Podróż po największych klubach undergroundowych Stanów Zjednoczonych i Europy, a jednocześnie – w głąb wrażliwości utalentowanego muzyka i intrygującej osoby. W “Porcelain” otrzymujemy plejadę postaci i miejsc kluczowych w historii kultury Nowego Jorku lat 90., ale to nie one są najważniejsze. Bardziej od faktów z życia artysty, sylwetek ważnych osób czy zarysu przełomowych momentów, oddziałują tu na czytelnika pełne życia obrazy, nasycone całą gamą emocji.
“Porcelain” czyta się bardziej jak powieść, niż jak autobiografię. Książka, pod względem formalnym, balansuje na granicy fikcji i nie-fikcji. Składa się ona w dużej części z dialogów – przedstawiając swoje wspomnienia w tej formie, Moby poddaje je zabiegowi dramatyzacji, konstruując pełnoprawną akcję i fabułę. Trudno nie ulec sile tej narracji, wciągającej czytelnika w głąb opowieści. W toku lektury podążamy za muzykiem jak za bohaterem powieściowym, cały czas czując bliski kontakt ze światem przedstawionym – niemalże namacalność zdarzeń i sytuacji. A więc jaki to bohater?
Pomimo dramatycznej formy, książka nie ma w sobie nic z zadęcia. Wręcz przeciwnie – zwierzenia Moby’ego ujmują szczerością i bezpretensjonalną naturalnością. Widać je przede wszystkim w literackiej wręcz szczegółowości, z jaką Moby opisuje całkiem zwyczajne sytuacje. “Odprawiłem futerał z keyboardem, przeszedłem przez kontrolę bezpieczeństwa, siadłem na plastikowym krześle z lat siedemdziesiątych przy bramce i czytałem “Diunę”, jedząc zrobioną w domu kanapkę z pomidorem. Byłem zadowolony: miałem kanapkę, powieść science fiction i nowiutkiego game boya za czterdzieści dziewięć dolarów”. Zwyczajność jest w “Porcelain” niezobowiązującym tłem, które nadaje autentyczności całej narracji. Ogromna wrażliwość i uważność sprawiają, że znów można mieć wrażenie obcowania z literaturą fikcjonalną. “Porcelain” pod względem biegłości językowego obrazowania w niczym nie ustępuje twórczości prozaików.
Pod żadnym względem nie jest to jednak opowieść zwyczajna. “Porcelain” nie jest historią typową, a Moby nie jest człowiekiem, który płynie z nurtem wydarzeń, odnajduje się w klimacie epoki czy wpisuje się w kategorie pokoleniowe. Jest to opowieść kogoś, kto zawsze podąża własną ścieżką, wymykając się etykietom; zawsze sytuuje się w opozycji do współczesnych mu środowisk i wrażliwości, stwarza własne formy odczuwania i forsuje własne spojrzenie na świat. Nie podporządkowuje się, lecz nagina okoliczności do swoich potrzeb. Szuka własnej tożsamości, kontestuje zastane mody, wyłamuje się.
Przez kadr przewijają się przeróżni wykonawcy, stylistyki, kultury i miejsca, ale zawsze portretowane są one z perspektywy zewnętrznej. Właśnie ten dystans i poczucie osobności decyduje o świeżości spojrzenia Moby’ego – jest on odporny na modne idee i ideologie, nie cytuje górnolotnych manifestów artystycznych i tożsamościowych, nie daje się ponieść głosowi wpływowych postaci, nie daje się zarazić opinią większości. Jego decyzje wypływają z wewnątrz, z samodzielnie wypracowanych kryteriów i własnych systemów wartości. W tym sensie jest on zaprzeczeniem wtórności – i tę jakość przejmuje również jego opowieść.
Jako osobie oryginalnej, nie jest mu więc łatwo. Ścieżka kariery Moby’ego to także proces kluczenia pomiędzy różnymi systemami wartości; historia poszukiwania dobrych rozwiązań i prawidłowych odpowiedzi, które czasem wydają się niemożliwe do znalezienia. Moby nie występuje tu w roli kogoś, kto zawsze wie jak postąpić – kogoś, kto zawsze jest przekonany o słuszności swoich wyborów. Nie ma z góry zaplanowanej wizji tego, co chce robić, ale potrafi zdać się na własną intuicję i eksperymentować do momentu, gdy poczuje: “tak, to jest to!”. Jedyne, czego jest pewien, to własne poczucie estetyki. Zawsze towarzyszy mu jednak świadomość, że to inni zweryfikują i ocenią jego wysiłki. “Jamie zaprojektował dla mnie logo. (…) Może logo było super. Kto mógł wiedzieć? Nie miałem pojęcia”. Nie jest łatwo zachować pewność siebie w obliczu świata, który nieubłaganie wydaje osąd – na podstawie nieznanych nikomu kryteriów. Moby’emu jednak się udało. Jako bohater swojej “autobiograficznej powieści” Moby jest postacią niezwykle przekonującą – w swoim niewątpliwym sukcesie pozostaje bliski i realny. A jego opowieść nikogo nie zanudzi!
Moby, “Porcelain. Wspomnienia”, tłum. Helena Marzec, Wydawnictwo Planeta, 2019.