Książka „Chłopak z Pianinem” to wyjątkowe świadectwo Ukrainy czasu Majdanu, przemian i wojny. O książce i współczesnej ukraińskiej sztuce rozmawialiśmy z autorką, Ewą Sułek.
Czy przed Euromajdanem interesowałaś się Ukrainą?
Moja babcia urodziła się we Lwowie, gdzie mój pradziadek był dyrektorem elektrowni na Persenkówce. W ostatnich latach jej życia odwiedzałam ją raz w tygodniu, opowiadała mi o Lwowie z czasów jej dzieciństwa i młodości, pokazywała stare zdjęcia. Postanowiłam odnaleźć jej dom rodzinny, a także grób mojej prababki na Cmentarzu Łyczakowskim. W obydwu przypadkach poniosłam klęskę (miejsce po grobie jakiś czas później znaleźli moi rodzice na starych cmentarnych planach). Tym niemniej moja ciekawość została rozbudzona. Chciałam wiedzieć więcej na temat Lwowa i życia w tym wielokulturowym mieście przed wybuchem II wojny światowej. Myślałam o napisaniu książki o tym okresie. Ale właśnie wtedy pojawił się Markijan Macech, pianino, Majdan i moja uwaga została całkowicie pochłonięta tymi wydarzeniami. Opowieści rodzinne zatrzymam na później.
No właśnie skąd pomysł na książkę? I skąd tytuł Chłopak z pianinem?
Historia powstania książki pokazuje, w jak dużym stopniu naszym życiem rządzi przypadek. Był sierpień 2013 roku, gdy wcześnie rano wsiadłam do rozklekotanej marszrutki gdzieś w górach Swanetii (Gruzja). Miejsce obok mnie zajął młody chłopak z Ukrainy. Trzy miesiące później, gdy wybuchła rewolucja na Majdanie, zobaczyłam zdjęcie, które znalazło się na okładce książki – rozpoznałam na nim Markijana Macecha, chłopaka z marszrutki. Postanowiłam podążyć za tą historią i tak powstał Chłopak z pianinem.
Twoi bohaterowie mówią ze nie chcieli przemocy, nie chcieli ginąć, tymczasem wojna pochłonęła już kilkanaście tysięcy ofiar, jak te wszystkie wydarzenia zmieniły ich życie?
Aneksja Krymu i rozpoczęcie wojny były dla nich ogromnym ciosem. Przyjętym z niedowierzaniem, ale też z wielkim rozczarowaniem. Najgorzej przeżywano brak pomocy Unii Europejskiej, ponieważ celem Majdanu było właśnie przyłączenie do niej Ukrainy. Jeden z bohaterów książki, Mychaiło Krywen, zgłosił się na ochotnika i pojechał na wschód. Takich ochotników były tysiące – pokazuje ich Wiktoria Wojciechowska w serii zdjęć i kolaży zatytułowanych Sparks / Iskry, gdzie opowiada o tym, jak z dnia na dzień nasi rówieśnicy stanęli w obliczu wojny i śmierci. Z kolei Krywen fotografował codzienne życie na froncie i stworzył niezwykłą serię fotografii – pokazujących wojnę bez krwi, wojnę przepełnioną przede wszystkim oczekiwaniem.
Powstają setki politycznych książek o Majdanie. Skąd połączenie Majdanu ze sztuką?
Z kilku powodów. Pierwszym z nim jest zaobserwowana wzmożona działalność artystyczna już w trakcie trwania rewolucji. Performans z pianinem to zaledwie jedno z dziesiątek działań artystycznych, które miały miejsce między listopadem 2013 roku a lutym 2014 roku. Gdy zaczęłam je śledzić, okazało się, że sztuka nie tylko była sposobem na wyrażenie swoich emocji, obaw, lęków czy nadziei, ale też świadomie wykorzystywanym medium, które służyło budowaniu wizerunku protestujących. Po zakończeniu protestów artyści nie przestają tworzyć sztuki zaangażowanej, która z czasem staje się już nie samym komentarzem do bieżącej rzeczywistości, ale bardzo ważnym głosem komentującym procesy, które na Ukrainie często trwają latami. Pojawiają się tematy takie jak dekomunizacja, postsowiecka mentalność czy kształtowanie polityki pamięci. Są to sprawy, które po Majdanie stały się dla Ukraińców bardzo ważne. Sztuka pokazuje “duży obraz” (ang. the big picture), pozwala zrozumieć pewne procesy, albo przynajmniej je zauważyć.
Jak wyglądały Twoje prace nad książką na Ukrainie?
