Raz na jakiś czas zdarza się książka, która pochłania czytającego tak mocno, że trudno się od niej oderwać. Na dodatek z jednej strony chcielibyśmy, jak najszybciej ją skończyć, by dowiedzieć się, jakie rozwiązanie znajdzie przedstawiona intryga, z drugiej, absolutnie nie chcemy się z nią żegnać. Dokładnie tak rzecz miała się w przypadku „Dzikiego dziecka miłości” Anity Jadowskiej.
Życie Namiestniczki nie jest łatwe, zwłaszcza, gdy pracuje się w Thornie. Nie dość, że starszyzna szuka oszczędności na każdym kroku, co zdecydowanie utrudnia postępy w działaniach dochodzeniowych, to jeszcze ciągle brakuje rąk do pracy. Dorze Wilk po raz kolejny przyjdzie się zmierzyć z tymi prawdami. Wszystko za sprawą masowych grobów znalezionych na terytorium wilków. Ofiarami seryjnego mordercy są młode dziewczyny. Tę zagadkę trudno będzie jednak rozwiązać w samotności, zwłaszcza, że przestępca czai się gdzieś za rogiem, gotowy do tego, by zamordować kolejną ofiarę. Sytuacji nie ułatwia fakt, że zbliża się Halloween i nadprzyrodzeni robią się coraz bardziej niespokojni. A tajemnicza zbrodnia może mieć z tym coś wspólnego, bo jak nic wygląda na rytualną. Dlatego Dora prosi o pomoc między innymi wampirzego księcia Romana, patolożkę Bognę i szamana Witkacego. Wspólnie będą próbowali znaleźć sprawcę zabójstw.
Głównej bohaterce przyjdzie zbierać materiał dowodowy, przesłuchiwać świadków i w końcu łączyć wszystko w całość, po to by rozwikłać zagadkę. Powieść ubarwia obecność magicznego świata i jego mieszkańców. Sarkastyczna Namiestniczka doskonale dogaduje się z lokalnym wampirzym królem – Romanem, a ich wzajemne utarczki słowne niejeden raz wywołały uśmiech na mojej twarzy. Obrazu dopełnia obecność wilków, czy nekromantki Kati, która odkryje każdy sekret kryjący się na cmentarzach. Najwięcej miejsca poświęcono oczywiście postaci Dory, byłej policjantce, która pilnuje obecnie porządku w alternatywnej wersji miasta Toruń. Było to moje pierwsze pełne spotkanie z tą postacią, wcześniej czytając powieści Jadowskiej z innych serii, zdarzało mi się natrafić na nią kilka razy epizodycznie. Nigdy jednak nie udało mi się sięgnąć po cykl „Heksologia o Wiedźmie”. Ten fakt nie przeszkadzał mi jednak w żaden sposób, czerpać radość z tej lektury. Autorka zgrabnie nakreśliła rys postaci, nowi czytelnicy mogą w sposób wystarczający poznać jej historię, a ci, którzy już ją znają, nie będą mieli odczucia powtarzalności. Wilk budzi naszą sympatię, podobnie jak towarzyszący jej Witkacy czy Roman. Postaci nie są banalne, każda z nich jest na tyle charakterystyczna, że zapada nam w pamięć, a jednocześnie żadna z nich nie jest idealna. Zaprezentowany świat ma spore możliwości, a my chętnie się w nim zatapiamy, poznając jego mieszkańców czy tutejsze lokale.
Najnowsza książka Anety Jadowskiej to zdecydowanie udane połączenie urban fantasy i kryminału. Jadowska pochyla się również nad sferą dobra i zła, snując filozoficzne refleksje. Zastanawia się również nad pojęciem sprawiedliwości. Z racji tematu nastrój książki bywa czasami nieco przytłaczający. Czego jednak możemy się spodziewać, jeśli fabuła książki dotyczy seryjnego mordercy? „Dzikie dziecko miłości” wciągnęło mnie bez reszty. To pozycja obowiązkowa dla fanów Dory Wilk oraz osób szukających wciągającej i przystępnej rodzimej fantastyki.
Autor recenzji: Monika Matura
Tytuł: Dzikie dziecko miłości
Autor: Aneta Jadowska
Wydawca: SQN
Data wydania: 15 maja 2019