Historia bezrobotnej grupy mężczyzn, którzy postanawiają zostać striptizerami, od wielu lat niezmiennie podbija serca publiczności na całym świecie. 9 marca w krakowskim kinie Kijów można było zobaczyć zmagania kultowych już striptizerów. Czy i tym razem było goło i wesoło?
„Goło i wesoło” to komedia napisana przez Stephena Sinclaire’a i Anthony’ego McCartena. Opowiada ona historię kilku bezrobotnych mężczyzn z małego miasteczka, którzy z braku innych perspektyw, postanawiają zarobić organizując striptizowe show. Pomysł jest o tyle zabawny, że wyglądem daleko im do typowych striptizerów i kompletnie brakuje im pewności siebie. Nieudolnie zmagają się ze wstydliwością i brakiem zdolności tanecznych, ale ostatecznie udaje im się przełamać. W zaadaptowanym do polskich realiów spektaklu w reżyserii Arkadiusza Jakubika akcja toczy się w Tomaszowie Mazowieckim, a mężczyźni postanawiają nadać swojej grupie dumną nazwę „Napaleni Nosorożce”.
Nie zdradzając zbyt wielu szczegółów, wspomnę jedynie, że dużym zainteresowaniem publiczności cieszyła się scena finałowa. Po wielu próbach i przygotowaniach, rozterkach i dylematach, nasi bohaterowie stają w końcu oko w oko ze swoim strachem i wstydliwością. Udaje im się wykonać całkiem niezły pokaz striptizu męskiego. Są i popisy solowe i wielka wspólna scena finałowa, która oprócz śmiechu, wywołała piski ze strony żeńskiej publiczności.
Scenografia nie zmienia się znacząco podczas spektaklu. W pierwszej części na scenie widzimy głównie obskurne ściany i neonowy napis „Eden” święcący nad wejściem do klubu striptizowego. Na czas finału pojawia się czerwona kurtyna, zza której wyłaniają się bohaterowie. Kostiumy natomiast są bardzo ciekawe i świetnie oddają stereotypową małomiasteczkową modę. Bohaterowie ubrani są w wyświechtane podkoszulki i powycierane, wiszące spodnie. Z grupy wyróżnia się Kierownik, który zazwyczaj pojawia się w niechlujnie narzuconym „garniaku” oraz Bugi w swojej nieodłącznej „skórze” (w tej roli świetny Tomasz Sapryk).
Choreografie prezentowane przez naszych striptizerów z Tomaszowa Mazowieckiego budziły największe salwy śmiechu wśród publiczności i słusznie zasłużyły na uznanie. Próby wykonania striptizu niejednokrotnie przypominały komedię slapstickową. Widowisko dopełnia świetnie dobrana muzyka popularna. Bohaterowie rozbierają się bowiem do kultowych hitów zarówno polskich jak i światowych.
Spektakl w reżyserii Jakubika ma charakter kabaretu, a kabarety, jak wiadomo, najlepiej ogląda się z dużą widownią. Ten podstawowy warunek został spełniony na pokazie „Goło i wesoło” zorganizowanym 9 marca, bowiem ogromna sala kina Kijów była wypełniona po brzegi (warto wspomnieć, że tego dnia odbyły się dwa równie oblegane pokazy).
„Goło i wesoło” to czas spędzony przyjemnie. Jak można się spodziewać nie jest to spektakl ambitny, ale za to jest dokładnie tak jak podaje tytuł – goło i wesoło. Niektóre elementy widowiska wydały mi się archaiczne, ale trzeba pamiętać, że spektakl grany jest od wielu lat i moim zdaniem nie przeszkadzało to w odbiorze. Warto kupić miejsca w pierwszych rzędach, gdzie dobrze widać wszystkie „oczka” puszczane przez aktorów do publiczności.
Autor recenzji: Monika Tuchowska
Tytuł: „Goło i wesoło”
Autorzy: Stephen Sinclaire i Anthony McCarten
Miejsce: Kijów Centrum
Reżyseria: Arkadiusz Jakubik
Scenografia: Wojciech Stefaniak
Choreografia: Krzysztof Adamski
Obsada: Tomasz Sapryk, Adam Adamonis, Jacek Lenartowicz, Maciej Mikołajczyk, Jarosław Domin, Piotr Zelt, Alżbeta Lenska, Krzysztof Krupiński
Spektakl obejrzany dzięki uprzejmości edma.art.