Życiorys Lecha Beynara, znanego bardziej jako Paweł Jasienica, śmiało mógłby zostać scenariuszem większej fabularnej produkcji filmowej. Inspirująca opowieść o losie wybitnego pisarza wystawionego przez los na niełatwe próby, opowiedziana przez jedną z najbliższych mu osób, czyli córkę, tym właśnie jest książka „Mój ojciec, Paweł Jasienica”.
Opowieść rozpoczyna się od przedstawienia legendy początku rodu Beynarów, który według podań, miał wziąć swoją nazwę od szlachetnego czynu giermka tatarskiego – Beynara. Relacja córki Pawła Jasienicy (przybrany przydomek literacki) stwierdza, iż wspomniany giermek, aby umożliwić skutemu razem z nim polskiemu rycerzowi ucieczkę, odrąbał własną nogę. Poruszony tym czynem chan turecki kazał wyleczyć okaleczonego jeńca oraz odesłać go do Polski. Tam, ów czyn doczekał się adekwatnego uhonorowania, w postaci nadania mu herbu szlacheckiego.
Sam Jasienica na świat przyszedł w odległym Symbirsku, aktualnie zwanym Ulianowskiem, na cześć innej osobistości związanej z miastem, nieco bardziej osławionej w świecie, a mianowicie Włodzimierza Lenina. Jak relacjonuje córka pisarza, losy rodziny Beynarów wiązały się z różnymi miejscami carskiej Rosji, jednak po stopniowym przemieszczaniu się na zachód, wylądowali oni w Warszawie w roku 1920. Skąd trafili do Opatowa, Grodna i wreszcie Wilna, które odbiło się tak silnym sentymentem w czasach późniejszych. Lech Beynar, poza historią, nie wyróżniał się w szkole wybitnymi stopniami, lecz nie był też uczniem lekceważącym obowiązek edukacji.
Autorka przytacza w kronikarskim zarysie młodzieńcze lata życia Pawła Jasienicy, stąd raczej nie poznamy szczegółowo zbyt wielu młodzieńczych rozterek czy ekscesów znanego autora, co jest w pełni zrozumiałe z racji należytego dystansu do osoby ojca. Mimo to, Ewa Beynar dostarcza nam pewnej porcji ciekawych perypetii z życia Beynara, jak na przykład anegdotę o wyprawie jej taty wraz z kolegami (m. in. Czesławem Miłoszem) w górę Wilii. Z racji pragmatycznego podejścia do suszenia bielizny wspomniane towarzystwo oszczędziło sobie trudu ubierania jakiejkolwiek odzieży, co jak się okazało, nie było czynnikiem łagodzącym ich wizerunek w oczach napotkanych dwóch patroli policji wraz z komisarzem na pokładzie. Poza tym dowiadujemy się o zainteresowaniach autora, sposobie spędzania wolnego czasu czy przynależności do organizacji studenckich. Wszystko to zdaje się przebiegać dość harmonijnie do momentu wybuchu wojny.
Późniejsze dzieje rodziny wiążą się z ciężkim czasem okupacji, wkroczenia wojsk sowieckich do Wilna, organizacji tajnego uniwersytetu w Wilnie wraz ze Stanisławem Stommą czy wreszcie znanej już dziś działalności Jasienicy w zbrojnym podziemiu niepodległościowym, m. in. w oddziale „Łupaszki”. Sama autorka podkreśla, że wolałaby, aby jej ojca nie zaliczano do grona żołnierzy wyklętych, gdyż, jak uważa, jej ojciec cechował się przenikliwym rozumieniem aktualnej sytuacji politycznej. Odpowiednia, realistyczna ocena wydarzeń historycznych, stanie się później jednym z nieodłącznych elementów światopoglądu Jasienicy. Działalność swoją argumentował zeznając w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego jedynie wiarą w to, że istnienie sił zbrojnych podległych pod rząd w Londynie doda mu legitymizacji, dodatkowo, może być jego kartą przetargową w negocjacjach z aliantami odnośnie kształtu powojennej Polski. Kluczowym wydarzeniem ówczesnego etapu życia pisarza, była jedna z potyczek w których został ranny, a pomocy udzielił mu okoliczny ksiądz. Od nazwy miejscowości właśnie wziął się późniejszy pseudonim pisarza.
Książka podzielona jest na rozdziały, z których cztery odnoszą się do ówczesnych miejsc zamieszkania rodziny. Jak wynika z narracji autorki, niełatwy los podyktowany przymusową ekspatriacją (niewątpliwie ojczyzną rodziny Beynarów było Wilno, co zostało wielokrotnie podkreślone), zmusił rodzinę do poszukiwania nowego kąta w odbudowywanej z gruzów, komunistycznej Polsce.
Momentem, który głęboko odbił się na zdrowiu i pozycji pisarza, było pomówienie skierowane w jego stronę przez Władysława Gomułkę w 1968 roku. Pierwszy sekretarz partii oskarżył wówczas Beynara o niechlubne współpracowanie z partią. Jasienica zajmując stanowisko przeciwne wszechobecnemu antysemityzmowi, naraził się na krytykę ze strony kolegów po fachu. Ponadto, zwracając uwagę w przemówieniu, na postępujący trend obarczania Polski winą za zagładę Żydów, dał próbkę swojej umiejętności przytomnej oceny realiów międzynarodowych i historycznych.
Najbardziej dramatycznym momentem opisanym przez córkę Pawła Jasienicy w książce jest jednak niewątpliwie sprawa drugiej żony. Kobieta, która przebiła się do towarzystwa autora, zaskarbiła sobie jego sympatię, a później została małżonką. Cały dramatyzm sytuacji objawiał się w tym, że była ona jednocześnie informatorką SB, donoszącą na własnego męża. Co ciekawe, rozpowszechniała nawet fałszywą wersję pochodzenia swojego nazwiska, rzekomo pozostałego po związku z Irlandczykiem (co później okazało się chęcią zabłyśnięcia w odpowiednich sferach). Przełożonych zaś zapewniała, że wejście w stosunek małżeński, nie zmieni jej lojalnej wobec służ postawy. Takich oto fenomenów ludzkiej podłości musiała doświadczyć i tak już wystawiana na próby rodzina. Historia ta jednak znalazła swoją kontynuację po śmierci autora, gdy prawa autorskie do publikacji prac Jasienicy zostały odziedziczone przez syna „szlachetnej” donosicielki. Mimo wszystko sprawa zakończyła się happy endem po długich bataliach prawnych. Prawa do publikacji zwrócono córce autora.
Losy rodziny kreślone są z inżynierską dokładnością (na co wpływ ma zapewne profesja autorki), odkrywają przed czytelnikiem wydarzenia z pewnością nieznane. Wiele spraw, które autorka przytacza w książce, w bieżącym wówczas toku wydarzeń mogło być interpretowane zupełnie inaczej, o czym świadczą dyletanckie, wklejone do książki, komentarze Rafała Ziemkiewicza na temat procesu córki znanego pisarza. Książka rzuca wartościowe światło na postać nieoczywistą, zmuszoną do utarczek z losem, nieżyczliwym otoczeniem, opresyjnym systemem czy niefortunnymi czasami w której przyszło jej żyć. Mimo to, postać dumną, wytrwałą i wierną ideałom tak dziś rzadko spotykanym wśród sfer dyskursu publicznego. Pozycja warta zapoznania się, dla osób nieznających dokonań pisarza, jak i jego oddanych sympatyków.
STEFAN RUCHLEWICZ