Czy można stworzyć spektakl zabawny, humorystyczny, a jednocześnie refleksyjny i na swój sposób wzruszający? Jan Hussakowski na deskach Teatru Nowego w Krakowie przekonuje, że tak.
Na scenie widzimy dwójkę aktorów, kanapę, fotel, stół z krzesłami oraz choinkę. W domową przestrzeń okołoświąteczną wkraczamy wraz z utarczką słowną bohaterów. Oto Boria (Piotr Sieklucki), głowa rodziny, która nie stroni od alkoholu, ukrył gdzieś w swoim pijackim transie ostatnią wypłatę i za nic w świecie nie może sobie przypomnieć co z nią zrobił. Pomysłowa małżonka Nadia (Martyna Krzysztofik) postanawia wezwać więc hipnotyzera (Tomasz Schimscheiner), który wydusi z krnąbrnego małżonka miejsce ulokowania pieniędzy. W taki sposób uporządkowany chaos tego domu ulega totalnemu przekształceniu, któremu blisko do katastrofy. Gdy bowiem tak łatwo poznać można odpowiedź na jedno pytanie, dlaczego by nie zadać kolejnego? Takim sposobem farsa z minuty na minutę nakręca się coraz bardziej i niewiele brakuje jej do przerodzenia się w tragedię. Dokąd zaprowadzi bohaterów to powolne odkrywanie sekretów?
Napięcie spektaklu potęguje operowanie światłami oraz muzyka rodem z „Milionerów”. Tytułowy hipnotyzer zadaje kolejne pytania, a my wraz z bohaterami wyczekujemy z napięciem odpowiedzi. Właściwa odpowiedź zdaje się mieć tu kluczowe znaczenie i może znacząco wpłynąć na to jak rozwinie się sytuacja pomiędzy małżonkami oraz ich gościem. W kłócącej się parze możemy dostrzec samych siebie, nasze wady czy małostkowość. Śmiech, który ciśnie nam się często na usta będzie więc spowodowany również tym, jak blisko zaprezentowanym sytuacjom do rzeczywistości. Wszystko po to, by ostatecznie zdać sobie sprawę z prawdy, że czasami lepiej nie wiedzieć co ukrywa druga osoba i po prostu pamiętać o łączącym nas uczuciu.
Krakowski „Hipnotyzer” oparty na dramacie rosyjskiego dramaturga Wasilija Sigariewa to słodko-gorzka komedia, która zachwyci zarówno wytrawnych koneserów teatru, jak i osoby, które pragną rozrywki. Zgodnie z zapowiedzią jest zabawnie i absurdalnie. Zachwyca przy tym poziom aktorski. Tomasz Schimscheiner w czarnym golfiku i marynarce świetnie wypada jako nieco nieporadny doktor, Martyna Krzysztofik jako podejrzliwa i narwana małżonka stworzyła duet idealny z towarzyszącym jej Piotrem Siekluckim, który doskonale sprawdza się w roli krewkiego, nieco gapowatego małżonka.
Autor recenzji: Monika Matura
Tytuł spektaklu: Hipnotyzer
Reżyseria: Jan Hussakowski
Tekst: Wasilij Sigariew w tłumaczeniu Agnieszki Lubomiry Piotrowskiej
Scenografia: Łukasz Błażejewski
Światło:Wojciech Kiwacz
Dźwięk: Grzegorz Janeczek
Kostiumy: Łukasz Błażejewski
Występują: Tomasz Schimscheiner, Martyna Krzysztofik, Piotr Sieklucki