Każdy z nas wyobraża sobie jakoś życie po śmierci – zazwyczaj jako przejście do innego świata, innym razem jako zupełne zniknięcie. Tak czy inaczej zakładamy, że po drugiej stronie będziemy mieli święty spokój. Okazuje się jednak, że nie jest to takie łatwe, o czym przekonuje się dobitnie Tadeusz bohater spektaklu Krzysztofa Niedźwiedzkiego „Stroiciel Grzebieni”.
Przyciemniona sala, na środku krzesło i siedzący na nim mężczyzna. W taki sposób rozpoczyna się „Stroiciel grzebieni”. Już za moment dowiemy się, że Tadeusz (Maciej Słota), który za życia był filozofem z wykształcenia, a kopaczem rowów z zawodu, całkiem niedawno umarł. Zamiast jednak cieszyć się błogim odpoczynkiem, wciąż musi martwić się o swój byt, a wszystko za sprawą pomyłki grabarza. Umrzyk zamiast spocząć na krakowskim cmentarzu wylądował bowiem w podhalańskim grobie. Nie byłoby to może takie złe, w końcu trudno odebrać tej okolicy walorów widokowych, jednak prawowity mieszkaniec był zasłużonym obywatelem, dlatego każdego dnia w dowód uznania przygrywa mu góralska kapela, Tadeusz tymczasem szczerze nie darzy uznaniem tego rodzaju muzyki. Właśnie dlatego wzywa na ratunek żonę Magdalenę (Elżbieta Wójcik), która przybywa z odsieczą. Jak się okazuje życie po śmierci nie jest takie dalekie od tego przed wiecznym spoczynkiem, a granica dzieląca oba światy jest naprawdę cienka.
Tak w skrócie przedstawia się zarys spektaklu Krzysztofa Niedźwiedzkiego, który na deskach Teatru KTO gościł już wielokrotnie między innymi za sprawą „Atramentu dla leworęcznych. Komedii absurdalnej” czy „Świętych tego tygodnia. Komedii obyczajowej”. Każdy z tych spektakli widziałam i wspominam naprawdę miło. I tym razem raz jeszcze spotkamy się z triem aktorskim Słota, Buczyński, Rybak, którzy ugoszczą nas garścią słownego humoru i wciągającej akcji pełnej absurdów. Towarzysząca im Elżbieta Wójcik i Jacek Joniec, nie odstają ani na krok. Żadnego z aktorów nie wyróżnię, bo grę każdego z nich uważam za fenomen – fenomen, który doskonale się uzupełnia i daje genialny efekt.
„Stroiciel grzebieni”, to spektakl pełen humoru, ale nie pozbawiony głębi. Oszczędna scenografia przekonuje, że nie trzeba przepychu, aby ukazać to co najważniejsze. Za jej sprawą lądujemy w miejscowym barze, na plebanii czy w pokoiku wójta. Całość okraszona została góralskim folklorem, który dodaje spektaklowi smaczku. Pod płaszczykiem groteski Niedźwiedzki przemyca istotny przekaz, życie mija szybciej niż nam się wydaje i zazwyczaj umieramy nim poznamy jego znaczenie i sens. W plątaninie codzienności często zapominamy o tym, co jest najważniejsze – o miłości, trwającej nieco dłużej niż do grobowej deski.
Autor recenzji: Monika Matura
Tytuł spektaklu: „Stroiciel grzebieni”
Tekst i reżyseria: Krzysztof Niedźwiedzki
Muzyka: Jerzy Zając
Występują: Elżbieta Wójcik, Jacek Buczyński, Tadeusz Łomnicki/Jacek Joniec, Paweł Rybak, Maciej Słota