Odważna, niezależna. Przekraczała bariery, łamała konwenanse. Z impetem wchodziła tam, gdzie zakazywano. Zdobywała to, co chciała i dzieliła się z innymi. W XIX-wiecznej Warszawie wszyscy ją znali. Wpleciona w sieć intryg stołecznego towarzystwa, walczyła o dobre imię.
Lucyna Ćwierczakiewiczowa – królowa polskiej kuchni, której sławę i majątek przyniosły kulinarne poradniki. O jej bestsellerze pisał Bolesław Prus: „do zawarcia małżeństwa niezbędne są trzy warunki: pełnoletniość obojga, ich wolna, nieprzymuszona wola oraz… „365 obiadów za 5 złotych” Ćwierczakiewiczowej”.
Charyzmatyczna, słynęła z ciętego języka i skutecznej autopromocji. Jedni ją wielbili, drudzy mówili z przekąsem: „panoszy się na mieście jak pawie pióro w kapeluszu”. Wszyscy wiedzieli, że zmieniła na lepsze Polakom jadłospis, przewietrzyła ich mieszkania i głowy. Była skuteczną filantropką, organizatorką zbiórek dla najuboższych i zsyłanych na Syberię.
„Pani od obiadów” to pasjonująca opowieść o kobiecie uczącej nowoczesnego patrzenia na świat i kuchnię, która szła przez życie jak kometa, szturmem podbijała serca i żołądki.
Lucyna Ćwierczakiewiczowa podniosła gotowanie do rangi sztuki, była pierwszą osobą w Polsce, która z porad lifestylowych uczyniła sposób na życie. Jej sylwetkę przypomina Marta Sztokfisz.
Jestem zauroczona postacią opisaną przez Martę Sztokfisz i opowiadam o niej wszystkim wokół. Nie umiem się także powstrzymać przed refleksją – dziś też szukamy kobiet, które opowiedzą nam jak planować posiłki, czas, jak dać o dom i realizować się jako kobieta, żona, matka. Lucyna Ćwierciakiewiczowa i współcześnie święciłaby triumfy.
Lucyna Ćwierczakiewiczowa udowadnia – trzeba robić swoje bez względu na modę i nie przejmować się tym, co powiedzą inni! A plotkowali o niej wszyscy: damy, damulki, panie dziedziczki i kręgi literackie i artystyczne. Warszawskie salony cytowały w kółko to, co ona sama z głośnym śmiechem szczerze o sobie mówiła „Jeden tylko jest Szekspir i jedna jest Ćwierczakiewiczowa”.
Tę książkę czyta się jednym tchem, pełno w niej anegdotek. To świetny portret XIX wieku, spotkamy chociażby Prusa i Sienkiewicza, poznamy plotki i zwyczaj. Naprawdę nie da się nie polecić!!
Kasiek, kasiek-mysli.blogspot.com
Ku swojemu zdumieniu w książce Marty Sztokfisz znalazłam kobietę zdeterminowaną, upartą, nowoczesną, która uparła się uczyć współczesnych o zdrowym żywieniu (tak, nawet według naszych standardów) czy higienie. A także o kobieciej przedsiębiorczości czy wspieraniu rodzimego przemysłu. Już nie wspominając o tym, że Lucyna Ćwierczakiewiczowa była ze wszech stron kobieta nietuzinkową i nieskłonną do poddawania się konwenansom…
Zaskakująco ciekawa.
Monika Frenkiel, niesamapraca.wordpress.com
Zapraszamy też do lektury przedświątecznego numeru „Zwierciadła”, w którym Zosia Cudny z makecoockingeasier.pl przedstawia uwspółcześnione przepisy Lucyny Ćwierczakiewiczowej na dania wigilijne!
Materiały prasowe: Wydawnictwo Literackie