Michał Gołkowski to artysta tak płodny, że gdy kończę pisać tę recenzję, w księgarniach dostępna jest już kolejna odsłona cyklu „Siedmioksiąg Grzechu”, a w listopadzie ukaże się jej następca.
Swoją karierę pisarz zaczynał od przygody w uniwersum S.T.A.L.K.E.R., od tego momentu minęło kilka lat i przybyło kilka nowych cyklów. Pośród nich znajduje się między innymi „Siedmioksiąg grzechu”, którego trzecią odsłoną jest „Świątynia na bagnach”.
Głównym bohaterem serii jest Zahred, nieśmiertelny wojownik, który najlepiej czuje się w ogniu walki. Poszczególne tomy ukazują jego losy na przestrzeni czasów. Za każdym razem trafiamy więc wraz z nim do innej krainy i innych wieków. Tym razem odwiedzamy mroźne, pełne mokradeł i nieprzyjazne dla naszego protagonisty rejony. Tym razem dotychczasowa główna postać nieco usuwa się w cień, przez znaczną część książki oglądamy bowiem świat oczyma Drusa, młodego chłopaka, który napotyka rozkładające się ciało Zahreda w lesie. Młodzian widzi w nim Boga i stopniowo jest nim coraz bardziej zafascynowany, do tego stopnia, że krok po kroku buduje mu świątynie i tworzy kult wokół jego osoby, a sam staje się jego pierwszym kapłanem. Pozornie bezinteresowna opieka chłopaka przemienia się w zachłanność i chęć posiadania bóstwa na wyłączność. Okazuje się, że kto raz posmakował władzy, nie chce tak łatwo z niej zrezygnować. Z racji swojego słabego stanu, Zahred przez większą część książki stanowi biernego świadka toczących się wydarzeń. Nie każdy będzie być może przekonany do takiej zmiany narracji, ale to ciekawy zabieg.
Jeśli zaś chodzi o samą główną postać, to w trakcie trwania powieści przechodzi ona przemianę, z nieśmiałego chłopca w dojrzałego mężczyznę, który potrafi manipulować innymi, i w którym z czasem narasta żądza władzy. Widzimy, jak rodzi się i rozwija kult, a także jak niebezpieczna może być jego skrajna forma. Z czasem nie liczy się bowiem już nic, prócz utrzymania zdobytej za pośrednictwem religii władzy. Wśród postaci wybija się również Mira, młoda, niezależna kobieta, która może i chciałaby się zakochać, ale jej potencjalni partnerzy przegrywają z nią każdą bójkę. Sam Zahred również dostaje swoje pięć minut, ale są to minuty dość nieznaczące i raczej stanowiące preludium do kolejnego tomu.
Każdy z tomów stanowi autonomiczne wydanie, od którego można rozpocząć przygodę z tym cyklem. Mimo zmiany głównej postaci „Świątynia na bagnach” wciąga, a my przewracamy kolejne strony z niesłabnącym zainteresowaniem. Recenzowany tom stanowi otwarcie trylogii „Bramy ze złota”. I jako zapowiedź spisuje się świetnie. Jeśli lubicie Michała Gołkowskiego albo szukacie dobrze napisanej powieści fantastycznej, śmiało możecie sięgnąć po trzeci tom „Siedmioksięgu Grzechu”.
Autor recenzji: Monika Matura
Tytuł: Bramy ze złota. Świątynia na bagnach
Autor: Michał Gołkowski
Cykl: Siedmioksiąg Grzechu
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 24 kwietnia 2019