gry w kolory”, jest wprost bajeczny.
Cykl książek Marzeny Rogalskiej to dla czytelnika swego rodzaju szkoła. Szczerej przyjaźni. Wiernej miłości. Oddania bliskim. Wartościowego życia. Wzajemnego szacunku. Spełniania marzeń. Bezgranicznej wolności. W odróżnieniu od innych dzieł literackich, w tym przypadku nie są to tylko puste, niczym nie podparte frazesy przemycane w drętwych dialogach. Wręcz przeciwnie. W pozbawionych sztucznej emfazy sytuacjach oraz bezpretensjonalnych rozmowach, jak na dłoni widać, że w życiu spełnieni są ci, którzy wiele dają z siebie innym, a nie ci, którzy dużo posiadają. Kolejni bohaterowie swoim postępowaniem udowadniają, że te wartości, które w dzisiejszych czasach uznawane są już za trochę przestarzałe, dają prawdziwe, bezgraniczne szczęście, a w sytuacjach bez wyjścia, wsparciem nie jest pełny portfel ani dobra posada, ale ludzie wokół. Warto być naprawdę dobrym w jakiejś dziedzinie, dążyć do doskonałości i zasłużyć na miano eksperta nie dla zaspokojenia własnych ambicji czy zaimponowania innym, ale także, a może przede wszystkim, aby w potrzebie pomóc najbliższym.
„Gra w kolory” sama w sobie jest fantastyczną, ciepłą powieścią, ale jeszcze lepiej smakuje podparta lekturą „Wyprzedaży snów”. Obydwie książki są na tyle wciągające, że od rana do wieczora każdą z nich można pochłonąć od deski do deski. (Jestem tego najlepszym przykładem.) Sytuacje, wydarzenia i rozmowy bohaterów składają się na całą paletę złotych myśli – z gatunku tych, które na długo zapadają w pamięć albo lądują w kalendarzu zapisane ozdobną czcionką. Oczywiście kolorową.
Autor recenzji: Wioleta Nowak
Tytuł: Gra w kolory
Autor: Marzena Rogalska
Wydawnictwo: Wydawnictwo Znak
Data premiery: 12.02.2018