Przeglądając nowości wydawnicze Marginesów, od razu rzucił mi się w oczy tytuł omawianej książki. Decyzja była prosta – nie dość, że propozycje wspomnianego wydawnictwa jeszcze nigdy mnie nie zawiodły i mają dla mnie jako czytelnika ogromną wartość pod względem formy i treści, to temat wybranej książki jest szczególnie bliski mojemu sercu. Liczące ponad 400 stron opracowanie dotyczące największych polskich artystów ilustratorów, odziane w jaskrawożółtą okładkę z czerwonym tytułem: „Ilustratorki, ilustratorzy” to pozycja dla tych, którzy lubią książki i czytać, i oglądać.
Autorka, Barbara Gawryluk jest dziennikarką, tłumaczką i pisarką, laureatką nagrody IBBY za upowszechnianie czytelnictwa. We wstępie do książki przedstawiła motyw jej stworzenia – pamięć, którą należy kultywować i często zaglądać do jej zakamarków, Opracowanie składa się z kilkudziesięciu rozdziałów; każdy z nich jest poświęcony jednemu artyście – profesjonalnemu ilustratorowi książek. Przegląd dotyczy lat 1950-1989, wtedy właśnie ilustracja w Polsce wykorzystująca manualne umiejętności i klasyczne techniki plastyczne przeżywała rozkwit. A ponieważ najwięcej kreatywnych ilustracji jest w książkach dla dzieci, to na nich skupiła się autorka. Jak zaznaczyła, książka nie jest opracowaniem biograficznym, nie jest to także pozycja z dziedziny historii sztuki. Jest to luźna opowieść o bardzo utalentowanych ludziach, którzy ze swojej pasji stworzyli praktyczne zajęcie, umożliwiające im, ich rodzinom i przyjaciołom odnaleźć się w trudnych czasach Polski ludowej.
Historia Marii Orłowskiej-Gabryś otwiera tę opowieść – na zdjęciu widać profil pięknej kobiety o melancholijnym spojrzeniu. Z opowieści jej syna i innych źródeł okazuje się, że była także bardzo pracowitą i utalentowaną artystką. Pomiędzy kartkami umieszczone są reprodukcje owoców jej pracy. Ta forma powtarza się dla wszystkich omawianych ilustratorów, a wśród nich mniej i bardziej znane czytelnikom nazwiska: Olga Siemaszko, Janusz Stanny, Danuta Konwicka, Jan Marcin Szancer, Janusz Grabiański, Adam Kilian, Leonia Janecka, Józef Wilkoń, Ewa Salamon. Wspomnienia, fragmenty życiorysów przeplatają się, z dużym naciskiem na istotne wydarzenia – praca dyplomowa, pierwsze samodzielne zlecenie, prace konkursowe, współpraca z zagranicznymi wydawnictwami. Mimo, że tworzyli w tym samym okresie, byli ściśle związani z ówczesnym stołecznym zagłębiem wydawniczym, a nawet byli prywatnie znajomymi, każda z historii jest wyjątkowa, każdy z ilustratorów miał inny start i drogę twórczą. Autorka „Ilustratorek, Ilustratorów” odwiedziła wiele bibliotek, instytucji, domów prywatnych i pracowni, artystów i członków rodziny, by wydobyć esencję życia artystów i ich dzieł. Jak pracowali? Czy mieli stałe zlecenia? Gdzie było ich miejsce pracy twórczej? Jak w tamtych czasach wyglądał proces wydawniczy? Czy zarabiali wystarczająco, by utrzymać rodziny? Co się stało z ich pracami, kto się nimi opiekuje?
Co ukształtowało ich styl? Ilustratorzy to osoby wykształcone, po akademiach – profesjonalni artyści. Czy ilustrowanie książek dla dzieci było godnym dla nich zajęciem? Ze wspomnień wynika, że tak. Czasem podkreślali stabilność finansową, którą dawało w owych czasach, dla wielu to był plan na realizację talentu. Wielu z nich podkreślało odpowiedzialność i rolę, jaką pełnią ilustracje w książkach dla najmłodszych. Pobudzają wyobraźnię, pomagają przyswoić treść czasem wymagającej lektury, skłaniają do czytania, są małymi galeriami sztuki, w wielu przypadkach pierwszymi, z jakimi obcuje dziecko z całą swoją wrażliwością. Czasem styl artystów kształtował się w procesie tworzenia i doświadczeń, u niektórych można odnaleźć rozpoznawalne elementy – ulubioną tematykę, charakterystyczny kształt linii, kolorystykę, technikę plastyczną. Jakiego typu książki ilustrowali? W trakcie lektury byłam pod wrażeniem ilości książek i czasopism, jakie były wydawane (i ilustrowane) w PRL. Wielu z nich niestety nie miałam okazji przeczytać i obejrzeć, ale lektury takie jak Elementarz, Pyza na polskich dróżkach, Rogaś z doliny Roztoki, Król Maciuś Pierwszy, Baśnie Andersena są doskonale znane czytelnikom z mojego pokolenia lat 90-tych. Dla wszystkich czytelników, a szczególnie tych z pokolenia dzisiejszych seniorów, lektura tego opracowania bogatego w przykłady ilustracji będzie powrotem do przeszłości.
Pamieć, która została spisana, nie przeminie, a nostalgiczny powrót do lat dzieciństwa dla wielu czytelników będzie cennym doświadczeniem. Nazwiska i życiorysy artystów, którzy latami kształtowali dziecięcą wyobraźnię, zasługują na upamiętnienie – tym bardziej, że często są traktowani drugoplanowo, zaraz za autorami treści książek. Książka „Ilustratorki, Ilustratorzy” to hołd dla tych artystów, którzy tworzyli i odnaleźli się w wyjątkowej, bardzo ważnej niszy w polskiej literaturze okresu PRL.
Emilia Kwapniewska
Autor: Barbara Gawryluk
Tytuł: „Ilustratorki, Ilustratorzy. Motylki z okładki i smoki bez wąsów”
Wydawnictwo: Marginesy, Warszawa 2019