Silna i niezależna, niezwykle utalentowana Artemizja Gentileschi (1593-1654) to jedna z pierwszych w Europie rozpoznawalnych malarek, której historia staje się żywo dyskutowanym wątkiem zarówno w debacie o statusie kobiet we wczesnej nowożytności, jak i współczesnych dyskusjach na temat wykluczenia. Dzięki Wydawnictwu Marginesy możemy poznać dzieje jej wyjątkowej kariery rozwijającej się na tle osobistych dramatów, czytając komiks autorstwa Nathalie Ferlut i Tamii Baudouin.
Twórczynie „Artemizji” zapraszają czytelników do siedemnastowiecznych Włoch. Towarzyszymy tytułowej bohaterce w kolejnej z wielu podróży i tak jak jej córka Prudencja, pytająca niecierpliwie : Nadal nie chcesz mi nic opowiedzieć, prawda?, chcemy się czegoś dowiedzieć o życiu malarki. Poznajemy artystkę, gdy ta jest już rozpoznawalna i ceniona, lecz wciąż milcząca, tajemnicza, skrywająca swoją przeszłość. Nerwowo reaguje na dociekliwe pytania córki. To Marta, opiekunka Prudenzii będzie opowiadać historię życia pierwszej w historii (1616) kobiety przyjętej do florenckiej Accademia delle Arti di Disegno (Akademii Rysunku). Sama Artemizja Gentileschi woli jednak mówić obrazami, z których najbardziej rozpoznawalnymi są te inspirowane historiami kobiet doświadczających męskiej opresji.
Jedną z takich historii są dzieje Zuzanny, biblijnej postaci, żony Joakima podglądanej w kąpieli przez starców. Gdy próby uwiedzenia kobiety nie powiodły się, oskarżyli ją o cudzołóstwo. Cnotliwość bohaterki została jednak wynagrodzona. Prorok Daniel podczas procesu wykazał fałszywość oskarżenia wniesionego przeciwko Zuzannie, pytając każdego ze starców z osobna, pod jakim drzewem miała się rzekomo dopuszczać zdrad. Winni fałszywemu oskarżeniu zostali skazani na śmierć, a Zuzanna odzyskała dobre imię.
Kolejna postać z Biblii, Judyta, zasłynęła samodzielną obroną miasta przed najazdem Asyryjczyków. Uwiodła ich wodza, Holofernesa i gdy ten spał, ucięła mu głowę. Według wielu historyków sztuki obraz Judyta zabijająca Holofernesa pod postacią wroga przedstawia Agostina Tassiego, rzymskiego malarza, któremu malarka wytoczyła proces o gwałt. Z komiksu Ferlut i Baudouin dowiadujemy się, że oprawca artystki wyszedł z więzienia zaledwie po roku i to ona, a nie przestępca dłużej walczyła o odzyskanie dobrego imienia. I zdrowia, bowiem każde oskarżenie poświadczane wtedy było torturami: malarce zmiażdżono palce trzykrotnie, by sprawdzić, czy ból nie sprawi, że odwoła swoje oskarżenia wobec cenionego w Rzymie artysty.
Motywy kobiet z Biblii były wtedy bardzo popularne wśród malarzy, niemniej za obrazami Gentileschi kryją się dodatkowe powody dla ich realizowania. Artemizja od początku swojego życia musiała komuś coś udowadniać. Ojcu – że nadaje się do pracy malarki. Odbiorcom jej dzieł – że to ona, nie jej sławny tata, jest ich autorką. Malarzom- że bycie kobietą nie ujmuje jej talentu i może z powodzeniem studiować razem z nimi. Sądowi – że nie wymyśliła sobie historii o gwałcie. Zarzuty pojawiają się nawet dziś: słyszy się, że być może, o ironio, Artemizja nie byłaby rozpoznawalna, gdyby nie tragiczna osobista historia, która dostarczyła jej inspiracji do malowania.
Na te ostatnie sama zainteresowana nie może już odpowiedzieć. Autorki komiksu o malarce, Nathalie Ferlut i Tamii Baudouin pomagają w wyrobieniu sobie własnego zdania na ten temat. Obrazami opowiadają o tworzeniu obrazów. To piękna, choć skrywająca dramatyczną historię, książka. Dla rozmiłowanych w sztuce, ale i tych, którzy o Artemizji Gentileschi jeszcze nie słyszeli.
Maja Skowron
Tytuł: „Artemizja”
Scenariusz: Nathalie Ferlut
Rysunki: Tamia Baudouin
Tłumaczenie: Olga Mysłowska
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Marginesy