Tęsknicie już za Teatrem? Chcecie obejrzeć coś innego niż oferuje telewizja czy Netflix? Łaźnia Nowa zaprasza do obejrzenia swoich spektakli na kanale YouTube.
Na początek teatr proponuje 2 kultowe tytuły:
„Przypadek według Krzysztofa Kieślowskiego” w reżyserii Bartosza Szydłowskiego
Nasze życie jest bogactwem prawdopodobieństw i wiele w nim może się zdarzyć. Być może człowiek jest zaledwie pyłem we wszechświecie, ale przede wszystkim jest jego częścią. I to taką, bez której być może wszechświat wyglądałby całkiem inaczej, a może nawet by nie istniał…
Bartosz Szydłowski w swoim nowym spektaklu podąża tropem twórczości Krzysztofa Kieślowskiego, znajdując inspirację przede wszystkim w głośnym filmie „Przypadek” z 1981 roku.
Zawsze fascynowała mnie pokora Krzysztofa Kieślowskiego. Opowiadał o świecie i ludziach go zamieszkujących, jakby zbliżał się do nieodgadnionej, pełnej sprzeczności Tajemnicy. Nie ulegał łatwym polaryzacjom, nie poddawał się etykietowaniu, zawsze stał po stronie Nieokreślonego. O jego mistrzostwie świadczy umiejętność opowiedzenia o tym, co niezdefiniowane poprzez konkrety i zdarzenia – opowiada Bartosz Szydłowski.
Słuchaliśmy uważnie wywiadów reżysera, czytaliśmy jego scenariusze. Pojawił się trop. Najbardziej widoczny w strukturze „Przypadku”, ale przewijający się jak motto całej twórczości Kieślowskiego. To zachłanność wobec życia, apetyt na wielorakie jego formy. Chciałem, aby nasz spektakl nie stał się fatalistycznym obrazem o miałkości i przypadkowości naszych wyborów. Mówimy raczej, że mimo wszystkich losowych przeciwieństw, wygrywa człowiek ze swoją pasją życia i pragnieniem nowych wyzwań – dodaje.
Spektakl do obejrzenia online: Przypadek według Krzysztofa Kieślowskiego
„Emigranci” w reżyserii Wiktora Rubina
W ostatniej scenie „Emigrantów”, po podarciu banknotów przez XX, gdy AA niszczy notatki do dzieła życia, a z jego piersi wydziera się bolesny krzyk, XX chrapie. Polski chłoporobotnik nie słucha projektu polskiego inteligenta. Brak porozumienia między chłopstwem a szlachtą, potem inteligencją a ludźmi pracy, jest problemem, który dał się już we znaki bronowickim weselnikom Wyspiańskiego, młodopolskim poetom, peerelowskim twórcom sztuki, a dziś nurtuje jednostki szczególnie wyczulone na brak równości, wolności i braterstwa, pragnące żyć w świecie, gdzie naprzeciwko człowieka stoi człowiek, nie tytuł, instytucja czy urząd.
W „Emigrantach” rola społeczna i pochodzenie okazują się być ostatecznie przeciwstawnymi narracjami, nieprzystającymi do siebie projektami, antagonistycznymi rzeczywistościami, w których pogrążeni są bohaterowie. Trudno o wspólny cel, kiedy inna średnica wyznacza horyzont.
Kim są bohaterowie „Emigrantów” w czasach szybkich pieniędzy, dynamicznych karier, otwartych granic? Czy zdeterminowane pochodzeniem losy ludzkie mogą się dogadać tylko z własnymi odbiciami? Mrożkowski inteligent nie ma skutecznych narzędzi do rozczytywania dzisiejszej rzeczywistości, tak samo jak nie ma ich jego partner. Zresztą, kto je ma? (Może dysponujemy nimi tylko czasami? Na chwilę?) Kto ma wiedzę, ten ma władzę, ale w jakim świecie żyjemy, jeśli jest to wiedza sprzed dekady?
Narzędzia do rozczytywania rzeczywistości zużywają się szybciej niż tenisówki. Mrożkowscy „Emigranci” prezentują pozorny projekt porozumienia, a zarazem autentyczną wiarę w jego brak. Język braku kompromisu, zwłaszcza po stronie inteligenta, udaje dialektyczne intencje, drażni, prowokuje, by go demaskować, żeby z nim walczyć, żeby nowe projekty tworzyć w opozycji do niego.
Spektakl do obejrzenia online: Emigranci
Zdjęcia: Łaźnia Nowa, Tomasz Wiech; Tomasz Korczyński; Grzegorz Ziemiński