Przez ostatnie cztery lata jeździłam tam kilka razy w roku. Odwiedziłam zarówno zachód, jak i wschód i centrum. Musimy pamiętać że na Ukrainie poglądy i postawy zmieniają się często w zależności od regionu…. Materiał powstał przede wszystkim dzięki wielu godzinom rozmów i spotkań – nie tylko z artystami, czy działaczami, ale też tych przypadkowych, w kawiarni czy w metrze. Chciałam każdemu dać głos i nie stawiać w książce żadnej tezy. Czas działał na korzyść mojej książki. Na początku myślałam o tym, żeby napisać tylko o sztuce Majdanu. Zrozumiałam jednak, że Majdan był dopiero początkiem. Z resztą tak zwana sztuka zaangażowana na Ukrainie nadal się rozwija. Zaczynam właśnie studia doktoranckie i mogę już zdradzić że będę w ich trakcie kontynuować badania nad sztuką ukraińską.
Czy sztuka wyraża, jak zmienia się Ukraina?
Na pewno dzięki sztuce łatwiej zrozumieć tak przeszłość jak i teraźniejszość. Często z resztą powraca do zagadnień z przeszłości – takich jak Wielkie Czystki lat 30. ubiegłego wieku czy wygnanie Tatarów Krymskich w 1944 roku. To drugie wydarzenie stało się parabolą utraty ojczyzny przez ukraińskich mieszkańców Krymu. W sposób czasem symboliczny, czasem bezpośredni, sztuka porusza kwestie takie jak budowanie pamięci narodowej, czy szerzej – pisanie historii. W dobie kontrowersyjnych ustaw dekomunizacyjnych, sprawy te są bardzo ważne.
Czy wojna inaczej wyglądała z perspektywy Charkowa a inaczej z Kijowa i zachodniej Ukrainy?
Ukraińskie środowisko artystyczne jest bardzo scentralizowane – zdecydowana większość artystów mieszka i pracuje w Kijowie, tu też znajduje się najwięcej instytucji sztuki. Perspektywa prywatna na pewno jest inna – mieszkańcy Charkowa żyją w stanie ciągłej niepewności i gotowości na ewakuację. Na zachodzie życie niby toczy się jak zawsze – a jednak chyba nie ma rodziny, która nie straciłaby kogoś bliskiego lub znajomego. W sztuce perspektywa wydaje się jednak scentralizowana – co wynika zapewne z dużej wrażliwości twórców, ale też ich obserwacji dotyczących całego kraju. Twórcy potrafią spojrzeć na sztukę szerzej niż z perspektywy miejsca, czy regionu z którego pochodzą. Przykładem może być realizacja Open Group prezentowana w ukraińskim pawilonie narodowym na Biennale w Wenecji w 2015 roku. Członkowie grupy pochodzą z zachodniej Ukrainy, a ich projekt “Synonim do słowa czekać” poświęcony został rodzinom żołnierzy, którzy przebywają na froncie i którzy z niego wracają.
Czy sztuka może wyrażać wojnę w sposób niezależny?
Gdy skończyłam pisać Chłopaka z pianinem uderzyło mnie to, że doszłam do tych samych wniosków, do których doszli eksperci zajmujący się Ukrainą pod kątem polityki czy przemian społecznych. Myślę więc, że jest to po prostu inny sposób na badanie rzeczywistości – co istotne, tak samo ważny.
A może ta generacja ukraińskich twórców „przejdzie w mit”, może będzie ukraińskim panteonem narodowym a Zadan ukraińskim Miłoszem ?
W obecnej sytuacji socjopolitycznej trudno przewidywać, co będzie. Na pewno wzrosło międzynarodowe zainteresowanie sztuką ukraińską, chyba na wszystkich polach (teatr, film, poezja, literatura), co jest zjawiskiem bardzo pozytywnym, ponieważ działa na rzecz odczarowania kultury i sztuki Europy Wschodniej. Europa i świat uczą się postrzegać nasz region inaczej niż przez pryzmat zunifikowanych, postsowieckich kategorii.
Na koniec pytanie, które w zasadzie powinno zostać zadane na początku. W Twojej książce oprócz ukraińskich bohaterów pojawia się Ewa, Polka. Podczas gdy innym bohaterom oddajesz głos, aby opowiedzieli o swoich przeżyciach, Ewa pojawia się w trzeciej osobie. Z całości książki wynika, że piszesz o wydarzeniach, które wpłynęły także na Twoje życie. Czy dobrze rozumiem, że Majdan zmienił nie tylko Twoich bohaterów, ale także Ewę?
Chciałam, żeby postać Ewy była obiektywnym głosem w tej relacji, dlatego nie wsadzam w jej usta moich słów, staram się patrzeć na nią z boku. Nie chciałam, żeby prywatne przemyślenia czy przekonania zasłoniły obraz całości lub wpłynęły na czytelnika bardziej, niż słowa innych bohaterów tej książki. Aby napisać książkę z dnia na dzień rzuciłam pracę i moje dotychczasowe ułożone życie. Była to bardzo dobra decyzja.
Rozmawiał Łukasz Kołtuniak